Według raportu NIK, na drogach ekspresowych i autostradach jest wielokrotnie więcej wypadków niż na innych drogach publicznych.
Na drogach ekspresowych i autostradach, w przeliczeniu na 1000 km długości, jest pięciokrotnie więcej wypadków niż na innych drogach publicznych - alarmuje w najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli. NIK uważa też, że niepokojąco niski jest stan wyszkolenia policjantów drogówki w zakresie pierwszej pomocy. Zdarza się także, że karetki zbyt długo jadą na miejsce wypadków na tych trasach.
O tym, że drogi eksperesowe i autostrady są niebezpieczne, przekonują się także mieszkańcy naszego województwa. Tylko w ciągu ostatnich dziesięciu dni doszło na nich w Łódzkiem do kilku poważnych wypadków. Na drodze S8 w okolicach Wieruszowa kobieta jadąca mercedesem śmiertelnie potrąciła 34-letniego funkcjonariusza Inspekcji Transportu Drogowego. Kilka dni wcześniej na węźle Łowicz autostrady A2 zderzyły się dwa samochody ciężarowe i bus. W wypadku ranne zostały trzy osoby. W kolejnym wypadku, na A1 w okolicach Wiączynia, ranna została jedna osoba....
W zeszłym roku na drogach ekspresowych i autostradach w całym kraju doszło do 688 wypadków, w których zginęło 120 osób, a 987 zostało rannych - podaje NIK. To znacznie więcej niż rok wcześniej. Z każdym takim wypadkiem, mającym często charakter katastrofy w ruchu lądowym, wiążą się nie tylko znaczne utrudnienia, ale konieczność współdziałania różnych służb ratunkowych. Tymczasem z raportu wynika, że połowa sieci autostradowej zarządzanej przez GDDKiA nie ma opracowanych i wdrożonych planów ratowniczych. Odrębnych standardów prowadzenia działań na tych drogach nie opracowała też policja. Według NIK, brakuje komisariatów autostradowych, które działają tylko w województwach śląskim i opolskim. Mała jest aktywność policji na autostradach i drogach ekspresowych. Brakuje także ogólnokrajowego systemu wymiany informacji i koordynacji działań na tych drogach.