Niebezpieczna gra ustawą o IPN. Co służy Polsce, a co jej szkodzi
Wbrew twierdzeniom PiS, walka z określeniem „polskie obozy” była ostatnio pełna sukcesów: winni przepraszali, niepoprawni musieli się liczyć z ostrą reakcją polskiej dyplomacji i Polonii oraz procesami o zniesławienie. Te procesy zaczęliśmy właśnie wygrywać. Bez awantur.
Za rządów PO i PSL wszystkie ambasady RP otrzymały instrukcję, jak reagować na użycie kłamliwego zwrotu „polskie obozy” w zagranicznych mediach i życiu publicznym. Nasi dyplomaci, przy wsparciu organizacji polonijnych, interweniowali, zmuszając oszczerców do przeprosin i sprostowań. Przy okazji odbiorcy największych mediów mogli poznać prawdę o roli Polski w II wojnie i sytuacji, w jakiej znaleźli się wówczas obywatele RP. Także o tym, jaką postawę wobec Holokaustu zajęło polskie państwo podziemne i jakie dyspozycje wydawał rząd na uchodźstwie. Świat dowiadywał się o Karskim, Żegocie itd.
Dzięki tym zabiegom i naciskom czołowe media w USA zapisały w tzw. stylebookach, czyli zbiorach zasad, jakimi kierują się dziennikarze, zakaz używania kłamliwego zwrotu. Gorzej było w Niemczech, gdzie - paradoksalnie - szkalujący zwrot pojawiał się najczęściej. Interwencje dyplomatyczne kończyły się wprawdzie sukcesem (przeprosinami), ale „błąd” był ciągle powtarzany.
Mec. Lech Obara, znany olsztyński radca prawny (reprezentujący Polaków m.in. w sporach z obywatelami Niemiec, którzy po II wojnie opuścili Warmię i Mazury i mimo uzyskania odszkodowań żądali zwrotu majątków), wraz z garstką byłych więźniów niemieckich obozów oraz prawników, dziennikarzy i społeczników, założył w 2013 r. stowarzyszenie Patria Nostra. Jego celem jest reagowanie na wszelkie próby przypisywania Polakom współodpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie.
W dalszej części tekstu:
- twarde stanowisko Niemiec
- minister Jaki chce karać
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień