Nie został bohaterem ostatniej akcji

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Adam Szczęśniak

Nie został bohaterem ostatniej akcji

Adam Szczęśniak

Gdyby Astoria walczyła tak jak w 2., 3. i 4. odsłonie, GKS Tychy zostałby zmieciony z parkietu. Niestety, odbyła się też kwarta pierwsza...

ASTORIA - GKS TYCHY 69:71

Kwarty: 10:33, 18:12, 22:13, 19:13
ASTORIA: Robak 18 (3), Lewandowski 9 (2), 6 as., Szyttenholm 7 (1), 7 zb., Laydych 7 (1), Grod 0 oraz Mazur 17 (3), Fatz 7, Barszczyk 4, Kutta 0, 5 as.
GKS: Bzdyra 24 (5), 6 zb., Piechowicz 12, 7 zb., 3 prz., Deja 11 (1), 4 as., Dziemba 5 (1), Basiński 3, 8 zb. oraz Szpyrka 9, 6 as., Olczak 6 (2), Markowicz 1, 5 zb.

Tyszanie, choć są 4. siłą w lidze, do Bydgoszczy nie przyjeżdżali w roli faworyta. W ich składzie zabrakło bowiem 1. i 3. strzelca czyli Hałasa (śr. 11,5 pkt.) i mierzącego 208 cm Barycza (10,8). Obaj są kontuzjowani. W Astorii z kolei na trenerskiej ławce, jako samodzielny, zadebiutował Konrad Kaź-mierczyk, bo w poniedziałek - w wyniku porażki w Katowicach z outsiderem i słabszych niż się spodziewano wyników - pożegnano się z Przemysławem Gierszewskim. A „nowa miotła“ to nowe porządki i impuls dla drużyny.

Niestety, 1. kwarta to był pokaz bojaźliwej i nieskutecznej gry gospodarzy, na domiar złego na przestraszonego wyglądał też sam szkoleniowiec, zaś jego uwagi zupełnie nie miały odzwierciedlenia na parkiecie. Jedynie Mazur, który - jak twierdził Kaźmierczyk - zagrał na własną prośbę, mimo kontuzji, szarpał na całym boisku, lecz nawet on nie mógł zatrzymać całej „5“ skutecznych rywali. GKS w 10 minut zdobył 33 pkt., trafiając 6 „trójek“, w tym Bzdyra trzy.

W 2. kwarcie przewaga urosła do 25 „oczek“ (10:35, 16:41), ale widać było symptomy lepszej gry astorian, głównie w obronie. Przez 30 minut to była Astoria walcząca: o każdą piłkę i punkt, chociaż wciąż jeszcze robiąca błędy. Skuteczni byli Mazur (6/9) oraz Robak (6/16), jak lew walczył Lewandowski, a z rezerwy dobre wejścia mieli Barszczyk i Fatz. Gdy zaczęły wpadać rzuty za 3, dystans malał: 36:49 po „3“ Lewandowskiego i Robaka, 50:58 - Robaka i 58:64 - Szyttenholma. Na 65:68 trafił Robak, ale gospodarze nie upilnowali Bz-dyry (65:71). Na 1.20 do końca za 3 trafił Laydych, a na 6 sek. przed końcem został sfaulowany Lewandowski. Trafił wolny, drugi specjalnie skierował na obręcz. Piłkę zebrał Szyttenholm, ale z trudnej pozycji (bokiem, podwajany) nie zdołał doprowadzić do dogrywki.

Adam Szczęśniak

Od 1994 r., czyli od początku swojej kariery zawodowej, pracuję w "Gazecie Pomorskiej". Przez 22 lata w dziale sportowym, najpierw pod batutą ś.p. Tomasza Malinowskiego, m.in. w toruńskim oddziale "GP" oraz we Włocławku, pilotując koszykarzy Anwilu, później przez kilka lat sam kierowałem działem, by w 2016 r. zostać wydawcą. Od września 2024 r. mam przyjemność dowodzić świetną ekipą dziennikarzy działu miejskiego pracujących na rzecz bydgoskich wydań "Expressu Bydgoskiego" oraz "Gazety Pomorskiej". 

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.