Nie zawsze niedaleko pada jabłko od jabłoni, czyli dzieci znanych osób
Macierewicz, Niesiołowska, Tomaszewska, Stępień, Zdanowski, Szydło - nazwiska znane, ale oni już nie tak bardzo, jak ich rodzice. Jakie ścieżki kariery wybierają dzieci polityków i osób z pierwszych stron gazet? Bardzo często trzymają się z dala od życia publicznego.
Jednym z głównych wydarzeń minionego weekendu były święcenia kapłańskie, jakie odbyły się w katedrze pw. św. Mikołaja w Bielsku-Białej. Ogólnopolskie media nie odnotowałyby tej uroczystości, gdyby nie diakon Tymoteusz Szydło. Syn premier Beaty Szydło wspólnie z 12 kolegami z seminarium przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa Romana Pindla, ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej.
- Dla każdego z nas, wszystkich rodziców, którzy uczestniczyliśmy w tej uroczystości, to ogromne przeżycie, tego nie da się opisać - mówiła wzruszona mama Beata Szydło tuż po zakończonej uroczystości. Premier Szydło na święcenia syna przyjechała z mężem Edwardem i młodszym synem Błażejem, który studiuje medycynę.
Następnego dnia młody ksiądz Tymoteusz odprawił swoją pierwszą, prymicyjną mszę w rodzinnej parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Przecieszynie, wsi położonej w gminie Brzeszcze w powiecie oświęcimskim. - Ludzkie słowa nie są w stanie wyrazić wdzięczności, jaką Ci jestem winny, mój Boże - mówił podczas mszy świętej syn premier Szydło. - Dlatego jedynie pokornie proszę, abyś mnie zachował w Twojej świętej służbie.
Ks. Szydło dziękował wszystkim za obecność i modlitwę: rodzicom, bratu, dziadkom i babci, cioci Basi, bliższej i dalszej rodzinie, przyjaciołom i księżom.
Tymoteusz Szydło do wyższego seminarium duchownego wstąpił we wrześniu 2011 roku. Wcześniej razem z bratem chodzili do liceum Ojców Pijarów w Krakowie. Co weekend chłopcy przyjeżdżali do domu w Przecieszynie, gdzie służyli do mszy jako ministranci.
- Na wywiadówki przychodził ich ojciec, był nawet przewodniczącym komitetu rodzicielskiego. Pani Szydło nie widywałam - wspomina jedna z nauczycielek chłopców z liceum. Po maturze młodszy Błażej wybrał medycynę, starszy Tymek miał inny pomysł na życie. Nie poszedł jednak do seminarium zakonnego, ale wybrał diecezjalne Wyższe Seminarium Duchowne w Krakowie.
Większość mieszkańców Przecieszyna niezbyt kojarzy syna pani premier. Odkąd wyjechał do Krakowa, bywał tu jedynie w weekendy i na wakacjach. Ludzie najlepiej pamiętają go z niedzielnych mszy świętych.
- Bardzo wysoki, wyższy nawet od swojego taty, a przecież Edek to olbrzymi chłop. Kiedyś Tymek miał długie włosy, ale je obciął - mówi Mieczysław Andruszko, który mieszka naprzeciwko kościoła i w niedzielę chodzi na poranną mszę, tak jak pani premier. - Ona zawsze siada z tyłu, druga ławka od końca. Teraz pilnują jej „borowiki”.
Córka walczy, ale o to, żeby …
Świat polityki nie zafascynował także córki Antoniego Macierewicza, posła Prawa i Sprawiedliwości z okręgu piotrkowskiego i ministra obrony narodowej. Aleksandra Wesołowska jest doktorem nauk biologicznych. Wykłada na warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Jest współzałożycielką Stowarzyszenia na rzecz Banku Mleka Kobiecego, a także laureatką prestiżowej nagrody im. T. Sendzimira przyznanej przez Fundację Kościuszkowską za projekt reaktywacji banków mleka w Polsce.
Córka ministra obrony narodowej jest również autorką licznych artykułów w prasie branżowej i popularnonaukowej na temat idei banku mleka kobiecego i bezpiecznego dzielenia się pokarmem.
Aleksandry Wesołowskiej nie ciągnęło nigdy do polityki, choć przyznaje, że jest dumna z ojca i tego, co robi. Jak reaguje, gdy słyszy krytykę pod jego adresem? - Nie ukrywam, że w takich sytuacjach staram się realizować dewizę ks. Popiełuszki, czyli zło dobrem zwyciężaj - tłumaczyła w programie „Koniec systemu” w TV Republika. - Myślę, że jestem w tej komfortowej sytuacji, że mogę się starać po prostu zdystansować możliwie najlepiej od tego, co czasem słyszę. I staram się, aby to jak najmniej dotykało moją mamę.
Córka Macierewicza wspominała w programie, że gdy miała pięć lat, jej rodzice zostali internowani. - Z okresu internowania rodziców pamiętam odwiedziny u taty w Łupkowie, to takie więzienie, które wygląda jak prawdziwe więzienie, na sześcioletnim dziecku to robi wrażenie - wspominała w wywiadzie dla TV Republika. - Pamiętam podwójne kraty, pamiętam psy, które biegały, gdyż się ich bałam. Pamiętam dużą wieżę i przejście. Pamiętam moment odwiedzin, tata starał się dowcipkować, rozładowywać atmosferę i muszę powiedzieć, że to były wzruszające i miłe chwile. Nie pamiętam drastycznych chwili rozstania. One pewnie były trudniejsze dla mojego taty niż dla mnie. Ja wracałam do domowego zacisza. Moim ogromnym szczęściem było to, że opiekowała się mną osoba bliska. Nie odczuwałam tak mocno braku obojga rodziców. Ta tęsknota była czymś zaspokojona, ciocia dała mi sweter mojego taty i ja przez lata z nim spałam.
Dla Aleksandry Wesołowskiej dużo trudniejsze było rozstanie z mamą. - Rodzice dokonali świadomego wyboru, tata był mocno zaangażowany w opozycję, a mama była moją ostoją.
Lepsze prawo niż polityka
Stefan Niesiołowski, profesor na Wydziale Biologii Uniwersytetu Łódzkiego i poseł koła poselskiego Unii Europejskich Demokratów, nigdy nie chciał, żeby jedyna córka Joanna poszła w jego ślady. Cieszy się, że nie zafascynowała jej polityka. Joanna Niesiołowska-Księżak nie wybrała także drogi zawodowej swojej mamy, która jest znaną w Łodzi okulistką. Córka posła skończyła prawo i jest adwokatem. Pani Joanna pracuje w kancelarii adwokackiej i jest szczęśliwą matką dwójki dzieci: Zosi i Andrzejka.
Sport jest w genach
Urodzony we Wrocławiu Jan Tomaszewski, wychowanek Śląska Wrocław, znakomity przed laty bramkarz reprezentacji Polski, który ma za sobą przygodę parlamentarną, jest szczęśliwym ojcem dwóch córek. Paulina jest prawnikiem, razem z mężem prowadzi w Łodzi kancelarię adwokacką.
- Jedyny kontakt córki ze sportem jest taki, że czasem występuje jako obrońca kibiców zamieszanych w stadionowe wybryki - śmieje się często Tomaszewski.
Sportową smykałkę odziedziczyła po ojcu tymczasem młodsza córka pana Jana, Małgosia, która jest dziennikarką. Debiutowała na łamach kanału telewizyjnego Sport-Klub, prowadziła program poświęcony rywalizacji Realu Madryt z FC Barceloną.
- Małgosia od dziecka interesowała się sportem - mówi Tomaszewski. - Ma go we krwi. Grała w tenisa, jeździła na łyżwach, wrotkach. Nie nalegaliśmy, by uprawiała zawodowo sport, ale nieprzypadkowo ta młodsza ma na imię Małgorzata Wiktoria. Imieniny Małgorzaty wypadają 17 października, a więc w dniu, kiedy Polska grała słynny mecz na Wembley. Natomiast Wiktoria ma przypominać o zwycięstwie.
Małgorzata Tomaszewska była także pogodynką w telewizji Polsat, a dziś pracuje w programie Pudelek Show w portalu WirtualnaPolska.
- Moim marzeniem jest to, że będę szedł z córką, a ktoś powie, że jestem Tomaszewskim od tej Małgosi - mówi były bramkarz. - Powoli to moje marzenie się spełnia.
Z pokolenia na pokolenie
Marcin - jedyny syn znakomitego wrocławskiego językoznawcy, profesora Jana Miodka, twórcy m.in. programu „Ojczyzna polszczyzna” i felietonisty naszej gazety („Rzecz o języku”) po trosze poszedł w ślady taty. Pracuje - tak jak przez wiele lat jego ojciec - na Uniwersytecie Wrocławskim. Jest doktorem, absolwentem germanistyki oraz polonistyki ze specjalnością dziennikarską - w 2006 roku obronił pracę doktorską pod tytułem „Publicystyczny obraz Niemca w „Pionierze” / „Słowie Polskim” 1945-1989” (w „Słowie”, w którym Jan Miodek zaczynał dziennikarską przygodę publikując przez lata swoje językowe rozważania).
W ślady taty, choć grając zupełnie inny rodzaj muzyki, poszedł wrocławianin Aleksander Milwiw-Baron - gitarzysta, członek zespołu Afromental. Aleksander to syn znanego saksofonisty jazzowego - Piotra Barona. Tato od dwóch dekad zajmuje czołowe miejsca w ankiecie „Jazz Top” pisma „Jazz Forum” w kategorii saksofonu tenorowego i sopranowego, a syn jest muzykiem kochającym funk, R&B, hip-hop, soul i pop.
Muzyka to też największa życiowa pasja Katarzyny Dziewiątkowskiej. Ale nie ma się co dziwić. Przecież mała Kasia dorastała w domu przepełnionym muzyką i śpiewem. Jej tato to Zbigniew Dziewiątkowski, kompozytor i założyciel wrocławskiego zespołu „Tercet Egzotyczny”, a mama - wielka gwiazda „Tercetu”, piosenkarka - Izabella Skrybant-Dziewiątkowska.
Katarzyna występuje razem z mamą w zespole (razem koncertują i nagrywają płyty), ale też idzie swoją, muzyczną drogą: ukończyła wrocławską Akademię Muzyczną (jest kompozytorem), obroniła na uczelni doktorat, a oprócz muzyki lekkiej, komponuje tę poważną (jej utwory są prezentowane na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”).
Współpraca: Robert Migdał