Nie wszystko da się porównać
Moim zdaniem
Stało się tak, jak wszyscy przypuszczali i prawie wszyscy w tym regionie tego chcieli. Zielonogórski Falubaz pojechał z Unią Tarnów za trzy punkty i uciekł z ostatniego miejsca spychając na nie rywali. Teraz musi spokojnie przygotować się do baraży z wicemistrzem pierwszej ligi, wygrać je i zapomnieć o tym sezonie.
Może jednak nie zapomnieć, ale pamiętać o jako jednym z najtrudniejszych w ostatnich latach. Przed meczem podobała mi się atmosfera mobilizacji w klubie, mieście i regionie. Cieszyły głosy wsparcia ze strony gorzowskiej Stali, dla której ewentualny spadek Falubazu oznaczał utratę derbów, tak przecież emocjonujących fanów obu miast. Martwiła mnie „jechanka” w sieci czasem przechodząca wręcz w hejt z menedżerem Adamem Skórnickim. Szkoda, że ci mądrale zanim zaczęli wypisywać głupoty nie spojrzeli jakim składem dysponował i tym, że w zespole przez niemal cały sezon brakowało kogoś kto punktowałby regularnie i cały czas dwucyfrowo. Teraz jednak, nie lekceważąc pierwszoligowców, trzeba przygotować się do tych spotkań i je spokojnie wygrać jednocześnie kibicując gorzowskiej Stali w walce o mistrzostwo kraju.
Po sukcesie lekkoatletów w sieci rozgorzała dyskusja. Przeczytałem kilka bardzo mądrych tekstów o sytuacji „królowej sportu” w Polsce i o tym czy ten wysyp medali jest adekwatny do tego jak u nas i w jakich warunkach szkolimy młodzież. Obok fajnych tekstów pojawiły się - jak to zazwyczaj bywa - demagogiczne głupstwa z porównaniem zarobków lekkoatletów i piłkarzy, złośliwe zestawionka dokonań naszej reprezentacji podczas mistrzostw świata w Rosji, z tym co w Berlinie w mistrzostwach Europy zrobili Polacy. Otóż są to rzeczy, których porównać się nie da. Zestawianie medali w dyscyplinach indywidualnych z osiągnięciami w grach zespołowych to zadanie karkołomne, dla mnie niewykonalne i nie przynoszące żadnego, poza efekciarstwem, pożytku. Oczywiście też uważam, że w polskiej ekstraklasie płaci się, w stosunku do prezentowanego poziomu, zbyt wielkie pieniądze. Gracze są więc zadowoleni i co rzeczywiście może wkurzać, odpadnięcie w kompromitującym stylu z europejskich pucharów w bardzo wczesnej fazie, specjalnie ich nie rusza. To smutne, ale jeśli ktoś chce płacić tak wielką kasę za przeciętność to płaci i nikt mu nie zabroni... To ciągnie naszą ligową piłkę w dół. Tyle, że gadanie o tym żeby odebrać piłkarzom, a dać lekkoatletom to czysta demagogia.
Z drugiej strony warto zacząć dyskusję o warunkach pracy z młodzieżą, systemie, wyłapywaniu talentów oraz tym, jak sprawić, by zdolny i ponad przeciętny zawodnik, który kończy szkołę nie stał przed dylematem, czy kontynuować karierę mając stypendium z którego nie bardzo można się utrzymać, czy też myśleć o zupełnie czymś innym, czyli podjąć studia albo iść do pracy. Tak, czy inaczej jest sprawa i może sukces w Berlinie sprawi, że już bez złośliwych zestawień nasza „królowa” stanie się na dłużej wizytówką polskiego sportu. Nie mam nic przeciwko temu.