Nie wszyscy rolnicy pałają sympatią do obecnej władzy, nie wszyscy popierają Andrzeja Dudę
Część rolniczego środowiska nie kryje oburzenia po oświadczeniu Krajowej Rady Izb Rolniczych o poparciu Andrzeja Dudy przed II turą wyborów prezydenckich. Nie wszyscy rolnicy pałają sympatią do obecnej władzy - mówi Andrzej Sobociński, członek Zarządu Pomorskiej Izby Rolniczej.
Krajowa Rada Izb Rolniczych, centrala rolniczego samorządu, wydała w minionym tygodniu oświadczenie, w którym jednoznacznie udzieliła poparcia Andrzejowi Dudzie, przed drugą turą wyborów prezydenckich.
Nie było do tego podstaw. To oświadczenie nie było konsultowane z prezesami, zarządami Izb Rolniczych w poszczególnych województwach. Jesteśmy właśnie po walnym zebraniu pomorskiej Izby i jednogłośnie poparliśmy wniosek, by polityki nie mieszać do samorządu zajmującego się sprawami gospodarczymi, bo takimi są Izby Rolnicze. Uważam, że to oświadczenie KRIR to osobisty wymysł Wiktora Szmulewicza, dyrektora KRIR, który jego treści z nikim nie konsultował. Zresztą ta deklaracja wywołała oburzenie znacznej części Izb, np. wielkopolska opublikowała list otwarty, w którym odcięła się od poparcia KRIR dla Andrzeja Dudy.
Uważam, że Izba Rolnicza powinna być apolityczna. Jeśli już mówimy o jakiejś formie przedwyborczego oświadczenia, to moim zdaniem, powinno ono być wydane po spotkaniach Wiktora Szmulewicza z każdym z kandydatów na prezydenta i stwierdzać, że KRIR chce partnerstwa i współpracy z każdym, przyszłym prezydentem Polski, bez względu na to, kto obejmie ten urząd. Nie wszyscy rolnicy pałają sympatią do obecnej władzy.
To była samowolka prezesa KRIR?
Tak to można określić. Nie ma poparcia dla Andrzeja Dudy ze strony samorządu rolniczego, ani poprzez prezesów ani zarządy wojewódzkie Izb. Byliśmy najpierw zdziwieni a potem oburzeni, gdy Wiktor Szmulewicz podpisywał umowę programową, dokument o "wszystkim i o niczym" i okazywał poparcie dla Andrzeja Dudy. Nikt z nas o tym, w poszczególnych województwach, nie wiedział. Prezes KRIR jest wybierany przez delegatów wojewódzkich Izb Rolniczych i nikt z nich mu zgody na takie oświadczenie nie dał. My zresztą, w czasie walnego zgromadzenia KRIR w ubiegłym tygodniu tej samowolce zaprzeczyliśmy. Musieliśmy przepraszać przedstawicieli wielu różnych instytucji, które z nami współpracują, np przy promocji żywności, które mają inne poglądy niż obecny prezydent i partia rządząca. Najgorsze jest jednak to, że znowu rolników próbuje się dzielić, politycznie wikłać, szczuć na siebie. To nie powinno mieć miejsca.
Jak prezes KRIR zareagował na oburzenie części przedstawicieli Izb Rolniczych?
Telefony się oczywiście rozdzwoniły. Sam również próbowałem się z Wiktorem Szmulewiczem połączyć. Znamy się zresztą osobiście, już sporo lat, sam go wybierałem do Rady Nadzorczej Krajowej Spółki Cukrowej. Nie odebrał mojego telefonu. Nie chciał rozmawiać, chyba nie tylko ze mną.
Mówił pan, że nie wszyscy rolnicy pałają sympatią do obecnej władzy, niemniej Andrzej Duda olbrzymią przewagę nad Rafałem Trzaskowskim uzyskał na polskiej wsi.
To może ja wytłumaczę. Obecnego prezydenta popierają na wsi głównie właściciele najmniejszych gospodarstw, mieszkańcy wsi mający nieco gorsze wykształcenie. Natomiast polska wieś, jak cała Polska, nie jest jednorodna. W województwie pomorskim są gospodarstwa towarowe, w które uderzają przepisy wdrażane przez obecną władzę, gdzie zapamiętano raczej niespełnione obietnice Andrzeja Dudy. My, bo ja do takich rolników także należę, inaczej oceniamy tę prezydenturę, i to nie tylko na Pomorzu. W świętokrzyskim, na Podlasiu, w województwach gdzie gospodarstwa są rozdrobnione, PiS na wsi poparcie będzie miał, bo pomoc socjalna działa, choć wg mnie jest to kupowanie głosów. Branżowe rolnictwo nie ma jednak nic wspólnego z tym co prezydent i PiS w większości mówią.
Ci, którzy popierają PiS, ze stanowiska Wiktora Szmulewicza się pewnie ucieszyli. Ale wielu jest takich, którzy uważają, że Andrzej Duda łamie Konstytucję.
Ci byli oburzeni. Proszę mi wierzyć, że na wsi są i tacy. Jak to w narodzie. Wszyscy mamy prawo do swoich poglądów. Rolnicy to nie jest, jeden głos popierający obecnego prezydenta. Ja go nie popieram, a Wiktor Szmulewicz zdecydował bez mojej wiedzy.
Minister Jan Krzysztof Ardanowski gdy obejmował urząd miał dobrą opinię u rolników.
To prawda bo gdy przyszedł, to coś zaczęło się dobrego w rolnictwie dziać. Trzeba jednak powiedzieć wyraźnie, że państwo łupi rolników, a my uważamy, że coś nam daje, np 500 plus, którego większość jest odbierana w innych podatkach. Niedawno otrzymałem list z KRUS, którego jestem płatnikiem, podpisany przez ministra rolnictwa, w którym zachęca, bym głosował na Andrzeja Dudę. Takie same dostali inni. Zadzwoniłem do prezesa KRUS i powiedziałem, że takiej agitacji sobie nie życzę, by ktoś mi wskazywał, na kogo mam głosować.
Potrafię odróżnić puste obietnice od rzeczywistych, dobrze działających narzędzi. Mam też sumienie, w zgodzie z którym głosuję. Nie popieram "bicia piany".