Nie tylko wybory. "Krakowski Salon Sztuki 2018"
Szanowni Państwo, otwieram gazetę - wybory, włączam radio - wybory, w telewizji - to samo, o Internecie już nawet nie mówię. Poczułam się tym zmęczona. Wiem wprawdzie, że są one bardzo dla nas ważne, zwłaszcza te samorządowe, ale ile można czytać i słuchać wzajemnych oskarżeń, napaści, obrażania, poniżania?
Tak rzadko trafiam na jakieś elementy programu - realnego! Tak rzadko w czyjejś wypowiedzi wyczuwam szczerość i autentyczną troskę o nasze wspólne dobro. Często natomiast nawet sprawy kultury stają się narzędziem służącym pognębieniu przeciwnika. Chcąc nie chcąc, przymykam więc oczy i uszy (sic!), i zaczynam poszukiwać wokół czegoś innego, pozytywnego.
I znalazłam! Mianowicie polecam Państwu nową artystyczną inicjatywę, czyli pierwszy „Krakowski Salon Sztuki 2018”. Jeszcze do 21 października, w Pałacu Sztuki na placu Szczepańskim, trwa wystawa niemal dwustu prac autorstwa ponad stu twórców. Znajdziecie tam Państwo i obrazy, i rzeźby, fotografie i rysunki, a także artystyczne instalacje i działania medialne.
Na pomysł odnowienia cennej tradycji, czyli dorocznych salonów artystycznych, będących przeglądem aktualnie tworzonej sztuki, a odbywających się dawniej w Krakowie, wpadło młode małżeństwo, kierujące fundacją F.A.I.T., Magdalena i Gaweł Kownaccy. Oni również, wraz z Krakowskim Biurem Festiwalowym, są głównymi organizatorami Salonu.
Zamysłem inicjatorów była przede wszystkim chęć zapoznania nas z tym, jaka sztuka powstaje dzisiaj w Krakowie, a także wsparcie, zwłaszcza młodych, twórców, m.in. poprzez przyznanie kilku finansowych nagród oraz poprzez pokazanie ich prac. Jest też Salon próbą zachęcenia nas, zwykłych mieszkańców Krakowa, do „zaprzyjaźnienia się” z - nie zawsze łatwą - współczesną sztuką.
Wystawa jest więc czynna do wieczora, a wstęp bezpłatny, każdego dnia po ekspozycji oprowadzają znawcy, odbywają się też wykłady i dyskusje, a w sobotę, 20 października, odbędzie się aukcja wystawionych dzieł. Wiele z nich warto by było mieć w domu, inne nadają się do kolekcji muzealnych, zaś ceny wywoławcze są bardziej niż przystępne.
Kiedy w ubiegłą niedzielę wieczorem opuszczałam Pałac Sztuki, tętnił on życiem i energią - światłem, gwarem rozmów wielobarwnego tłumu, który wylewał się na schody korzystając z pięknej, ciepłej aury. Pomyślałam - jak to dobrze, że w Krakowie, w którym mamy wiele szacownych, wielce poważnych „salonów”, znalazła się impreza pełna świeżości i niepokornego młodego ducha.
No i w tym salonie nie rozmawia się o wyborach.