Nie tylko „wnuczek” wyciąga pieniądze
Darmowa wróżba, zdjęcie klątwy czy „spisanie pieniędzy”. Oszuści mają różne sposoby, by wyciągnąć od nas pieniądze. Co najgorsze - sami im je dajemy!
1000 euro stracili 41-letni właściciel jednej z mogileńskich firm i jego żona. Dwie kobiety obcej narodowości zaproponowały im darmową wróżbę oraz możliwość pomnożenia pieniędzy. Małżeństwo wręczyło im banknoty. Po dokonaniu „tajemnego rytuału” kobiety szybko wyszły z firmy. Po pieniądzach i tajemniczych gościach nie został nawet ślad.
Ofiarą oszustki podającej się za pracownika przychodni lekarskiej padł starszy włocławianin. Kobieta oznajmiła, że ma do wypłacenia pieniądze i musi przyjść do jego mieszkania. Niczego nie podejrzewający senior podał swój adres zamieszkania, a po godzinie zjawiła się tam rzekoma przedstawicielka przychodni. Poprosiła o okazanie dowodu osobistego, z którego skrzętnie spisała dane. Po chwili poprosiła o okazanie pieniędzy znajdujących się w mieszkaniu w celu „ich spisania”.
Mężczyzna przekazał nieznajomej oszczędności, po czym poszedł do kuchni przygotować herbatę. W tym momencie nieznajoma „nagle musiała wyjść”. Zabrała 1200 zł.
Z kolei do mieszkania w jednej z wsi pod Grudziądzem przyszła kobieta, która zaoferowała, że może pomóc w chorobie. Od razu zauważyła, że starszy mężczyzna jest chory i ona ma skuteczną metodę na tę chorobę. Kazała mężczyźnie klęknąć na ręczniku i modlić się. Zrobiła to samo. Potem poprosiła o jajko. Rozbiła je i powiedziała, że w jajku jest klątwa. Trzeba natychmiast jej się pozbyć, ale potrzebne są wszystkie pieniądze, jakie są w domu.
Mężczyzna dał 3000 zł. Kobieta przykryła jajko pieniędzmi, potem ręcznikiem i rozbiła je gwałtownym ruchem. Po tej „ceremonii” kazała mężczyźnie zakopać rozbite jajko. Mężczyzna to wykonał, a kiedy wrócił - kobiety już nie było. Nie było również 3 tys. zł.
Mł. asp. Tomasz Bartecki, oficer prasowy KPP w Mogilnie, podkreśla, że coraz częściej do naszych drzwi pukają oszuści i złodzieje.
Podszywają się pod kogoś, wzbudzają zaufanie. Potem, wykorzystując zaskoczenie bądź jakikolwiek inny powód, wchodzą do mieszkania i zabierają pieniądze, dokumenty, rzeczy wartościowe. - Pod pretekstem wróżb, tajemnych rytuałów, sprzedaży lub kupna rzeczy czy napicia się wody wpuszczamy osoby, które mogą wyjść z oszczędnościami naszego życia. Apelujemy o ostrożność w kontaktach z obcymi - mówi mł. asp. Tomasz Bartecki.
Od razu nie wpuszczajmy do domu też rzekomych pracowników gazowni czy wodociągów. Poprośmy ich o okazanie legitymacji służbowej. Jeśli jej nie będą mieli, to zadzwońmy do gazowni czy wodociągów i zapytajmy, czy rzeczywiście odbywa się kontrola instalacji w naszym bloku czy domu. Pamiętajmy też, że wszystkie wizyty instalatorów i innych przedstawicieli administracji są zawsze zapowiadane na tablicy ogłoszeń w bloku czy budynku.