Nie pędź za szybko. Jak zmienić umysły polskich kierowców?

Czytaj dalej
Anna Gronczewska

Nie pędź za szybko. Jak zmienić umysły polskich kierowców?

Anna Gronczewska

800 żyć rocznie. Tyle kosztuje nadmierna prędkość na polskich drogach. Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało: rozpoczynamy jedną z najważniejszych batalii o umysły polskich kierowców.

Zaledwie 200 metrów. Tyle dzieliło Bronisława, mieszkającego pod Piotrkowem Trybunalskim, od domu. Tego tragicznego dnia, kilka lat temu, wracał rowerem z pracy.

Ledwo zdążył zauważyć pędzący z naprzeciwka samochód. Auto poruszało się bardzo szybko. Za szybko.

Mężczyznę przewieziono do szpitala. Kolejne dni spędził nieprzytomny. Lekarze walczyli o jego życie: liczne złamania, obrażenia wewnętrzne, uszkodzenia kręgosłupa.

Bronisław już nigdy nie wrócił do sprawności. - Podwójnie widzę, utykam na lewą nogę - mówi mężczyzna. Jest na rencie.

Batalia o umysły kierowców

Policyjne statystyki nie pozostawiają wątpliwości: nadmierna prędkość jest najczęstszą przyczyną tragedii na polskich drogach.

Według danych Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego z jej powodu co roku dochodzi do ponad siedmiu tysięcy wypadków. Ginie w nich blisko osiemset osób. Kolejne osiem tysięcy zostaje rannych.

Od połowy października w telewizji oglądamy spoty walczące z nadmierną szybkością na drogach.

Kampania nosi tytuł „Nie skreślaj życia tak prędko”.

Jest wspólnym dziełem KRBRD i Ministerstwa Infrastruktury. - Ta kampania to apel do nas wszystkich: warto poświęcić na dojazd kilka minut więcej, a w zamian zapewnić bezpieczeństwo sobie i innym - mówił podczas jej inauguracji Marek Chodkiewicz, wiceminister infrastruktury. - Rozpoczynamy jedną z najważniejszych batalii o umysły polskich kierowców: akcję „Nie skreślaj życia tak prędko” - zapowiedział.

Wow, jadę 297 km/godz.!

Tego spotu raczej nie oglądał (w każdym razie nie ze zrozumieniem) 36-letni kierowca z Bełchatowa. Na obwodnicy tego miasta rozpędził swojego mercedesa do 297 km/godz.

Widocznie był z tego dumny, bo swój „wyczyn” nagrał i wrzucił później do internetu. Pewnie nie przewidział, że jeden z internautów prześle film policji w Bełchatowie.

Funkcjonariusze szybko ustalili dane kierowcy. 36-latek stanął przed sądem. Chociaż utrzymywał, że to nie on siedział za kierownicą, sąd wymierzył mu pięć tysięcy złotych grzywny. Mężczyzna musi też na trzy miesiące pożegnać się z prawem jazdy. To maksymalna kara, jaką za taki czyn przewiduje kodeks wykroczeń.

10 km/godz. ma znaczenie

Aspirant Marzanna Boratyńska z drogówki zwraca uwagę, że szczególnie niebezpieczna jest brawura w miejscach, gdzie przez jezdnię przechodzą piesi: - Kierowcy, którzy potrącili pieszych, często tłumaczą później, że widzieli tę osobę, ale zwyczajnie nie zdążyli wyhamować - tłumaczy policjantka. - Lepiej wyjechać z domu pięć minut wcześniej, niż umrzeć za wcześnie. A znaczenie ma każde 10 km/godz. - mówi policjantka.

Przekonał się o tym sprawca głośnego wypadku z zeszłego roku, który śmiertelnie potrącił znanego krakowskiego neurobiologa prof. Jerzego Vetulaniego. Kierowca - zdaniem biegłych - poruszał się z prędkością tylko kilkanaście kilometrów wyższą niż dozwolona.

To „tylko” wystarczyło jednak, żeby obrażenia naukowca okazały się śmiertelne.

Mimo że biegli wskazali również na nieprawidłowe zachowanie ofiary, kierowca został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 10 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny.

O fali krytyki i hejtu ze strony sympatyków naukowca nie mówiąc.

Kierownica jak broń

Są i tacy, którzy z opinią, że to nadmierna prędkość zabija, nie do końca się zgadzają.

Maciej Wisławski, pilot kierowców rajdowych (z Krzysztofem Hołowczycem zdobył Mistrzostwo Europy), twierdzi, że ludzi nie zabija szybkość, ale głupota, brak wyobraźni i umiejętności.

- Prawo jazdy jest jak pozwolenie na broń - tłumaczy Wisławski. - Ludzie, siadając za kierownicą, dostają do rąk maszynę ważącą tonę lub półtorej. A bywa, że nie mają pojęcia, jak się nią posługiwać.

Wyliczenia ekspertów skłaniają jednak do refleksji:

Pozostało jeszcze 35% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Anna Gronczewska

Jestem łodzianką więc Kocham Łódź. Piszę o historii mojego miasta, historii regionu, sprawach społecznych, związanych z religią i Kościołem. Lubię wyjeżdżać w teren i rozmawiać z ludźmi. Interesuje się szeroko pojmowanym show biznesem, wywiady z gwiazdami, teksty o nich.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.