To nie przemysł psuje nam powietrze, ale my sami, wypuszczając truciznę kominami. Efektem jest smog nasz powszedni.
- Są dni, że nie pozwalam dzieciakom wychodzić na podwórko - mówi prosząca o anonimowość mieszkanka podkożuchowskiego Mirocina. - Jeden sąsiad pali jakimiś sklejkami i laminatami, resztkami z produkcji mebli. Drugi. Nawet nie wiem czym, bo to takie jest żółte i w gardle drapie. I niby przeprowadziliśmy się tutaj w poszukiwaniu świeżego powietrza.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień