Nie myśleć o świętach
Ostatni przedświąteczny mecz Anwilu Włocławek zapowiada się atrakcyjnie. Kibice będą mogli obejrzeć walkę z Siarką i spotkać się z zawodnikami.
Koszykarze Anwilu chcą wszystkim swoim kibicom sprawić miły prezent, wygrywając w dobrym stylu z Siarką Tarnobrzeg i zachować status niepokonanych we własnej hali. A po meczu wszyscy chcą się spotkać ze swoimi fanami, żeby złożyć swoje autografy i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia.
Te wszystkie atrakcje czekają tych, którzy zaopatrzą się w klubowy kalendarz. W tym roku jego premiera będzie miała miejsce tuż przed sobotnim meczem z Siarką, a takiej publikacji jeszcze nie było. Kalendarz nazwany „Przyszłość rysuje się dobrze” przedstawia zawodników w komiksowej odsłonie. Pełen ekspresji brodacz z Czech, uchwycony w pędzie kapitan drużyny, salutujący po celnej trójce najlepszy koszykarz Czarnego Lądu - to tylko niektóre z grafik czekających na nabywców.
Będzie go również można kupić po 12 grudnia w Anwil Fan Corner, mieszczącym się w Hali Mistrzów (poniedziałku do piątku 9-14). Cena kalendarza to 39,90 zł. W tym sklepie również inne atrakcje, związane z drużyną, m.in. meczowe koszulki, na które można sobie zamówić własny numer i napis na plecach (koszt 139 zł, bez nadruku 109 zł). Podczas meczów Anwil Fan Corner znajduje się w holu w okolicach wejścia D.
Z pewnością jednak najlepszym prezentem będzie zwycięstwo Anwilu. O to jednak trzeba będzie solidnie powalczyć, bo Siarka to drużyna nieobliczalna, a w Tauron Basket Lidze wszystko wydarzyć się może.
Zaczęła od trzech zwycięstw z rzędu (75:74 ze Śląskiem Wrocław, 75:70 z Wilkami Morskimi Szczecin i 74:69 z Polpharmą Starogard Gd.). Potem przyszły cztery porażki (z Energą Czarnymi Słupsk 54:91, z Polfarmexem Kutno 60:77, ze Stelmetem Zielona Góra 54:64 i z Polskim Cukrem Toruń 77:84) i w ostatniej kolejce zwycięstwo ze Startem Lublin 85:73.
O sile Siarki stanowią Amerykanie: rozgrywający Eugene Harris, rzucający obrońca Gary Bell i środkowy (208 cm) Zach Robbins i nieźli Polacy: Daniel Wall, Jakub Zalewski, Jakub Patoka, Kacper Młynarski czy Maciej Strzelecki. Poza Wallem to grupa w zasadzie nieznanych zawodników i właśnie dlatego są tacy nieobliczalni. Grają zupełnie bez presji i tak z pewnością będzie też we Włocławku. A jak gra się bez presji, to wówczas może udawać się niemal wszystko.
I to jest właśnie główne zadanie Anwilu: nie dopuścić do zaciętego meczu. Trzeba przystąpić bardzo skoncentrowanym do meczu i nie pozwolić, żeby losy ważyły się do ostatnich chwil. Tak postąpili torunianie i gdyby nie świetna dyspozycja Dannego Gibsona w ostatniej kwarcie przegraliby to spotkanie.
Najlepiej, gdyby włocławianie od początku narzucili warunki, na jakich odbywać się będzie to spotkanie i osiągnęli spokojną przewagę. Tak jak uczynili to Czarni, prowadząc do przerwy ponad 10 pkt., a po trzeciej kwarcie dokładając kolejne 16. Ostatnia kwarta była już formalnością.
Kilku zawodników Anwilu ma coś do udowodnienia po ostatniej porażce z Czarnymi (Kervin Bristol, Champ Oguchi czy Bartosz Diduszko) i teraz jest najlepsza do tego okazja.