Nie ma szans na zgodę w gminie Supraśl. Mieszkańcy nie poddają się. Znów chcą protestować
Minął rok odkąd rząd Beaty Szydło nie zgodził się na podział gminy Supraśl. Jednak zwolennicy odłączenia się kilku wsi nie poddają się. Zamierzają dalej walczyć o samodzielność. Mieszkańcy uważają, że ich tereny nadal nie są sprawiedliwie traktowane przez władze Supraśla Z kolei burmistrz uważa, że w końcu nastał spokój. - A w naszej gminie zaczyna kiełkować zgoda - mówi Radosław Dobrowolski. I z tą intencją uczestniczył w czwartek w mszy za jedność gminy.
Nie zaprzestaliśmy. Będziemy walczyć do końca. Bo nadal oddajemy swoje pieniądze, a dostajemy zaledwie judaszowe srebrniki. Nie możemy sobie na to pozwolić - ostrzega Tadeusz Karpowicz, sołtys wsi Grabówka, jeden z inicjatorów odłączenia się kilku wsi z granic Supraśla.
Minął właśnie rok po tym, jak rząd PiS zmienił decyzję swoich poprzedników, którzy zgodzili się na podział gminy. Przypomnijmy, że 28 lipca 2015 roku rząd Ewy Kopacz zdecydował o powołaniu gminy Grabówka. Miała ona zacząć funkcjonować 1 stycznia 2016 roku. Ale partia Jarosława Kaczyńskiego zaprzepaściła te szanse. Na nic się zdały protesty ludzi na rondzie w Grabówce.
We wtorek spotkaliśmy się inicjatorami secesji, by podsumować mijający rok. Oni nadal nie mogą ochłonąć po tym, co się stało w przedostatnim dniu 2015 roku. Cały czas to przeżywają. I są zawiedzeni. Uważają, że Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla nie dotrzymał danych im obietnic.
- Nie ma wyrównywania szans, tak jak zapewniał burmistrz - wytyka Ludmiła Sawicka, sołtys Sobolewa, radna gminy. W ręku trzyma „Kurier Poranny”. W maju w obszernym wywiadzie burmistrz mówił o zakopywaniu podziałów w gminie. Podkreślał, że separatyści tak go zdopingowali, że do końca kadencji przeprowadzi wszystkie obiecane im inwestycje. Wygląda jednak na to, że zgody w gminie Supraśl ciągle nie ma. A inicjatorzy jej podziału jeszcze nie przełknęli goryczy porażki.
- Skoro pan burmistrz bił się w piersi i deklarował, że zrobi wszystko, by zachować jedność, to powinien ją utrzymać, a nie dzielić, różnić i skłócać sąsiada z sąsiadem. To jest najbardziej przykre - nie kryje żalu Ludmiła Sawicka.
- Burmistrz zapowiadał okrągły stół. I co? Nic - wypomina Tadeusz Karpowicz.
Sołtys Grabówki nie zamierza się poddać w walce o rozwój terenów niedoszłej gminy. Jakiś czas temu napisał do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. W imieniu mieszkańców żąda przywrócenia rozporządzenia rządu PO-PSL o powołaniu gminy Grabówka.
W przesłanej wczoraj nam odpowiedzi przez biuro prasowe MSWiA, czytamy: „Z przekazanych przez podlaskiego wojewodę informacji wynikało, że gmina Supraśl pod względem prawno-organizacyjnym funkcjonuje prawidłowo i w sposób niezakłócony wykonuje nałożone przepisami prawa zadania publiczne. Ponadto, władze gminy wprowadziły szereg rozwiązań organizacyjnych zmierzających do poprawy sytuacji z mieszkańcami terenów, które miały zostać wyłączone z obszaru gminy Supraśl”.
Tadeusz Karpowicz powołuje się też na to, że 19 lipca 2016 roku, rząd PiS zgodził się na poszerzenie Opola o tereny kilku opolskich gmin.
- Dlaczego w tej sytuacji nam nie pozwolono na samodzielność. W czym my jesteśmy gorsi? - oburza się Tadeusz Karpowicz. - Będziemy dochodzili swoich praw.
Tuż przed świętami na Facebooku pojawiły się zapowiedzi zorganizowania zgromadzeń. Mają się one odbyć po 15 stycznia 2017 roku. - Będziemy protestowali tam gdzie urzędują ci, którzy rok temu brutalnie pozbawili nas nadziei na samodzielność - uprzedza Karpowicz.
Walka idzie też o pieniądze. Chodzi o uczciwy ich podział w budżecie gminy Supraśl na 2017 rok. Radosław Sakowski, radny z Zaścianek zwraca uwagę, że ich tereny nie są sprawiedliwie traktowane.
- Projekt budżetu na rok 2017 nie jest kolorowy. Widać ten „sprawiedliwy” podział środków na zgodę - ocenia Radosław Sakowski.
I wylicza, że w przyszłym roku w całej gminie Supraśl - na inwestycje z dochodów własnych zaplanowano ok. 7 mln 600 tysięcy złotych.
- Natomiast na Grabówkę, Zaścianki, Sobolewo, Henrykowo i Sowlany, czyli teren niedoszłej jeszcze gminy Grabówka przypada około 2 mln 800 tysięcy złotych. Resztę, czyli około 4 mln 800 tysięcy złotych zagwarantowano na Supraśl i wsie z nim sąsiadujące - wyjaśnia Sakowski.
Burmistrz Radosław Dobrowolski zapewnia, że budżet na 2017 rok został tak zaprojektowany, by nie ominąć żadnego sołectwa, a tym bardziej terenów niedoszłej gminy Grabówka.
Po granitowych chodnikach i schodach supraskich widać, że pieniądze inwestuje się tam, gdzie chce władza
- Oczywiście, że te miejscowości będą ujęte w budżecie na przyszły rok - podkreśla Radosław Dobrowolski. I snuje inwestycje. Chwali się, że magistrat dostał już pozwolenie na budowę przedszkola w Grabówce. Burmistrz w planach ma też rozbudowę Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Ogrodniczkach oraz modernizację drogi w Henrykowie.
- Będziemy też kontynuowali budowę dróg w Grabówce. Oprócz tego w lutym kupimy nowy autobus dla Zespołu Szkół w Sobolewie - wylicza Dobrowolski.
Mieszkańców niedoszłej gminy nie przekonuje. Podkreślają, że część przyszłorocznych inwestycji było już wcześniej zaplanowanych, jak np. budowa przedszkola w Grabówce.
- Powiedziałem burmistrzowi, że jeżeli naprawdę chce zgody, to do konstruowania budżetu, niech zaprosi wszystkich radnych i rady sołeckie. Jak widać nie skorzystał z tej propozycji projektując budżet po swojemu - opowiada Sakowski.
Tym bardziej, że jak przypomina, coraz więcej mieszkańców zaczyna dostrzegać, że aż 70 procent dochodów gminy Supraśl pochodzi z tzw. terenów za lasem, czyli Grabówki, Henrykowa, Zaścianek, Sowlan i Sobolewa.
- Ale za mało korzystamy z tych pieniędzy. Na przykład Zaścianki wpłacają z podatków do gminnej kasy około 6 milionów złotych, a w 2016 roku zainwestowano u nas tylko około 110 tysięcy złotych. To daje niecałe dwa procent zwrotu naszych pieniędzy - oblicza Sakowski. - To jest kpina z mieszkańców, kpina z podatników, kpina z najbardziej dochodowego sołectwa w całej gminie Supraśl.
Radny Sakowski przypomina, że już w 2013 roku wpływy podatkowe z Zaścianek wynosiły prawie 4,7 mln zł. - Było to trzy lata temu. Dzisiaj są z pewnością wyższe - uważa Sakowski.
Rozmawiamy przy ulicy pełnej kałuż.
- W moim sołectwie aż 23 ulice są w takim stanie. Tylko na Żółwiej wylano 120 metrów asfaltu. Remontu pozostałych nie mogę się doprosić. Na przykład ulica Tygrysia już od 2011 roku jest ujmowana w budżecie. I pan burmistrz pokazuje, że ujmuje, ale realizacji tej inwestycji nie ma. Na 2017 rok znowu jest ta sama propozycja - zauważa Ludmiła Sawicka.
Secesjoniści wypominają też, że najwięcej pieniędzy jest inwestowanych w Supraśl. I to uzdrowisko jest oczkiem w głowie w burmistrza.
- Po dzisiejszych granitowych chodnikach i schodach supraskich widać dlaczego. Pieniądze inwestuje się tam, gdzie chce władza - wytyka Radosław Sakowski.
- Bo ważniejszy jest amfiteatr za 4 miliony złotych - dodaje Ludmiła Sawicka.
Burmistrz zaprzecza: - To niech ci ludzie powiedzą swoim sąsiadom, że nie ma inwestycji. Proszę bardzo... Ja też się spotykam z mieszkańcami, nawet z redaktorami, którzy mówią, że widać inwestycje - broni się Radosław Dobrowolski.
I przypomina, że w tym roku wprowadzono program utwardzania dróg. Burmistrz obiecywał, że za milion złotych utwardzi 10 kilometrów dróg. To było jedno z haseł Radosława Dobrowolskiego przed kwietniowym referendum w sprawie jego odwołania. Okazało się nieważne.
Teraz mieszkańcy rozliczają burmistrza z tych obietnic. - Wyszło na to, że jeden metr kwadratowy kosztowałby 20 złotych. Za tyle to się nawet piasku nie wysypie - śmieje się radny Sakowski.
Ostatecznie burmistrz zmienił metodę na droższą i bardziej trwalszą. Na utwardzanie dróg przeznaczono 2 mln 370 tys. zł. - Na terenach wiejskich naprawiliśmy pięć kilometrów dróg. A inwestycje idą pełną parą - mówi Radosław Dobrowolski.
Poza tym, jak obiecał, zniesiono drugą strefę komunikacyjną. To oznacza, że autobusy linii 1, 13 i 105 są objęte I strefą Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Dzięki temu mieszkańcy płacą mniej za przejazdy.
- Przypomnę, że pan Karpowicz i radni, którzy chcieli podziału gminy, głosowali przeciwko zarezerwowaniu na to pieniędzy. Ci sami radni byli też przeciwko realizacji programu utwardzania dróg. To, co powstało dobrego w naszej gminie, to tylko dzięki radnym, którzy byli przeciwko jej podziałowi - przekonuje Dobrowolski.
Do tegorocznych sukcesów zalicza też otwarcie filii supraskiego urzędu w Zaściankach. - Dzięki temu mieszkańcom jest lepiej - uważa burmistrz.
- Tu działa tylko punkt podawczy. I tak trzeba jechać do Supraśla, by sprawę załatwić - komentuje Ludmiła Sawicka.
Jak na razie nic nie wyszło z posterunku policji w Sobolewie. Jego otwarcie obiecywał tuż przed kwietniowym referendum burmistrz. W świetle fleszy podpisał nawet w tej sprawie list intencyjny z szefem podlaskiej policji. - Posterunek jest uzależniony od możliwości finansowych policji. Mamy działkę, którą w każdej chwili możemy przekazać. Ale czekamy na odpowiedni program z ministerstwa - wyjaśnia Radosław Dobrowolski.
Tymczasem mieszkańcy Grabówki, Henrykowa, Sobolewa, Zaścianek i Majówki będą musieli korzystać z pomocy policjantów IV Komisariatu Policji w Białymstoku. Tak ma być od 16 stycznia 2017 r.
Jak na razie nic nie wskazuje na zgodę i jedność w gminie Supraśl. Mimo usilnych modlitw w kościele i cerkwi kłótnia nadal trwa.
Burmistrza ocaliła niska frekwencja.
Do odwołania Radosława Dobrowolskiego zabrakło 292 głosów. Do urn 24 kwietnia 2016 roku poszło 2626 osób. Referendum zarządzono na wniosek mieszkańców niedoszłej gminy Grabówka. Burmistrz namawiał do bojkotu głosowania.