Nie ma podstaw do paniki. Wszystko jest pod kontrolą...
Właściciel Stelmetu BC Janusz Jasiński mówi, że ten sezon będzie inny, co nie znaczy, że gorszy. Nie ma więc podstaw do niepokoju.
Kibice się denerwują. Trener odszedł, klub ma zakaz transferów, są długi, a w zespole zostało pięciu graczy. Mamy się niepokoić?
Niepokoić trzeba się zawsze. Chcę jednak uspokoić, że sytuacja nie jest inna niż w poprzednich latach. Oczywiście, odczuwamy pewne zmęczenie materiału. W sumie jest tak, że można raz czy drugi się ponaginać. Przychodzi jednak taki czas, kiedy trzeba powiedzieć: nie, nie będziemy niczego naginać. I to jest jeden z elementów naszej polityki. W sumie w Eurolidze nie możemy wystąpić. Trudno liczyć na jakieś spektakularne sukcesy w Eurocupie. Co nam zostaje? Bić dalej polską ligę? Też nie za bardzo...
To co robimy?
Odzyskujemy radość z wygrywania. Nasz plan polega między innymi na tym żeby trochę przebudować pewne rzeczy, kontynuując pewien projekt, który przyjął Saso Filipovski. Stąd decyzja o zostawieniu jego sukcesorów, czyli byłego asystenta Artura Gronka i współpracowników. Nie ukrywam, że pojawiły się propozycje utytułowanych szkoleniowców, z papierów nawet teoretycznie lepszych od Filipovskiego. Chcemy jednak kontynuacji tego co zaczął Saso. Mamy w planie budowę interesującego składu. Nie wiem czy się uda tańszego. Jeśli tak, to bardzo dobrze. Chcemy zmontować skład patrząc w przyszłość. Pierwszym etapem będzie powrót do dwuletnich umów.
Dziś Dee Bost podpisał najwyższy kontrakt na rynku francuskim, trener poszedł do najlepszej ligi w Europie, tam też zagra Borovnjak. Gdybyśmy mieli dwuletnie kontrakty byłoby inaczej, szczególnie w momencie kiedy zawodnicy idą do góry. To jest dobry plan. Myślę, że trener Gronek będzie więcej niż jeden rok. Warto więc zbudować skład w mikście z zawodników doświadczonych i perspektywicznych. Może znów uda nam się trafić kolejnego Dee Bosta, Hodge’a albo Ponitkę? Musimy odzyskać radość z wygrywania.
Jeśli kibice chcą pomóc niech kupią karnet. To będzie bardzo ciekawy sezon
Tego sobie wszyscy życzymy. Tyle, że mówi się o długach. Podobno macie je w wysokości od miliona, według jednych, do trzech, według innych...
Wszystko co w tej sprawie ,,się mówi” to nieprawda. Owszem, cały czas mamy niedokończoną sprawę z Eyengą. Próbujemy różnymi sposobami podważyć niesprawiedliwy dla nas wyrok. Nawet jeśli przyjmiemy, że będziemy musieli go spłacić i załatwić pozostałe tematy, to nie ma żadnego zagrożenia. To chcę podkreślić. Gdybyśmy byli w Hiszpanii albo Turcji wówczas mielibyśmy problem. Jeśli jednak zamiast dziesięciu milionów nasz budżet wyniesie osiem, to nie zmienia diametralnie naszej sytuacji. Ktoś może powiedzieć: tak ale to dwa miliony mniej. Tyle, że niektóre kluby mają owe dwa miliony na cały sezon! Tak więc nie ma żadnego zagrożenia.
Z naszej strony jest tylko troska o to, co często słyszeliśmy, czyli że wszystko jest dobrze, tylko żeby było jeszcze lepiej gdyby pieniążki były na czas. Postaramy się żeby tak się działo. Nic już nie musimy robić na siłę, niczego budować, bo już zbudowaliśmy. Na dobrą sprawę za nami nie widać kolejnych drużyn. Ani Rosa Radom, Polski Cukier Toruń czy Anwil Włocławek nie mają dzisiaj takich pieniędzy, żeby zbliżyć się do tego co nam się udało zgromadzić. Owszem, musimy bardziej racjonalnie zapanować nad wydatkami. Trzeba zrobić kilka zmian wewnętrznych. Nie ma już nami generalnego menadżera Waltera Jeklina. Stawiamy na stronę sportową. Zostają praktycznie wszyscy, którzy dotąd pracowali z Saso, czyli asystenci i trenerzy od przygotowania fizycznego.
Właśnie. Dla wielu odejście Filipovskiego, mimo obowiązującego kontraktu, było jakby potwierdzeniem, że w klubie dzieje się źle...
Nie mam pretensji, że tak ludzie gadają. Tylko, że jego decyzja nie miała nic wspólnego z sytuacją w klubie. Po prostu dostał lepszą propozycję w zdecydowanie lepszej lidze. Filipovski jest człowiekiem ambitnym. Chce prowadzić zespół w Eurolidze. Z Turcji jest tam znacznie krótsza droga niż z Polski. O tym czemu postawiliśmy na Gronka już mówiłem. Zresztą nowy trener z zewnątrz to byłby nowy sztab, inne spojrzenie na grę, system, a tego nie chcieliśmy. Mogę tylko powiedzieć, że szykujemy ciekawe transfery. Mam cichą nadzieję, że trafimy jakieś diamenty. Ten mikst doświadczonych z młodymi, głodnymi gry może przynieść efekty. Oczywiście kibice też muszą pomyśleć czy chcą śrubowania rekordów w wygranych czy też tworzenia perspektywicznej ekipy. Tym bardziej, że mamy na trzy lata zapewniony udział w Eurocupie i nie musimy się na siłę napinać. Inna sprawa, że musimy mieć świadomość, że Zielona Góra nie jest miejscem gdzie znajdą się duże pieniądze. Trzeba więc posługiwać się jakimiś pomysłami. Na razie udowodniliśmy że je mamy.
Chcemy przebudować pewne rzeczy kontynuując projekt Saso
Wspomniał pan o pucharach. Ciągle wisi nad nami groźba, że za udział w Eurocupie mogą nas wywalić z ligi?
Za co? Ktoś sobie wymyślił, że na przykład nie można grać w czerwonych koszulkach i można za to nas wyrzucić?
Federacja powiedziała: nie grajcie w Eurocupie, bo możemy was zawiesić...
Tak nie powiedziała. Zgłosiła, że ma problem, bo jest nacisk ze strony FIBA. My i jeszcze kilka zespołów poszliśmy z tym do sądu w Monachium. Ten w trybie przyspieszonym orzekł, że nie wolno wywierać żadnej presji. Na kolejnym posiedzeniu FIBA oświadczyła, że presji nie wywiera i nikogo nie zawiesiła, więc proces toczy się w zwykłym trybie. Postępowanie się nie zakończyło więc każda decyzja może być uznana właśnie jako wywieranie presji. Myślę, że FIBA, która ma w składzie normalnych ludzi, nie chce awantury. W tym wszystkim jest jakiś element gry. Szkoda, że jesteśmy w nią wplątani. Kluby, które zapisały się do Eurocupu to bardzo mocne ekipy. Nikt nie odważy się ich wywalić z rozgrywek krajowych.
Wyobraźmy sobie ligę niemiecką bez Bayernu Monachium i Alby Berlin, albo włoską bez czterech czołowych klubów? Wydaje mi się, że sprawa jest zbyt poważna. To nie jest kwestia wyłącznie Polski. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszą federacją. Ani oni nam nie chcą zrobić krzywdy, ani my przysporzyć im kłopotów. Mamy w składzie czterech polskich reprezentantów, trener Gronek prowadzi kadrę B z którą obecnie przebywa w Chinach. Według mnie nikt się nie odważy nas, na przykład, wyrzucić z ligi. Tyle, że to jest taka sytuacja jak wówczas kiedy stoi człowiek z bronią i mierzy. Jest pytanie kto to jest? Wierzę, że prezes Bachański jest na tyle rozsądnym człowiekiem, że nie pociągnie za cyngiel.
Czyli reasumując, Nie ma paniki. Wszystko jest pod kontrolą?
Dokładnie tak. Jeśli kibice chcą pomóc niech kupią karnet. To będzie bardzo ciekawy rok.