Nie dostali nagrań. Idą do sądu [infografika, wideo]
Stowarzyszenie Watchdog, które patrzy władzy na ręce, domaga się dostępu do nagrań z Sali Kolumnowej. Władza zwleka. A nie ma prawa.
18 grudnia, czyli dwa dni po rozpoczęciu protestów przed budynkiem parlamentu, Sieć Obywatelska Watchdog Polska skierowała do Kancelarii Sejmu cztery wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Wciąż nie uzyskała z Kancelarii Sejmu informacji dotyczącej posiedzenia w Sali Kolumnowej - w tym nagrań z kamer.
Tak być nie może
- Dowiedzieliśmy się jedynie, że termin realizacji wniosku Kancelaria Sejmu przedłużyła do 18 lutego. Naszym zdaniem, bezpodstawnie - mówi Bartosz Wilk, prawnik z Watchdog.
I uważa, że tak być nie może. - Dlatego idziemy z tym do sądu - oświadcza. - W tej sprawie uzyskanie informacji w ustawowym terminie (bez zbędnej zwłoki, nie później niż w ciągu 14 dni) jest szczególnie istotne, tylko wtedy można skutecznie sprawować społeczną kontrolę.
Za dwa miesiące te informacje będą już bezużyteczne, skoro 11 stycznia Senat zajmie się ustawą budżetową, która następnie zostanie przyjęta. A my wciąż będziemy czekać na nagrania z kamer!
O co chodzi Watchdog?
Stowarzyszenie domagało się udostępnienia nagrań ze wszystkich kamer znajdujących się w Sali Plenarnej Sejmu - z posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 r., nagrań ze wszystkich kamer znajdujących się w Sali Kolumnowej, listy obecności posłów podczas posiedzenia Sejmu odbywającego się we wspomnianej sali, nagrań ze wszystkich kamer rejestrujących otoczenie budynków Sejmu (chodzi o nagrania z 16, 17 i 18 grudnia 2016 r.) oraz informacji, kto podjął 16-18 grudnia decyzję o zakazie wstępu przedstawicieli i przedstawicielek mediów do budynków Sejmu i Senatu.
Stowarzyszenie chciało też uzyskać dostęp do informacji o tym, czy został wydany rozkaz uniemożliwienia wstępu do Sali Kolumnowej Sejmu posłankom i posłom opozycji i informacji o tym, czy osoby wchodzące 16 grudnia 2016 r. na posiedzenie odbywające się w Sali Kolumnowej były legitymowane przez Straż Marszałkowską.
To błędna interpretacja
- 30 grudnia 2016 r., czyli ostatniego dnia, w którym Kancelaria Sejmu jeszcze mieściła się w ustawowym terminie, otrzymaliśmy trzy podobne odpowiedzi na złożone przez nas wnioski - opowiada Bartosz Wilk. - W każdym z maili poinformowano nas o tym, że na podstawie art. 13 ust. 2 Ustawy o dostępie do informacji publicznej termin rozpatrzenia wniosku został przedłużony do 18 lutego 2017 r., czyli maksymalnego, 2-miesięcznego terminu, o którym stanowi art. 13 ust. 2 UDIP. Ale, naszym zdaniem, to błędna interpretacja ustawy.
W dwóch z trzech wiadomości przedłużenie argumentowano tym, że „w dalszym ciągu trwa zbieranie szczegółowych informacji w interesującym Państwa zakresie”. W jednej z wiadomości Kancelaria Sejmu przedłużenie uzasadniała tym, że „w dalszym ciągu trwa jego analiza pod kątem możliwości udostępnienia żądanych materiałów”. Kancelaria uznała też, że „materiał wideo, ze względu na procedury bezpieczeństwa i ochrony kompleksu sejmowego, może zostać przekazany wyłącznie organom wymiaru sprawiedliwości na ich wniosek”.
- Złożyliśmy w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie cztery skargi na bezczynność i zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - dodaje Bartosz Wilk. - Zdajemy sobie sprawę, że przedłużanie terminu do załatwienia wniosku nie jest dostrzegane przez sądy administracyjne, które na ogół nie uwzględniają tego typu argumentów. Liczymy jednak na to, że w tych sprawach sąd podzieli nasze argumenty, bo dostrzeże znaczenie dostępności aktualnych informacji.
Prawo swoje, praktyka też
Katarzyna Batko-Tołuć, wiceprezes i szefowa programowa Watchdog, przyznaje, że już nie pierwszy raz stowarzyszenie ostro prześwietla władzę.
- Już w 2011 r. mieliśmy poczucie, że Sejm nie zawsze jest dostępny dla obywateli, gdy dzieje się coś ważnego - mówi. - Na komisje np. musi zaprosić przewodniczący, więc jeśli nie chce, to nie zaprosi. Mamy art. 61 konstytucji, który mówi o możliwości uczestniczenia w obradach komisji, ale prawo rozmija się z praktyką, bo trzeba przejść wiele obostrzeń. Uważamy, że dostęp do informacji publicznej powinien być jak najszerszy i nie wolno go blokować. Teraz, od momentu uchwalenia ustawy budżetowej, ten dostęp zaczął się zamykać. Przykład? Na posiedzenie komisji budżetowej ani rzecznik praw obywatelskich, ani my nie dostaliśmy zaproszenia.
Grzegorz Schetyna ponawia apel do prezydenta Dudy. "Proszę, żeby zwrócił się do marszałka Kuchcińskiego o ujawnienie zapisów kamer"