Nie dochowaliśmy wierności idei Solidarności, myśmy ją zniszczyli [ROZMOWA]
O braku solidarności oraz nowej inicjatywie politycznej – rozmowa z posłem Kornelem Morawieckim, przewodniczącym partii Wolni i Solidarni.
Obok nas siedzi Pański przyjaciel Andrzej Mochoń, prezes Targów Kielce. Panowie poznali się na studiach we Wrocławiu. Widzi Pan swojego kolegę, ale także patrzy na kielecki ośrodek wystawienniczy. I co Pan sobie myśli?
Bardzo się cieszę, że ta Polska jest inna. Inaczej rządzona. Inne ma perspektywy. Jest tutaj taka zadbana. Jest taka nowoczesna. To kraj, który dąży do szczytów cywilizacyjnych. Mam nadzieję, że Targi Kielce się do tego przyczynią. Pan prezes powiedział na konferencji, że Targi mają potrójną rolę. Z jednej strony gospodarka, z drugiej – polityka, a z trzeciej edukacja. To są bardzo poważne elementy naszej przyszłości. Może ten ostatni jest najważniejszy. Bardzo dziękuję, że mam możliwość zwiedzania takich osiągnięć lokalnych, ale w jakimś stopniu również narodowych.
Jest Pan żywym wehikułem idei Solidarności Walczącej w Polsce XXI wieku. Te wartości są nadal aktualne? Czy Polska ich oczekuje?
My wszyscy jesteśmy wehikułem idei Solidarności, my Polacy. To było wielkie dokonanie. Solidarność Walcząca to była reakcja na próbę zniszczenia tej naszej idei, na próbę stanu wojennego. Szczęśliwie obroniliśmy się, ale zrobiliśmy to, bo uzyskaliśmy wolność, niepodległość. W dużym stopniu mamy niezależność, ale nie dochowaliśmy wierności idei Solidarności, myś¬my ją zniszczyli.
W jakich wymiarach nam jej brakuje?
W dużym stopniu zamieniła się w ideę konkurencyjności, egoizmu. Bardziej chodzi o to, by swoje zyskać, niż żeby wspólnie razem przysłużyć się światu, Europie. A w tym pierwszym odruchu fenomenu Solidarności zadziwiliśmy siebie samych i Europę, i świat. Bo to było coś takiego niesamowitego – to znaczy, że my mamy pokłady, które nas wyraźnie łączą. One biorą się z wielkiego korzenia chrześcijaństwa, z korzenia miłości, który chrześcijaństwo nam zaszczepiło. Stąd wyrośliśmy. Ta solidarność jest do odbudowy. Jest to bardzo potrzebne.
Partia Wolni i Solidarni, której jest Pan szefem, chce restaurować te idee.
Tak, to jest nasza bardzo ważna rola. Uważamy, że sama wolność nie wystarczy, że sama wolność to za mało. Tutaj trzeba dodać element wspólnoty, element współdziałania, współpracy, wzajemnej solidarności. Nie tylko, że ci bogatsi dbają o biednych, dbają o słabszych, ale ci słabsi również posuwają się do przodu, do odpowiedzialności, do uczestnictwa. Żeby to była wspólna relacja.
Na konferencji prasowej poruszył Pan wątek tak rozumianej wzajemnej solidarności w kontekście Programu Rodzina 500 plus. To pachnie trochę Grzegorzem Schetyną i Platformą Obywatelską, bo oni właśnie mówią, że 500 plus należy się dla tych, którzy pracują, którzy chcą realnie zmienić swoje życie, a nie tylko dostawać pieniądze.
Myślę, że Grzesiek nie rozumie troszeczkę tego organizmu, bo program 500 plus to jest bardzo trafiona inwestycja. Bo to jest inwestycja w młode pokolenie, a nie tylko socjal, tak jak to się przedstawia. Bo jeżeli te matki, ci ojcowie będą mieli na zdrowie dzieci, na ich wykształcenie, na ich szczęście, na ich lepsze samopoczucie, to wtedy my, Polacy, będziemy silniejszym społeczeństwem na przyszłość. To jest inwestycja w naszą przyszłość. To jest inwestycja w kapitał ludzki.
Zawiązało się koło Wolnych i Solidarnych w Kielcach. Jaka jest geneza tej inicjatywy? Czy ktoś się zgłosił do Pana?
Tak. Proszę wszystkich, kto chce, niech popiera te nasze zamierzenia. Kto uważa, że jesteśmy mu bliscy, to bardzo proszę, żebyśmy się organizowali, bo nie ma innego sposobu na przejście do polityki, czyli do jakiejś służby na rzecz dobra wspólnego, jak organizowanie się, bo samodzielnie się tego nie zrobi. Partia jest takim naturalnym elementem politycznym.