Wiemy, co nas czeka w Podgoricy – zapewnia przed niedzielnym meczem Robert Lewandowski. Wygrywając, Polska umocni się na prowadzeniu w swojej grupie eliminacyjnej do MŚ 2018
– To arcyważne spotkanie – przyznał na początku wtorkowej konferencji prasowej asystent Adama Nawałki Bogdan Zając. Dlaczego? Ze względu na układ tabeli – wyjaśnił, nawiązując do tego, że biało-czerwoni polecą do Podgoricy jako lider swojej grupy. Z trzema punktami przewagi nad drugą Czarnogórą. –_Zwycięstwo może otworzyć drzwi do awansu jednej i drugiej drużynie. Czarnogórcy zagrają z założeniem, że jeśli nas pokonają, mogą wskoczyć nawet na pierwsze miejsce. Każdy walczy o swoje. Ten mecz będzie ważny w końcowym rozrachunku – dodał Zając.
– To bardzo ważny mecz, ale nie jest to jeszcze mecz, który zdecyduje o naszym awansie –_nie do końca zgodził się ze swoim trenerem Kamil Glik.
– Meczem z Czarnogórą zaczynamy najważniejszą część sezonu. Zarówno w reprezentacji, jak i w klubach – przyznał Robert Lewandowski. – Wiemy, co nas czeka, i jesteśmy na to przygotowani – dodał, nawiązując do poprzedniego spotkania obu drużyn rozegranego (jeszcze za kadencji Waldemara Forna¬lika) jesienią 2012 r. w ramach eliminacji do poprzednich mistrzostw świata.
Bardziej niż wynik (2:2) zapamiętaliśmy z tamtego meczu dwie czerwone kartki (jedna dla Ludovica Obraniaka) i rzucane z trybun petardy. Jedna z nich ogłuszyła Przemysława Tytonia, a polski bramkarz musiał opuścić na pewien czas swoje pole karne. Miejscowi kibice próbowali również przeszkodzić (na szczęście bezskutecznie) Jakubowi Błaszczykowskiemu w wykonaniu rzutu karnego.
Nie był to jedyny incydent na tym stadionie, bo w 2015 r. ucierpiał także bramkarz reprezentacji Rosji Igor Akinfiejew.
– Wszyscy są przygotowani na to, co może się dziać, sędziowie też. Gdyby to się powtórzyło, a tam było również rzucanie krzesełkami, to jestem przekonany, że mecz potrwa trochę krócej. Musimy podejść do tego na spokojnie, skupić się na sobie, a nie na tym, co dzieje się wokół boiska – stwierdził Lewandowski. – Tak już w piłce jest, że są emocje. Z jednej strony to dobrze, z drugiej jednak fajnie byłoby zrobić tak, żeby tych emocji było jak najmniej, żeby Czarnogórcy nawet nie pomyśleli o korzystnym wyniku –_podkreślał.
– To było fajne doświadczenie. W niedzielę będziemy mieli okazję pokazać, czy wyciągnęliśmy z niego wnioski. Nie tylko ja i Robert graliśmy wtedy w Po¬d¬goricy, także kilku innych zawodników obecnych na zgrupowaniu, latały krzesełka, petardy –_stwierdził Glik. – To nieprzyjazny teren dla przyjezdnych. Mam jednak nadzieję, że posiadając to doświadczenie, nie damy się ponieść emocjom – dodał.
Nie zabrakło pytań o taktykę i skład na niedzielny mecz, bo po powrocie do kadry Arkadiusza Milika Nawałka ma kilka wariantów w formacjach ofensywnych. Może się zdecydować na ustawienie dwójką w ataku, które dobrze sprawdzało się, zanim snajper SSC Napoli doznał kontuzji więzadeł w październikowym (wygranym 3:2) meczu z Danią w Warszawie.
Biorąc jednak pod uwagę to, że Milik nie wrócił jeszcze do optymalnej dyspozycji, bardziej prawdopodobny jest wariant z ustawionym na szpicy Lewandowskim i operującym za jego plecami Piotrem Zielińskim (który dla odmiany jest ostatnio w formie). W takim właśnie zestawieniu biało-czerwoni wy¬szli w listopadzie w Bukareszcie na mecz z Rumunią. Zakończony zwycięstwem 3:0.
Nawałka naprawdę ma z czego wybierać, bo dobre recenzje za grę w klubie zbierają ostatnio również Łukasz Teodorczyk (w_Bukareszcie wszedł z ławki i zaliczył asystę przy bramce na 2:0) i Kamil Wilczek.
– To zależy od tego, jak grają pomocnicy. Jeśli mnie wspierają, mogę grać sam z przodu, chociaż wariant z dwójką napastników również ma swoje zalety –_stwierdził Lewandowski pytany o to, w jakim zestawieniu czułby się lepiej. Zwłaszcza w takim meczu jak niedzielny, bo Czarnogórcy to twardo walczący zespół, a ich obrońcy nie przebierają w środkach.
– Takie mecze wygrywa się umiejętnościami i głową, to dwa kluczowe elementy. Gospodarze mogliby trochę zyskać, gdyby na boisku było więcej walki, ale my wolimy grać w piłkę, dążymy do tego, aby atakować i strzelać bramki. Wdawanie się w przepychanki to nie nasz styl – zapewniał snajper Bayernu. –_Wierzymy, że wrócimy do Polski z trzema punktami bez względu na to, co się będzie działo w Podgoricy – dodał
Od wtorku reprezentacja jest już w komplecie. W związku ze strajkiem niektórych linii lotniczych w poniedziałek jako ostatni na zgrupowanie dotarli Zieliński i Łukasz Skorupski.
– Wszyscy są zdrowi i gotowi – zapewniał Zając.
Kadra będzie trenować w Warszawie do piątku. Do Pod¬goricy wylatuje w sobotę o 11. Początek meczu z Czarnogórą w niedzielę o 20.45.