Nie chcemy sędziów na polityczne zamówienie
Rozmowa z mecenasem Jackiem Trelą, prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej, o propozycjach zmian w ustroju sądów
„Zagrożona jest przyszłość państwa prawa w Polsce” - głosi Porozumienie Samorządów Zawodowych i Stowarzyszeń Prawniczych, które dzisiaj spotyka się z prezydentem Dudą. Zagrożona przez co?
Przez działania polityków, które mogą doprowadzić do zdestabilizowania wymiaru sprawiedliwości. Przy czym ta destabilizacja miałaby skutki długofalowe. Gdyby dzisiaj zostały przyjęte rozwiązania, proponowane przez ministra sprawiedliwości, funkcjonowałyby one równie w następnej kadencji Sejmu, w być może innym układzie politycznym. I trwale psułyby cały model trójpodziału władzy.
Głównie przez nowe zasady wyboru Krajowej Rady Sądownictwa. Rządzący zdobyliby decydujący wpływ na jej skład.
Dokładnie na tym by to polegało. A trzeba wiedzieć, że KRS ma bardzo istotne znaczenie dla trójpodziału władzy. Sprawuje ona kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości i jest gwarantem niezawisłości sędziów i niezależności sądów.
Rządzący posługują się jednak argumentem, że korporacje zawodowe, które same siebie wybierają, a potem same siebie dyscyplinują, źle służą obywatelom. Sądownictwo w Polsce nie potrzebuje zmian?
Na pewno jest sporo do zmiany, i takie też jest stanowisko naszego porozumienia. Sądownictwo trzeba zmieniać, ale w debacie z zainteresowanymi, a nie tak, jak się teraz proponuje, arbitralnie. Dlatego chcemy się spotkać z prezydentem Dudą.
Pomysłodawcą zmian jest minister Ziobro, a nie pan prezydent...
Zapewne i z panem ministrem należałoby rozmawiać, ale prezydent ma swoistą pozycję ustrojową. To on powołuje sędziów, sprawuje także nadzór zwierzchni nad innymi samorządami prawniczymi. To zatem dobry adresat naszych postulatów.
Mecenas Wiesław Johann, przedstawiciel prezydenta w KRS, o pomysłach ministra sprawiedliwości wypowiedział się krytycznie. Może i z tego powodu prezydent jest dobrym adresatem.
Tak się wydaje. Pan Wiesław Johann jest byłym sędzią Trybunału Konstytucyjnego, do tego prawnikiem z wieloletnim doświadczeniem i równocześnie człowiekiem, który nigdy nie krył się z sympatiami dla obecnego obozu władzy. Jego krytyczna wypowiedź jest więc istotna.
Czy spotkanie z prezydentem Dudą, po to, by rozmawiać na temat ustroju sądów, oznacza, że z wokandy schodzą inne tematy, np. Trybunał Konstytucyjny? Dla dobra dialogu nie dyskutujemy o przeszłych sprawach?
Dyskutujemy, tylko że w Porozumieniu Samorządów Zawodowych i Stowarzyszeń Prawniczych, w którym działa osiemnaście organizacji, przyjęliśmy zasadę jednomyślności przy podejmowaniu decyzji. Dzisiaj tematem najważniejszym są propozycje zmian dotyczące KRS i zapewne poza tę tematykę rozmowa z panem prezydentem nie będzie wybiegać, bo tak zdecydowało porozumienie. Trybunał Konstytucyjny nie jest już tak gorącym tematem, choć dla prawników ciągle bardzo ważnym.
Zacznie się teraz gorąca debata publiczna o niezawisłości sądów, którą będzie się przedstawiało jako chęć zapewnienia sobie nietykalności. Ilustracją tego są przykre przypadki niektórych sędziów.
Niezawisłość jest gwarancją dobrego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, ale oczywiście nie oznacza nietykalności. Te przykłady, które pojawiają się w przestrzeni publicznej, są przykre...
Tak jak i przykre są statystyki: prawie 50 proc. Polaków jest złego zdania o sądownictwie.
To bardzo specyficzna sfera życia publicznego. W sądzie spotykają się dwie zwaśnione strony i jedna z nich zawsze przegrywa. Myślę, że wymiar sprawiedliwości nigdy nie miał wyższych notowań niż dzisiaj.
Niezawisłość sądów leży w interesie 100 proc. Polaków?
To bez wątpienia. Gdyby sędziowie przestali być niezawiśli, sądy zmieniłyby się w teatr. Co to za zawisły sędzia, który wydawałby wyroki, realizując jakieś „zamówienia” tych czy innych polityków? Nie tylko w wymiarze ogólnopolskim, także lokalnym. Złe funkcjonowanie sądów na szczeblu wyższym przełożyłoby się przecież na szczeble niższe. I dotknęłoby wszystkich obywateli.