Nie chcemy mieszkać na wysypisku śmieci!

Czytaj dalej
Fot. Piotr Piotrowski
Grzegorz Kozakiewicz

Nie chcemy mieszkać na wysypisku śmieci!

Grzegorz Kozakiewicz

- Urzędnicy debatują, a hałda na Moczyniu co dzień jest większa - mówi Piotr Piotrowski, przeciwnik składowiska przy Tartakowej

Piotr Piotrowski w naszej redakcji zjawił się z teczką pełną dokumentów. Wśród nich były pisma do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Sanepidu, starostwa, wnioski magistratu, który na prośbę „anonimowych mieszkańców” domaga się działań od organów powołanych do ochrony środowiska. Wreszcie doniesienie do prokuratury, a potem ponaglenie prokuratury w związku z nieprzerwanie trwającym procederem wwozu śmieci na działkę przy ul. Tartakowej.

- To się ciągnie już od grudnia. Na hałdy za lichym płotem trafiają rozmaite szmaty, flizelina, sztuczna skóra, karton, makulatura - mówi P. Piotrowski. - Wokół walają się jakieś kości. Nie tak miało być! Gdy wydawano zezwolenie, jasno określono warunki składowania. Te śmieci miały być pod dachem, zbelowane, w przypadku makulatury, lub w szczelnych kontenerach, w przypadku złomu i plastiku.

Rosnąca góra odpadów budzi uzasadniony niepokój mieszkańców Moczynia. By na bieżąco śledzić poczynania urzędów w tej sprawie zawiązano stowarzyszenie. Nowe transporty są nagrywane i fotografowane. Na miejsce wzywana jest policja. Wszystko z myślą o ewentualnym śledztwie.

- Wczorajszy tir był z Anglii, wcześniejsze pochodziły z Niemiec - opowiada P. Piotrowski rozczarowany brakiem zdecydowanej reakcji organów ścigania. - Co ciekawe, mimo że firma deklaruje odzysk surowców wtórnych, żaden samochód stamtąd jeszcze nie wyjechał. Wyraźnie widać, że chodzi jedynie o zwózkę śmieci. Dokonują jej podejrzane firmy, z którymi nie ma żadnego kontaktu.

Bolesław Galent, były właściciel terenu, a obecnie pełnomocnik nowego nabywcy działki, źle odbiera nadmierne zainteresowanie transportami.
- Jeśli ten pan będzie dalej kamerował i udowadniał coś, czego nie ma, to te śmieci będą leżeć jeszcze długo - mówił na ostatnim spotkaniu z mieszkańcami Moczynia przekonując, że problem...ma wymiar społeczny i to magistrat winien go rozwiązać z poszanowaniem interesów tych, którzy zaangażowali się finansowo w pechową działkę przy ul. Tartakowej.

Inaczej widzi to starostwo, które nosi się z zamiarem cofnięcia koncesji na składowanie odpadów przy Tartakowej. Te, które znalazły się poza wyznaczoną działką, mają zniknąć. Reszta trafić ma pod dach i do kontenerów. Ich właściciel ma na to dwa tygodnie.

- Sam fakt przywozu śmieci z zagranicy jest podejrzany - mówił wicestarosta Marek Kopta. - Według przepisów, takie transporty trafiać mogą jedynie wprost do utylizacji, lub do recyklingu. Jeśli jest inaczej, dochodzi do przestępstwa, które musi być ścigane.

Grzegorz Kozakiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.