Nie chcemy już dłużej paprać się w błocie. Nawet w tym białym [zdjęcia]
- Przez chwilę w pracy było za sprawą nowej szefowej normalniej. Ona jednak nie wytrzymała, bo tu spokoju nie miała - mówi Alicja Piskuła, pełniąca obowiązki kierownika GOPS w Białych Błotach.
Żeby dobrze pracować, trzeba być skupionym, a ja nie mogłam się skupić. Pewna grupa ludzi mi to uniemożliwiała - mówi Bogusława Bajgot, która do końca stycznia kierowała Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Białych Błotach (powiat bydgoski).
Przez dziewięć miesięcy szefowała ośrodkowi. Wcześniej była kierowniczką Rejonowego Ośrodka Pomocy Społecznej Śródmieście w Bydgoszczy. Przyszła do Białych Błot, żeby naprawić sytuację.
- Wcześniej to u nas przez lata nie było normalnie przez poprzednią panią kierownik - wspomina pani Katarzyna, główna księgowa w GOPS. - Przepracowałam tu 22 lata bez żadnej uwagi. Nagle z dnia na dzień zostałam zwolniona.
Dorota też musiała pożegnać się z pracą po paru latach od jej rozpoczęcia. No i Ulka, ta z prawie 30-letnim stażem.
- Szefowa nas mobbingowała - podkreślały. - Znalazłyśmy się w grupie czarnych owiec. Stosowała nakazy i zakazy. Krytykowała bezpodstawnie.
Beata Przyborska, kierowniczka ośrodka, twierdziła, że to, co mówią podwładne, to bzdury. I podkreślała: - Jestem fachowcem.
Jej pracownice: - Fakt, fachowcem jest. To jej w niczym jednak nie przeszkadza, żeby ludzi źle traktować.
GOPS podlega pod Urząd Gminy. Katarzyna Kirstein-Piotrowska, ówczesna wójt Białych Błot, o konflikcie wiedziała. Ale nie reagowała. - Nie podjęłam żadnych decyzji odnośnie pani Przyborskiej, ponieważ moim zdaniem w ośrodku nie występuje mobbing - przekonywała.
Co innego mówili prowadzący stowarzyszenie antymobbingowe w Bydgoszczy. - Trafiło do nas już około 900 spraw, ale ta dotycząca Białych Błot to chyba wyjątek w skali kraju - przyznaje Ryszard Musielewicz, prezes. - Ponad połowa załogi z GOPS zgłosiła się do nas po wsparcie.
Nastały nowe czasy. Kirstein-Piotrowska przegrała wybory na wójta. Został nim Maciej Kulpa. To było pod koniec 2014 roku. Jedną z pierwszych jego decyzji było zwolnienie Przyborskiej. - Nie mogłem pozwolić, aby konflikt narastał - uzasadniał rok temu.
W maju posadę kierownika objęła Bogusława Bajgot.
- Wiedziałam, że będzie ciężko, ale nie sądziłam, że aż tak - uważa dziś Bajgot. - Wykryłam sporo nieprawidłowości, które powstały za czasów poprzedniego kierownictwa.
Bajgot naprawiła, co się dało. Zrobiła porządek z papierami finansowymi. Wyprostowała nagięte procedury związane z postępowaniem administracyjnymi. Zaczynało się układać. Pani Katarzyna wróciła do pracy. Tak zdecydował sąd. Dorota też wróciła. Tylko pani Ula - nie. Przebywa na rencie.
Do ośrodka wkroczyli jednak kontrolerzy. Nowe kierownictwo domyślało się, że błędów przeszłości jest jeszcze więcej. I ta kontrola miała je ujawnić. - Okazało się, że za poprzedniej pani kierownik doszło m.in. do naruszenia dyscypliny finansów publicznych i nie przekazywano dochodów do budżetu gminy, co jest niezgodne z prawem - tłumaczy księgowa z ośrodka.
Sprawa była na tyle poważna, że trafiła do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej. Trzeba czekać na wyniki śledztwa.
Krótko po przeprowadzonej kontroli w ośrodku Bajgot zaczęła dostawać krytyczne listy. To część pracowników Warsztatów Terapii Zajęciowej, podlegających GOPS, je pisała. - Dowiedziałam się m.in., że jestem stronnicza, dokonuję tendencyjnej, jednostronnej inrterpretacji przepisów, stwarzam sztuczne konflikty - wymienia Bajgot.
Dlaczego, skoro Bajgot przyszła w maju, dopiero pod koniec roku zaczęły przychodzić listy? Nieoficjalnie wiadomo, że to wiąże się z terminem kontroli. Ktoś bał się jej wyników. Nasz informator, proszący o zachowanie anonimowości, mówi: - Przyborska wiedziała, że kontrola wykryje wszystkie przekręty. Miała kontakt ze swoimi „starymi” pracownikami, z którymi dobrze żyła. Oni zaczęli wysyłać listy za jej namową.
Informator dodaje: - Wykryto m.in., że szefowa WTZ wydawała pieniądze publiczne bez upoważnienia kierownika GOPS. Kierowniczka WTZ pracowała na tym stanowisku prawie 4 lata. Dziwnym trafem krótko po kontroli kierowniczka poszła na chorobowe i blisko 2 miesiące choruje. Przypadek?
Bajgot uporządkowała dokumentację ośrodka, ale odeszła. 1 lutego znowu pracuje w ROPS w Bydgoszczy. - Wróciłam, bo tutaj mam spokój - kontynuuje.
Od początku bieżącego tygodnia obowiązki kierownika GOPS pełni Alicja Piskuła. - Panią Bajgot trudno zastąpić. To był dobry kierownik - twierdzi Piskuła. Tyle że część pracowników próbowała zepsuć jej pracę. Znowu jesteśmy bez szefostwa. Czas pokaże, czy będzie u nas lepiej, czy gorzej.
A jak lepiej, to Bajgot wróci? - Nie zastanawiałam się nad tym - odpowiada.
- Pani Piskuła, która na razie jest szefową, dobrze zna GOPS, ponieważ od lat tu pracuje - informuje Agnieszka Piętka, sekretarz gminy. - Przymierzamy się jednak do rozpisania konkursu na kierownika.
- Niech tylko przyjdzie do nas ktoś normalny. Taki, jak pani Bajgot - szepczą pracownice.
Z Beatą Przyborską nie udało się nam skontaktować