Nie chcą pracować ani dnia dłużej. Marzą o emeryturze
Tłumy w białostockim oddziale ZUS. W piątek od rana stała tu długa kolejka tych, którzy mają uprawnienia, by skorzystać z obniżonego wieku emerytalnego. Do godz. 14 wnioski złożyło ponad 600 osób.
- Jeszcze pracuję na pół etatu do 28 września, bo wtedy rozwiązuje mi się umowa. Ale już przyszedłem i złożyłem wniosek - mówi Ryszard Chlewicki z Białegostoku, który w piątkowy poranek, tak jak setki innych osób, pojawił się w białostockim oddziale ZUS. - Będę miał 50 lat pracy i taki staż mi absolutnie wystarczy. Czas odpocząć. Od stycznia jestem na połówce emerytury, a teraz, od 1 października, będę miał całą. Sięgnie około 2,5 tys. zł. Uważam, że może być - zaznacza.
Zgodnie z ustawą, która obniżyła wiek emerytalny, zakończyć pracę mogą kobiety, które mają 60 lat oraz o pięć lat starsi mężczyźni. Co prawda nowe zasady wejdą w życie od 1 października, ale wnioski można składać już na 30 dni przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Dla wielu osób był to właśnie ten piątek. W białostockim ZUS-ie pierwsi zainteresowani zajęli kolejkę już o 6 rano. Do godz. 14 po wnioski zgłosiło się ok. 600 osób.
- Jeszcze pobieram świadczenie przedemerytalne, ale od 1 października chcę przejść na pełną emeryturę - mówiła nam Elżbieta Zajczuk z Białegostoku. - W ubiegłym roku skończyłam 60 lat, a przepracowałam 40, więc najwyższy czas. Dzisiaj składam wniosek. Mam wszyściutko przygotowane, bo wcześniej dowiadywałam się tu, w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, jakie dokumenty trzeba mieć. Kapitał początkowy mam już obliczony i wiem, jakie świadczenie dostanę. Kokosy to nie są, ale może być.
Pani Elżbieta jako jedyna z naszych rozmówców, nie wykluczyła, że podejmie jakąś pracę. Ale z emerytury nie zrezygnuje.
- Byłam księgową. Jeśli zdrowie pozwoli, to jakieś szanse na to, żeby jeszcze popracować w tym zawodzie, mam. Na razie chcę zostać emerytem, a co będzie dalej, zobaczymy - mówi z uśmiechem.
- Właśnie złożyłam wszystkie dokumenty - mówiła nam z kolei pani Zofia z Białegostoku. - Nie zamierzam pracować ani dnia dłużej, niż muszę. Chcę też, żeby mi naliczono kapitał początkowy. Za miesiąc wchodzi ustawa o nowym wieku emerytalnym, a w grudniu już mogę iść na emeryturę. Z największą chęcią skorzystam z obniżonego wieku, czas odpocząć.
Jak zauważa Katarzyna Krupicka, regionalny rzecznik ZUS województwa podlaskiego, nie każdy musi składać wniosek o emeryturę już teraz.
- Warto rozważyć czy nie poczekać z tym do października. Dzięki temu emerytura będzie troszkę wyższa. Dotyczy to osób, które do końca września osiągną nowy wiek emerytalny. Korzystnie będzie złożyć wniosek w kolejnym miesiącu, który przypada po dniu urodzin. To może pozytywnie wpłynąć na wysokość świadczenia - tłumaczy rzeczniczka.
Jak wskazują statystyki i opinie ekspertów, odłożenie przejścia na emeryturę o rok, powinno dać wymierny efekt w postaci świadczenia większego o około 8 proc.
- Jeżeli ktoś ma na dzisiaj wyliczoną emeryturę, która przy minimalnym wynagrodzeniu wynosi 2 tys. zł brutto, to za rok ta suma wzrośnie do około 2 tys. 200 zł. A jeśli ktoś przedłuży pracę o pięć lat, to będzie otrzymywał około 3 tys. 200 zł. To co prawda indywidualna decyzja każdego emeryta, ale ten przykład dowodzi, że z przejściem na emeryturę warto trochę poczekać - zapewnia Ewa Krysiewicz, kierownik referatu obsługi klienta w białostockim ZUS.
Jak dodaje, sporo ludzi zjawia się w ZUS nawet tylko po to, by wiedzieć jaka będzie kwota emerytury w październiku.
- Codziennie do doradców przychodzi z takimi sprawami około 200 osób - informuje Ewa Krysiewicz. - Nawet jeśli ktoś tylko składa wniosek, od razu pyta o wysokość emerytury brutto.
Wiosną podlaski ZUS wysłał ponad 3,5 tys. zaproszeń do osób, które nie miały jeszcze obliczonego kapitału początkowego. Choć już wtedy wiadomo było, że jesienią wchodzi obniżony wiek emerytalny, do zakładu przyszła tylko jedna czwarta z nich.
Nadal jednak ponad 2,6 tys. osób w ogóle nie odpowiedziało na pismo ZUS. Tymczasem brak wyliczenia kapitału oznacza wydłużenie formalności związanych z naliczaniem emerytury.