Nie chcą ochrony absolutnej od Zalewu Koronowskiego do Bydgoszczy
W sierpniu tego roku Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego podjął 31 uchwał w sprawie obszarów chronionych naszego regionu.
- Wojewoda Ewa Mes skierowała do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy skargi na uchwały w sprawie Obszaru Chronionego Krajobrazu Północnego Pasa Rekreacyjnego Miasta Bydgoszczy i Obszaru Chronionego Krajobrazu Zalewu Koronowskiego - informuje Bartek Michałek, rzecznik wojewody. - Wnieśliśmy o stwierdzenie nieważności tych uchwał w całości.
Wojewoda uznała m.in. argumenty prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego, że w północnych osiedlach miasta w pobliżu Brdy będzie już można się budować.
Chodzi o Opławiec i Smukałę Dolną oraz Janowo (ul. Biwakowa). W podjętych przez sejmik uchwałach zabroniono m.in. lokalizowania obiektów budowlanych w pasie o szerokości 100 m od brzegu rzeki i jeziora oraz wykonywania prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu. W tym przypadku chodzi o brzegi Brdy i utworzonego na rzece Jeziora Janowskiego (Smukalskiego).
- Jest kolizja dwóch aktów prawnych i chcemy ją wyjaśnić - mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Bydgoszczy. - Mamy wcześniejsze uchwały Rady Miasta w sprawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego tych osiedli. Miasto zainwestowało w infrastrukturę techniczną spore pieniądze, zwłaszcza w wodociągi i kanalizację. Ludzie chcieliby się budować, ale nie mogą. I teraz każdą decyzję pozwalającą na budowę będzie można podważyć. Rodzi się pytanie, kto za to zapłaci?
Władze nie chcą, aby bydgoszczanie wyprowadzali się z miasta. Dzielnice nad Brdą są bardzo atrakcyjne i mogą skutecznie konkurować walorami naturalnymi z Osielskiem czy innymi ościennymi gminami. Pani dyrektor wyjaśnia, że władze Bydgoszczy wcale nie chciałyby zejść z zabudową do samej Brdy, bo zależy im na ochronie krajobrazu. Chodzi o zagospodarowanie terenu wzdłuż istniejących ulic.
Ten sam problem dotyczy Janowa, zwłaszcza stanicy wodnej PTTK, która nie może inwestować w rozwój infrastruktury. A przecież Bydgoszczy zależy na rozwoju turystyki i rekreacji wodnej.
- My także zgłaszaliśmy zastrzeżenia, bo uchwała dotycząca Zalewu Koronowskiego to przysłowiowe wylanie dziecka z kąpielą - uważa Stanisław Gliszczyński, burmistrz Koronowa. - Jeśli na danym ternie znajduje się kilkanaście drzew samosiejek, to już nie wolno budować. Uchwała wiąże nam ręce między innymi w kwestii budowy sieci wodno-kanalizacyjnej. Zresztą podobnych absurdów jest więcej.
Zastrzeżenia w sprawie sierpniowych uchwał sejmiku województwa zgłosiło także kilka innych samorządów, ale ostatecznie wojewoda skierowała dwie skargi do sądu administracyjnego.