Nie było chętnych na Złoty Dom

Czytaj dalej
Fot. Fot. mariusz kapała
Natalia Dyjas-Szatkowska

Nie było chętnych na Złoty Dom

Natalia Dyjas-Szatkowska

Pomimo niższej ceny Złotego Domu, który już od lat stoi pusty, kolejny raz nikt nie zdecydował się na zakup pechowego budynku.

Przypomnijmy: historia Złotego Domu, który powstał w miejscu dawnego spalonego Domu Towarowego, to sprawa, który ciągnie się już w naszym mieście od wielu lat.

Przez lata przestrzeń po spalonym budynku ziała pustką. Ostatecznie zdecydowano się postawić tam nowy budynek, a roboty budowlane ruszyły w 2007 roku. Złoty Dom miał być kolejną wizytówką miasta, przyciągającą mieszkańców i turystów imponującą kopułą i obrotową podłogą.

Pomysłów, co mogłoby znaleźć się w budynku, było sporo. Niektórzy sugerowali kawiarnię, restaurację, inni zaś proponowali kasyno lub dyskotekę.

Jednakże budowa obiektu przedłużała się, a jego właściciele popadli w kłopoty. Ostatecznie zdecydowano się obiekt sprzedać, a jego wartość wyceniono na 36 mln zł. Następnie sprawa trafiła do sądu, gdzie rzeczoznawcy wycenili Złoty Dom na 20 mln zł. Nadal nie było chętnych na budynek. Teraz syndyk ogłosił kolejny przetarg na nieruchomość.

Pomimo jeszcze niższej ceny budynku - do piątku można było składać oferty kupna Złotego Domu, tym razem za 13,4 mln zł - nadal nie znalazł się na niego żaden chętny.

- Nie było żadnych ofert kupna Złotego Domu - poinformowała nas w rozmowie syndyk zaangażowana w sprawę.

Do sprawy feralnego budynku będziemy powracać na łamach naszej gazety.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.