Nie będzie dla nas kar za uchodźców
Nie ma żadnej możliwości, by Polska została ukarana finansowo przez Komisję Europejską za nieprzyjęcie uchodźców. TVP mija się z prawdą.
Polska i Węgry otrzymają po wakacjach ultimatum Komisji Europejskiej w sprawie przyjęcia imigrantów - twierdzi brytyjski dziennik „The Times”, powołując się na brukselskie źródło. I jeśli odmówią - oba kraje czekają duże kary finansowe.
- To niemożliwe - przekonują zgodnie trzej kujawsko-pomorscy europosłowie: Tadeusz Zwiefka (PO), Kosma Złotowski (PiS) i Janusz Zemke z SLD. Informacja brytyjskiej gazety przypomina artykuł włoskiego dziennika „La Stampa” sprzed roku. Opublikowano w nim rzekome ultimatum Brukseli dotyczące tzw. relokacji uchodźców. Państwa, które odmówiłyby ich przyjęcia, miałyby płacić karę w wysokości do 250 tys. euro za każdego z nich.
Jednak Komisja Europejska zdementowała wówczas te doniesienia. Co więcej, wiceminister MSWiA Jakub Skiba zadeklarował w ubiegłym roku, że Polska przyjmie większość z 7 tys. uchodźców, na których zgodził się rząd Ewy Kopacz.
Zdaniem Tadeusza Zwiefki, informacje o rzekomym ultimatum i karach to tylko spekulacje gazety: - Przeciwnie, rozmawiamy o pozytywnych zachętach dla poszczególnych krajów, czyli uzyskaniu pieniędzy za przejęcie i na utrzymanie uchodźców.
Cały czas w Brukseli trwają rozmowy, jak kompromisowo rozwiązać problem uchodźców, natomiast - zdaniem europosła PO - nie ma możliwości, by w sposób bezpośredni wyciągać konsekwencje finansowe wobec innych państw.
Szef dyplomacji Witold Waszczykowski, który we wtorek był w Strasburgu, także zdementował rewelacje „The Times”, mówiąc, że nie ma żadnej możliwości, aby karać za cokolwiek nasz kraj. Przypomniał też, co spotkało się z zastrzeżeniami dziennikarzy, że Polska przyjęła ponad milion „uchodźców” z Ukrainy.
- Jakieś nieoficjalne konsekwencje finansowe mogą być realne - twierdzi europoseł Janusz Zemke. - Ale nie bezpośrednie kary. Otóż jesteśmy w trakcie realizacji budżetu na lata 2014-2020. W związku z wyjściem z Unii Wielkiej Brytanii konieczne będą niemałe korekty. Nie sądzę, by podwyższono składki członkowskie, natomiast należy się liczyć z ewentualnym okrojeniem budżetu Unii.
A Polska jest w kiepskiej sytuacji ze względu na opóźnienia w wydawaniu unijnych funduszy. Dopiero teraz zaczynają się przetargi, mamy prawie 2 lata opóźnień: - I właśnie te korekty mogą być dla nas niebezpieczne - podsumowuje Zemke.
Tymczasem kilka dni temu TVP poinformowała, że Komisja Europejska nadal straszy karami w wysokości 250 tys. euro za każdego nieprzyjętego uchodźcę. Tego rodzaju nonsens nie wytrzymuje krytyki - za odmowę przyjęcia 7 tys. uchodźców Polska musiałaby zapłacić... prawie dwa miliardy euro. Rząd PiS oficjalnie sprzeciwia się jedynie automatycznemu narzucaniu liczby imigrantów i domaga się prawa decydowania o tym, którzy uchodźcy pojawią się w Polsce.
- Sądzę, że informacja „The Times” jest nierealna - tłumaczy europoseł PiS Kosma Złotowski. - Ale do jesieni, w związku z Brexitem, może zdarzyć się jeszcze bardzo dużo. Ale na razie nie ma w Polsce żadnego imigranta.
Tadeusz Zwiefka również podkreśla, że dyskusje na temat imigrantów w Polsce są jałowe, ponieważ na terytorium państwa nie ma ani jednego uchodźcy z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. - Taka jest polityka naszego rządu, który chciałby zamknąć kraj nawet przed przyjmowaniem ludzi, którzy czekają na ratowanie życia czy leczenie.
Jednocześnie europoseł Platformy dodaje, że Polska w swojej historii nie była tak ksenofobicznym i zamkniętym krajem jak pod rządami PiS.
W Europie są tylko trzy kraje, w których nie ma uchodźców z ostatniej fali emigracyjnej - to Polska, Węgry i Austria. Jednak w tej ostatniej żyje już ponad 90 tys. migrantów z 2015 roku. Stanowi to ok. 1 proc. mieszkańców tego kraju.