Nie bać się mistrzyń. Półfinał jest do zdobycia!
Enerdze Toruń zabrakło odrobiny szczęścia, żeby w środę wygrać w Krakowie. Awans do półfinału TBLK wciąż jest jednak możliwy. Początek w sobotę o godz. 18.00 w Arenie Toruń przy ul. Bema.
- Jak wygramy w Toruniu, to wszystko będzie jeszcze możliwe - mówi trener Elmedin Omanić.
Na razie Wisła Can Pack Kraków prowadzi 1:0, ale w pierwszym meczu nie pokazała niczego, co mogłoby przestraszyć „Katarzynki”. Więcej, to Energa wydawała się lepiej przygotowana.
Trener Omanić nie przebiera w słowach. - Zostaliśmy okradzeni. Według mnie byliśmy drużyną lepszą. Zabrakło nam może trochę szczęścia, a na pewno spokoju w ostatniej minucie. Cały cas widzę kontrę w przedostatniej naszej akcji. Gdyby Ajavon podała Emilii Tłumak, która miała czystą pozycję na dystansie... - dodaje szkoleniowiec.
W drugim meczu torunianki powinny szukać jak najwięcej rzutów za 3. W Krakowie trafiły 7 z 14 prób, gdy za 2 jedynie 13 na 40. Ofensywę trzeba nieco poprawić, bo z defensywy trener Omanić był zadowolony. Wisła we zakończyła mecz ze skutecznością 34 procent, z gry zdobyła jedynie 34 punkty. Gospodynie uratowały rzuty wolne (28/33).
W sobotę drugie starcie w Toruniu i jednocześnie szansa dla Energi na przerwanie serii porażek z Wisłą, która urosła już do 9 spotkań, a trzech w tym sezonie. Jest szansa, żeby wykorzystać osłabienie rywalek, która play off rozpoczęły bez Kateriny Zohnovej i Małgorzaty Misiuk.
Energa musi powtórzyć poziom gry z meczu derbowego z Artego Bydgoszcz sprzed miesiąca. Na pewno lepiej mogą zagrać Renee Taylor i podkoszowe, może poza Ivoną Bogoje, która nie zawiodła w Krakowie. Zdecydowanie musi się poprawić Victoria Macaulay, który po prostu przeszła obok meczu.
- Myślę, że pokazaliśmy w Krakowie, że nie stoimy na straconej pozycji. Ta porażka nieco zmniejsza nasze szanse, ale jeszcze ich nie odbiera. Chcemy wrócić na trzeci mecz do Krakowa - zapowiada Omanić.