Transmisje telewizyjne przyciągające setki tysięcy widzów, coraz więcej nowoczesnych stadionów, organizacja na wysokim poziomie i poważni sponsorzy wykładający poważne sumy - tak od pewnego czasu wyglądają rozgrywki 1 ligi w Polsce, które od 1 marca noszą nazwę Nice 1 ligi.
Trudno w to uwierzyć ale jeszcze do niedawna 1 liga znana była z tego, że co roku w trakcie rozgrywek, lub po ich zakończeniu, któryś z klubu bankrutował i wycofywał się z rywalizacji. Tak było przez sześć ostatnich sezonów, licząc od 2010 roku. Z zaplecza ekstraklasy musiały wycofać się takie marki jak min. Polonia Warszawa, ŁKS Łódź oraz Flota Świnoujście. To sprawiło, że niektórzy mniej przychylni tej klasie rozgrywkowej nieco żartobliwie zastanawiali się kogo tym razem dopadnie „wirus 1 ligi”.
Skok jakościowy
Miesiące mijały, a z boisk zaplecza ekstraklasy dopływały same dobre wiadomości. Przede wszystkim do rozgrywek przystąpiły drużyny stabilne finansowe, z zapleczem kibicowskim i marketingowym. Co więcej, z rozmachem zaczęła działać komórka utworzona przez PZPN zajmująca się tylko i wyłącznie 1 ligi. Efekty jej działań przyszły bardzo szybko. Najpierw tuż przed startem rundy wiosennej ogłoszono, że pozyskano sponsora tytularnego, którym została firma Nice.
Kilka dni później ogłoszono, że oficjalnym sponsorem 1 ligi została firma bukmacherska Fortuna, a partnerem rozgrywek został producent napojów marki OSHEE. Jeśli dodamy do tego długoletnią umowę na pokazywanie rozgrywek przez telewizję Polsat okaże się, że w pierwszej lidze nie tylko warto grać, ale również można dobrze zarobić. Każdy z klubów Nice 1 ligi otrzyma kawałek z tego sponsorsko - telewizyjnego tortu. Jakby tego było mało, w szybkim tempie rośnie również frekwencja na stadionach - tylko w jednym meczu poprzedniej kolejki pomiędzy Górnikiem Zabrze a GKS-em Tychy na trybunach zasiadło prawie 20 tysięcy widzów.
Kolejnym ciekawym pomysłem władz ligi, jest powołanie do życia lokalnych klubów biznesu. Ich zadaniem będzie zachęcenie przedsiębiorców z regionu do inwestowania wpiłkę.
Wszystko wskazuje więc na to, że przed pierwszą ligą i Stalą Mielec świetlana przyszłość.