Jerzy Wójcik
W dziennikarstwie zakochany od czasów, gdy wycinałem artykuły z papierowych gazet i układałem tematycznie w segregatorach. To jest od lat 90. XX wieku. Już w nowym wieku, miałem to szczęście trafić do połączonych redakcji Gazety Wrocławskiej i Słowa Polskiego, pod skrzydła świetnych dziennikarzy, jak się ich dziś nazywa, printowych. Zdążyłem powąchać papieru i farby drukarskiej w czasach, gdy internetowego dziennikarstwa nikt nie traktował poważnie. W tej papierowej rzeczywistości, gdy z wypiekami czekało się na nowe wydanie w kiosku, zajmowałem się głównie:
- miejską gospodarką komunalną i mieszkaniową, problemami lokatorów
- szeroko pojętą wrocławską komunikacją
- tematami naukowymi i związanymi z życiem uczelni
- historią Wrocławia
- turystyką na Dolnym Śląsku
To był jeszcze czas, gdy w gazetach więcej było miejsca na publicystykę i można było poświęcić 2-3 dni, by napisać dłuższą formę. Np. o mojej ukochanej kolei:
Bigos na torach, czyli WARS wita was
Zawsze przyjemność sprawiało mi pisanie o rzeczach nowych, najlepiej związanych z Wrocławiem. Gdy w 2006 roku już w portalu internetowym, a nie w papierze jako pierwszy pisałem o pomyśle wrocławskich studentów na portal nasza-klasa:
Co się stało z naszą klasą? Dzięki tej witrynie internetowej, dowiecie się tego!
... nie miałem pojęcia, że zyska taką popularność, że dopiero Facebook ją przebije!
Jako dziennikarz obserwowałem raczkujące portale internetowe i wbrew części moich kolegów po fachu, powtarzałem, że to nasza przyszłość. Tak zakochałem się w pracy w internetowym dzienniku i dostarczaniem nowych nformacji na portal GazetaWroclawska.pl. Od tej miłości był już tylko krok, do pozostania wydawcą internetowym największego i najlepszego portalu na Dolnym Śląsku i jednego z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce.
Teraz z przyjemnością czytam twórczość dziennikarzy i publikuję na stronie dla naszych wiernych Czytelników. No chyba, że teksty nie są jeszcze gotowe do publikacji... a zdradzę Wam, że to zdarza się częściej niż Wam, Czytelnikom się wydaje. Teksty wracają do poprawki, tak by były rzetelne, możliwe obiektywne i napisane przyjaznym dla Czytelnika językiem.
O tym, że nasz redakcyjny zespół robi to tak dobrze jak potrafi, przekonują telefony i maile od Czytelników, zaczynające się od zwrotów:
Tylko wy możecie mi pomóc. Piszę do was, bo wiem, że po waszych publikacjach dzieją się cuda. Czytam was od kilkudziesięciu lat, a teraz sam/sama przychodzę z problemem. Droga Gazeto Wrocławska, wierzę w was! Znajomy polecił mi was, bo jesteście najlepsi.
W fali internetowego, anonimowego hejtu, to są bardzo miłe rozmowy z Wrocławianami. A dla hejterów mam złą wiadomość... ich anonimowe, marnej jakości prowokacje, wyłącznie mnie bawią i poprawiają humor. Pisanie i publikowanie oparte na dobrej i sprawdzonej informacji, to najlepsza dla nich odpowiedź, no i oczywiście liczba Czytelników, którzy do nas wracają. Z tego jesteśmy dumni jako cały zespół Gazety Wrocławskiej.
A prywatnie dumny jestem z mojej Rodziny, żony i trójki cudownych słodziaków. Oni zawsze wspierają mnie w trudnych chwilach w pracy i pytają, kiedy coś znowu napiszę. No i poza prowadzeniem wydań internetowych piszę, bo to jest jak narkotyk i prawdziwemu dziennikarzowi ciężko przestawić się wyłącznie na czytanie i poprawianie tekstów.
W wolnych chwilach? Z Rodziną. Na rowerze, w górach, w biegach na orientację, ciągle zwiedzając piekny Dolny Śląsk i piszę o nim dla Was:
https://gazetawroclawska.pl/sleza-i-okolice-jakich-nie-znacie-40-najciekawszych-miejsc-ktore-trzeba-zobaczyc/ar/c1-16431327
https://gazetawroclawska.pl/oto-najpiekniejsze-szlaki-turystyczne-dolnego-slaska-byliscie-tam-zobacz/ar/c7-15022512
https://gazetawroclawska.pl/dolnoslaskie-jeziora-zalewy-i-tamy-pomysl-na-wycieczke-zobaczcie/ar/c1-15024734
Z urodzenia opolanin, z wyboru wrocławianin. Po 15 latach mieszkania we Wrocławiu, w końcu także dolnoślązak, po przeprowadzce do gminy Mietków. Pracując we Wrocławiu, funkcjonując w mieście i poza nim, czuję, że mogę obiektywnie i na chłodno spojrzeć na sukcesy i problemy stolicy Dolnego Śląska.