Przemysław Karnowski w tym sezonie już nie zagra. Po kontuzji kręgosłupa jego dalsza kariera w USA stoi pod znakiem zapytania.
Torunianin jest już po operacji. Z kontuzją walczył od ponad miesiąca. Doznał jej bardzo pechowo, podczas jednego z treningów. Podczas walki pod koszem został potrącony przez kolegę z zespołu i upadł na plecy.
[gal]16573386;16573388;16573390;16573392;16573394;16573396;16573398;16573400;16573402;16573404[/gal]
Początkowo próbowano leczenia zachowawczego, ale Kar-nowski bardzo cierpiał, z trudem mógł usiąść, nie wspominając już o powrocie do treningów. Pod koniec grudnia zapadła decyzja o operacji. Wiadomo, że rehabilitacja potrwa kilka miesięcy.
- Jest mi z tym bardzo źle. Przemek dał z siebie mnóstwo pracy w ostatnich trzech latach i teraz spotyka go takie nieszczęście - mówi trener „Bulldogów“ Mark Few.
Jeszcze tam wróci? Dla Karnowskiego kontuzja nadeszła w fatalnym momencie i nie chodzi wyłącznie o kwestie zdrowotne. To miał być kluczowy sezon dla 22-letniego torunianina, który w NCAA grał już roli seniora, bo tak określa się 4-roczniaków w lidze akademickiej. Latem środkowy spoglądał w stronę NBA, ale bez wzajemności. Postanowił zostać w Gonzadze i spróbować przebić się do draftu w 2016 roku.
Co teraz? Kontuzja i długa przerwa oczywiście przekreślają marzenia o NBA. Torunianin może wrócić do Gonzagi na jeszcze jeden sezon jesienią. Przepisy NCAA pozwalają na takie rozwiązanie, jeśli senior rozegra mniej niż 30 procent meczów w sezonie. Trudno będzie jednak przekonać skautów z najlepszej ligi świata do zainteresowania rekonwalescentem.
Karnowski będzie więc musiał wybrać okrężną drogę, bo do NBA może przebić się jeszcze przez Europę. Latem chciałby wrócić do gry w reprezentacji Polski.
Liczby to nie wszystko
Przed kontuzją nasz środkowy rozgrywał przeciętny sezon. Wychodził na parkiet co prawda w pierwszej piątce, ale notował na koncie 7,3 pkt i 4,5 zbiórek i znalazł się w cieniu rewelacyjnego Domantasa Sabonisa. To słabsze wyniki niż w jego najlepszym sezonie. A ten miał miejsce w latach 2013-14, gdy torunianin zakończył rozgrywki ze statystykami 10,4 pkt i 7,1 zb.
Karnowski może zostać kolejnym Polakiem w NBA - materiał z maja 2015.
Jednak liczby to nie wszystko. Trener Mark Few bardzo ceni Karnowskiego. W wypowiedzi dla lokalnych mediów w Spokane określił go jako najlepszego podającego w zespole, gracza bardzo wszechstronnego i obiecującego obrońcę.
- Najważniejsze w jego sytuacji jest to, że wreszcie dokładnie wie, w czym był problem i podjęto konkretne kroki. W ostatnich tygodniach musiał radzić sobie z bólem i niepewnością - przyznał Few dla serwisu spokesman.com.