Co by było, gdyby Jezus przyszedł? W sensie biblijnym wiadomo, powtórne przyjście zwiastuje koniec czasu, czyli koniec świata. Jednak co by było, gdyby przyszedł nie tak globalnie, ale do konkretnego człowieka? Czy zwiastuje to indywidualny koniec, apokalipsę dotychczasowego życia?
To pytanie postawił sobie Tomasz Man, autor tekstu i reżyser spektaklu „Jezus przyszedł” zrealizowanego w Teatrze Wilama Horzycy. Inspirując się historiami nawróceń artystów rockowych, Man zbudował opowieść o wokaliście metalowym, który mówi, że spotkał Jezusa. Dramatycznie sytuacja wydaje się idealna, jest spotkanie, do tego metafizyczne, które wprowadza zakłócenie oraz wybicie bohatera z dotychczasowego życia i ma finalnie doprowadzić do jego przemiany.
Czytaj cały felieton w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień