
- Oficjalnie nie protestujemy – przyznaje nauczyciel ze szkoły podstawowej. – To tylko kwestia czasu – podkreśla dyrektor jednego z miejskich gimnazjów
Zarząd oddziału ZNP w Nowej Soli wystąpił do pracodawców swoich członków, czyli dyrektorów szkół z żądaniem spełnienia żądań pracowniczych. Chodzi przede wszystkim o niedokonywanie zwolnień pracowników do 31 sierpnia 2022 r. i podwyżkę wynagrodzeń dla pracowników pedagogicznych i niepedagogicznych od 1 stycznia tego roku o 10 proc. Związkowcy wyliczają, że zgodnie z obowiązującymi przepisami dyrektor każdej ze szkół ma pięć dni na spełnienie tych żądań. W przypadku, kiedy to nie zostanie zapewnione, a wiadomo, że nie będzie, oddział ZNP wchodzi z pracodawcami w spór zbiorowy. – Następnym krokiem zgodnym z przepisami jest mediacja z mediatorem, dopiero ostatecznym strajk – podkreśla Jarosław Pilz, przewodniczący oddziału ZNP w Nowej Soli.
Paweł Juckiewicz, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 1 w Nowej Soli otrzymał dokumenty, o których mowa. – Część nauczycieli należy do związków zawodowych i z tego co słyszę, to będą organizować akcje protestacyjne. Wpłynęły już do mnie odpowiednie dokumenty ze strony ZNP. Trwają w tej chwili pewne procedury, najpierw oni muszą wejść w spór zbiorowy z dyrektorem danej placówki i to jest pierwszy warunek formalny, by ten strajk był legalny. Dyrektor jest pracodawcą dla nauczycieli i stąd cały mechanizm. Choć wiadomo, że to nie dyrektor podejmuje te decyzje – wyjaśnia Juckiewicz.
Jak przyznał nam jeden z nauczycieli szkoły podstawowej w związku z podpisaną przez prezydenta ustawą o reformie oświaty, nie ma oficjalnie żadnych protestów. Dyrektor Juckiewicz uzupełnia, że to tylko kwestia czasu, prawdopodobnie kilku tygodni. Dyrektor wątpi jednak, by buntowanie się przeciwko zmianom przyniosło jakikolwiek skutek. – To jest chyba taki krzyk rozpaczy, który nie przyniesie żadnego efektu. Brakuje tu rzeczowej dyskusji, publicznie, z ekspertami. Nauczyciele w zasadzie usłyszeli, że ich praca przed tyle lat to nic dobrego. Nie tędy droga. A trzeba też pamiętać o bardzo ważnym głosie należącym do rodziców. Bo skoro zdarzają się już protesty rodziców, którzy przecież chleba z pracy w szkole nie mają, to też jest to bardzo ważny głos – komentuje.