Nauczyciel - to praca nie dla każdego. Idą zmiany
Po reformie edukacji, zakładającej likwidację gimnazjów, rządzący biorą się za nauczycieli. Powstał zespół, który zajmie się zmianami w zakresie ich kształcenia i awansu zawodowego.
- Procedura rozwoju zawodowego nauczycieli nie spełnia swojej roli. Miała promować najlepszych pedagogów, a tymczasem awansują oni automatycznie - informuje Najwyższa Izba Kontroli. Jej zdaniem także z kształceniem przyszłych nauczycieli nie jest najlepiej. Na kierunki nauczycielskie przyjmowanych jest coraz więcej słabych maturzystów, a programy kształcenia przyszłych wychowawców od lat nie są aktualizowane.
Jak tłumaczą pracownicy Ministerstwa Edukacji Narodowej, raport NIK z marca 2017 r. i postulaty środowisk oświatowych wpłynęły na decyzję o rozpoczęciu prac nad zmianami w tym zakresie. Zajął się tym zespół do spraw kształcenia i doskonalenia nauczycieli, w skład którego weszli przedstawiciele MEN, Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz rektorzy uczelni kształcących nauczycieli.
- Prace dotyczące koncepcji kształcenia nauczycieli trwają - informuje Łukasz Trawiński z biura prasowego MEN. Jak podkreśla, wiodącym resortem w kwestii kształcenia nauczycieli jest Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Propozycje MEN odnoszą się do ścieżki awansu zawodowego nauczycieli. W planach jest wydłużenie tej drogi, zmiana formuły egzaminów i dodatki finansowe dla najlepszych(patrz ramka).
- Podobnie wyglądało to przed wojną oraz latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Wówczas nauczyciele też zdawali egzaminy zewnętrzne. Podczas studiów musieli odbyć znacznie szerszy zakres praktyk niż dzisiaj
- wspomina Jacek Leśny, wiceprezes poznańskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jak podkreśla, zmiany w zakresie kształcenia nauczycieli są potrzebne (wnioskował o nie również ZNP). Podobnie jak w przypadku awansu zawodowego nauczycieli.
- Za tymi utrudnieniami muszą iść jednak zmiany finansowe - zaznacza Jacek Leśny.
By nauczyciel nie zarabiał tyle, co kasjer
Podobnego zdania są dyrektorzy szkół.
- Prestiż naszego zawodu nie podniesie się, jeśli nauczyciel stażysta będzie zarabiał tyle co kasjer w Lidlu
- zauważa Jerzy Małecki, dyrektor poznańskiego Zespołu Szkół Łączności. Popiera jednocześnie zmiany w zakresie kształcenia nauczyciela. - Nie może być tak, że 1 września zatrudniona przeze mnie nauczycielka mówi, że rezygnuje, bo nie nadaje się do tej pracy. Czy w ciągu pięciu lat studiów nie miała okazji się o tym przekonać? - pyta retorycznie Jerzy Małecki.
Konieczność zmian w zakresie edukacji nauczycieli widzi też Krystyna Łybacka, europosłanka SLD i była minister edukacji. Odchodząc z resortu, sama przygotowała takie rozporządzenie. Zakładało ono, że uczelnie chcące kształcić przyszłych nauczycieli musiałyby wystartować w konkursie. Najlepsze otrzymałyby granty na ten cel. Za zmianami z zakresie kształcenia nauczycieli szła podwyżka ich wynagrodzeń.
- W pełni popieram konieczność zmian w przygotowaniu nauczyciela do zawodu. Niepokoi mnie natomiast informacja na temat komisji, która będzie badać możliwość jego awansu. Jeśli zasiądą tam przedstawiciele kuratorium i ministerstwa, pojawia się pytanie na temat obiektywizmu takiej rozmowy
- zauważa K. Łybacka.