Nasze wcześniaczki żyją dzięki Orkiestrze. Zawsze będziemy wspierać WOŚP

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Kapica
Beata Terczyńska

Nasze wcześniaczki żyją dzięki Orkiestrze. Zawsze będziemy wspierać WOŚP

Beata Terczyńska

Nasza solidarność z akcją Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy to rodzaj szczególnej wdzięczności - podkreślają rodzice wcześniaków, z którymi rozmawialiśmy. - Bez tych wszystkich sprzętów kupionych przed fundację Jurka Owsiaka i ofiarowanych szpitalom, także na Podkarpaciu, nasze dzieci nie miałyby szans na przeżycie.

- Wspieramy i będziemy z mężem wspierać Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, ponieważ dzięki niej nasze dzieci żyją - mówi Paulina Paśko, mama 2-letnich bliźniaczek: Sary i Mileny. - Od momentu przyjścia na świat dziewczynki korzystały z rozmaitych sprzętów medycznych, m.in. inkubatorów, respiratorów, pomp z widocznym, przyklejonym, charakterystycznym serduszkiem akcji Jurka Owsiaka. W tym roku wraz z dziećmi i innymi rodzicami wcześniaków wystąpimy na scenie rzeszowskiego Rynku i opowiemy nasze historie.

Gdy przyszły na świat, ważyły mniej niż kilogram

Sara i Milenka urodziły się dwa lata temu, dzień przed Wigilią. Przyszły na świat w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 1 przy ul. Szopena w Rzeszowie. W 27. tygodniu ciąży, jako skrajne wcześniaki.

-

Jedna córeczka ważyła 990 gramów, a druga zaledwie 850. A przecież ogólnie wiadomo, że dzieci z wagą poniżej kilograma mają marne szanse na przeżycie - mówi pani Paulina.

Szczególnie z jedną dziewczynką było bardzo źle.

- Dawano jej zaledwie jeden procent szans na przeżycie - wspomina mama bliźniaczek. - Sara przebywała w szpitalu 2,5 miesiąca, a Milenka - 2 miesiące. Mieliśmy wspaniałą opiekę doktor Katarzyny Dąbek. Bardzo dobry lekarz. Wspierała także mnie, ponieważ w szpitalu pozostawałam miesiąc.

Pani Paulina wraca pamięcią dwa lata wstecz.

- Był nawet taki moment, że szybko musieliśmy zdecydować się, by ochrzcić dzieci. I przygotować się psychicznie, że z jedną z córek możemy się pożegnać.

Na szczęście wszystko ułożyło się szczęśliwie. Dzieci przeżyły.

- Teraz nasza solidarność z akcją WOŚP to rodzaj szczególnej wdzięczności. Bez tych sprzętów kupionych przed fundację, dzięki datkom ludzi i ofiarowanych szpitalom, nasze dzieci nie miałyby szans na przeżycie.

Dziewczynki rosną zdrowe. - Nie wymagają już konsultacji lekarskich ani rehabilitacji. Wszystko to mamy już za sobą - cieszą się rodzice.

Jak reagują na głosy negacji idei zbiórki pieniędzy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy?

- Oczywiście każdy ma prawo do własnej opinii. Jednak chyba wszyscy dobrze widzą, ile dobrego robi fundacja Jurka Owsiaka. Jest wielu, którzy doświadczyli na własnej skórze, jak cenny jest ofiarowany szpitalom sprzęt. Moje zdanie jest takie, że warto pomagać. Jesteśmy realnym dowodem, że WOŚP naprawdę pomaga. Dopóki nie miałam dzieci, też wrzucałam pieniążki do puszek wolontariuszy. Dawałam, bo Orkiestra grała, uważałam, że tak trzeba, tak czułam.

Przyznaje, że odkąd urodziły się Sara i Milenka, ma troszkę inne podejście. Z uwagi na doświadczenia. Na razie, przy licznych obowiązkach przy dzieciach, nie dałaby rady chodzić cały dzień po mieście jako wolontariuszka, ale chciałaby w przyszłości. Wraz z dziewczynkami, gdy będą większe.

Jaś po narodzinach był w stanie krytycznym

Historia pani Magdaleny Szostek z Rzeszowa, mamy wcześniaczka, który także przyszedł na świat w szpitalu przy Szopena jest podobna.

- Przed urodzeniem Jasia, który 17 grudnia skończył 6 lat, wspieraliśmy akcję, ponieważ - jak wielu - uważaliśmy, że warto pomagać. Czy to dzieciom, czy osobom starszym. Natomiast w momencie, kiedy urodził się nasz syn i potrzebowaliśmy pomocy, przekonaliśmy się realnie, jak ta akcja jest ważna. Dostaliśmy wsparcie lekarzy i sprzętu sfinansowanego przez Jurka Owsiaka. Zrozumieliśmy wtedy, jak bardzo to granie z WOŚP jest potrzebne i to na jeszcze większą skalę, bo niestety wcześniaków rodzi się coraz więcej.

Jaś urodził się w 26. tygodniu ciąży. Był w stanie krytycznym. Z niewielkimi szansami na przeżycie.

-

Synek leżał w inkubatorze zasponsorowanym przez Jurka Owsiaka. Było to jedno z najlepszych, najnowocześniejszych urządzeń medycznych. Jak się dowiedzieliśmy później, większość sprzętu na oddziale była sfinansowana ze zbiórki na WOŚP.

Mama Jasia wie, że bez tej aparatury dziecko by nie przeżyło. Maluszek ważył 750 gramów.

- Był taki malutki. Miał jeszcze zrośnięte oczka. Dostał tylko jeden punkt w skali Apgar. Miał problemy z oddychaniem, musiał być intubowany. Stan był krytyczny, a teraz jest w pełni zdrowy, wspaniale się rozwija. Intelektualnie - rewelacyjnie. W zerówce radzi sobie bardzo dobrze. W ogóle nie widać, że był wcześniakiem. Korzystaliśmy przez parę lat z poradni kardiologicznej, żeby kontrolować serce, być czujnym. Dziś już nie musimy.

Pani Magdalena uważa, że obecny stan zdrowia jej jedynaka to zasługa zarówno lekarzy, jak i sprzętu, który był dostępny w szpitalu. - Jesteśmy bardzo wdzięczni - mówi. - Zawsze będziemy wspierać WOŚP.

Sprzęt z serduszkiem może być jedynym ratunkiem

Gdy słyszy krytyczne głosy, jest jej zwyczajnie przykro. - Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że każdego, czy z dalszej, czy bliższej rodziny może spotkać taki los, że ten sprzęt z czerwonym serduszkiem może być jedynym ratunkiem. Choć oczywiście nikomu się tego nie życzy, może się jednak tak stać. I co wtedy? I co taka osoba, która krytykuje i robi wszystko, żeby pomniejszyć wagę Orkiestry zrobi?

Zdarzyło się jej, że zapytała przeciwników WOŚP, czy mają dzieci.

- Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, zadaję kolejne pytanie, czy wiedzą, że Jurek Owsiak zapłacił za przesiewowe badania słuchu, które przechodzi każdy noworodek. Wtedy ludzie robią wielkie oczy, dziwią się. Naprawdę? I z reguły to jest koniec tematu. Staram się rozmawiać, przekonywać, ale to czasami jest trudne. Jestem zdania, że jeżeli ktoś kategorycznie nie chce pomóc, to przynajmniej niech nie przeszkadza czynić tego innym ludziom. Nie chce, niech nie daje pieniędzy, ale nie zabrania innym.

Z optymizmem zauważa, że WOŚP co roku staje się coraz bardziej popularne na całym świecie. I angażują się w zbiórkę nie tylko Polacy przebywający za granicą, ale i obcokrajowcy.

Rzeszowianka myślała o tym, żeby z synkiem zostać wolontariuszami WOŚP. - Zaangażujemy się na pewno, ale gdy Jaś pójdzie do szkoły i będzie już na tyle duży, by zrozumieć po co ta akcja i dlaczego zbieramy na nią pieniądze.

Nadia ważyła tyle, ile pół torebki cukru

Także Justyna Buczek z Krasnego, mama 8-miesięcznej Nadii, nie wyobraża sobie, by w styczniu w tym roku i kolejnych latach mogło zabraknąć Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

- To bardzo fajne przedsięwzięcie. Wszystkim jest nam potrzebne, choć nie każdy się spodziewa, że sam się o tym przekona, ale nigdy nie wiadomo, co życie przyniesie. U nas tak się zdarzyło, bo urodził się nam wcześniaczek i korzystaliśmy ze sprzętu z czerwonymi naklejkami w kształcie serduszek, m.in. aparatów USG, respiratorów.

Nadia urodziła się 17 maja, również w KSW nr 1 w Rzeszowie.

- Ważyła zaledwie 530 gramów. Jak paczuszka pół kilograma cukru. Była taką drobinką. Człowiek bał się nawet popatrzeć, a co dopiero dotknąć - opowiada mama dziewczynki. - Skórka była niemal przezroczysta, taka cieniutka. U niektórych wcześniaków widać nawet przez nią jak bije serduszko, widać każdą żyłeczkę.

Jak zareagowała widząc sprzęt z charakterystycznym znakiem WOŚP?

- Niesamowicie mnie to ucieszyło, bo w takich sytuacjach dopiero widać, na co te pieniądze, które wrzucamy do puszek idą. Wychodzi cała prawda. Dawniej człowiek nie zwracał na to aż takiej uwagi. Zawsze jakąś tam cegiełkę od siebie dorzucił. Pomagał, bo to po prostu fajna akcja

.

Zdarza się, że pojawia się w niej złość na inwektywy pod adresem WOŚP.

- Nie wiadomo, czy moje dziecko w ogóle przeżyłoby bez pomocy lekarzy, ale i bez tych wszystkich urządzeń medycznych. Ludzie bez odpowiedniego sprzętu nie byliby przecież w stanie tak wiele zrobić. Każda kobieta marzy o dziecku donoszonym, pięknym, zdrowym. Nie zawsze tak się dzieje. Pamiętajmy o tym, wrzucając datki do puszek. Dziś jesteśmy szczęśliwi, że Nadia jest z nami i rozwija się prawidłowo.

W tym roku data 12 stycznia w kalendarzu będzie miała dla jej rodziny wymiar szczególny. 28. finał WOŚP odbywa się pod hasłem „Wiatr w żagle”.

- Najogólniej mówiąc, będziemy zbierać datki na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia i zdrowia dzieci potrzebujących różnego rodzaju operacji - zapowiada Fundacja Jurka Owsiaka. - Chirurdzy wszystkich specjalności dzień i noc w całej Polsce ratują życie tych dzieci.

Aby operacje dzieci były skuteczne i bezpieczne

Będą się skupiać przede wszystkim na takich dziedzinach medycyny dziecięcej jak chirurgia ogólna, kardiochirurgia czy neurochirurgia.

- Aby operacje były skuteczne i bezpieczne i aby jak najmniej było powikłań, a wyniki wczesne i odległe nie różniły się od najlepszych na świecie, potrzebne są najnowocześniejsze i bardzo kosztowne urządzenia medyczne. Stanowią one niezbędne wyposażenie sal operacyjnych, oddziałów intensywnej terapii pooperacyjnej, czy zakładów diagnostyki obrazowej.

Chodzi m.in. o taki sprzęt, jak lampy operacyjne, stoły operacyjne, aparaty do znieczulenia, sprzęt monitorujący, aparaty RTG z ramieniem C, zestawy endoskopowe.

Cel finału to także zakup wyposażenia dla oddziałów intensywnej terapii pooperacyjnej. Planowane są zakupy inkubatorów, monitorów, respiratorów, a także strzykawek automatycznych i objętościowych. Ponadto, zarówno dla sal operacyjnych, jak i oddziałów pooperacyjnych, niezbędne będą zakupy ultrasonografów i echokardiografów.

Fundacja podlicza, że w ostatnim roku w Polsce, w 67 oddziałach chirurgii dziecięcej wykonano ponad 80 tysięcy operacji. W 9 ośrodkach kardiochirurgii dziecięcej w Polsce wykonuje się rocznie ok. 2,5 tysiąca operacji serca u dzieci, w tym najbardziej skomplikowane operacje u noworodków i dzieci z sercem jednokomorowym. Z kolei w 7 ośrodkach neurochirurgii dziecięcej wykonuje się rocznie ok. 3 tysięcy operacji.


- 27 finałów WOŚP miało ogromy wpływ na to, jak doskonale wyposażona jest polska medycyna dziecięca - podkreśla Lidia Owsiak, członek zarządu i dyrektor ds. medycznych WOŚP.

- Wiemy jednak, że tak jak cały system opieki zdrowotnej w Polsce, również oddziały dziecięce borykają się dziś z ogromnymi problemami w codziennym funkcjonowaniu. Na niewiele z tych bolączek mamy jako organizacja pozarządowa wpływ. Nie zapewnimy środków na pensje dla lekarzy, nie zorganizujemy ich szkoleń, nie sprawimy, że warunki pracy w Polsce staną się konkurencyjne wobec innych krajów Unii Europejskiej.

Lidia Owsiak podkreśla, że mogą jednak pomóc w tym, w czym są najlepsi.

- Medycyna na świecie, dzięki postępowi w nauce i stosowaniu nowoczesnych, wręcz kosmicznych technologii, rozwija się nieprawdopodobnie szybko. Widać to zwłaszcza na salach operacyjnych, gdzie lekarze trzymający w rękach najnowsze zdobycze techniki, dokonują rzeczy nieprawdopodobnych. Jako Orkiestra możemy pomóc polskim szpitalom w zdobywaniu tych najlepszych, najnowszych, najbardziej zaawansowanych technologicznie urządzeń.

Do naszych szpitali trafił sprzęt wart miliony złotych

Dotychczas po różnych finałach WOŚP Klinika Noworodków z Intensywną Opieką Medyczną w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim w Rzeszowie otrzymała sprzęt o wartości ponad 2 mln zł. To m.in. inkubatory, bilirubinometr, aparaty do nieinwazyjnego wspomagania oddychania u noworodków, czy lampy do fototerapii, pulsoksymetry.

Oddział Noworodków z Pododdziałem Intensywnej Terapii Noworodka w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie - sprzęt o wartości ponad 2,5 mln zł. Poradnia cukrzycowa dla dzieci w tejże placówce - za ponad milion. Miejsca na mapie Podkarpacia ze wsparciem można mnożyć. Ich pełna lista, wraz z wykazem konkretnych zakupów, znajduje się na stronie WOŚP.

Zeszłoroczny, 27. finał zakończył się rekordowym wynikiem niemalże 176 mln zł.

Z puszkami wyjdą tysiące wolontariuszy

Na Podkarpaciu zarejestrowało się 46 sztabów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w tym 4 w Rzeszowie (choć w tym roku nie będzie najliczniejszego w poprzednich latach sztabu w IV LO prowadzonego przez nauczyciela historii Sławomira Andresa).

Około 100-osobowy będzie teraz w Młodzieżowym Domu Kultury. Do zbiórki zgłosiła się głównie młodzież. Z całego miasta. Najmłodszy wolontariusz w MDK chodzi do czwartej klasy szkoły podstawowej, a najstarszy ma 55 lat.

Zbiórki prowadzone będą w dużych i mniejszych miastach regionu, m.in. w Brzózie Królewskiej, Dydni, Frysztaku, Lesku, Przemyślu, Kolbuszowej, Krośnie, Mielcu, Stalowej Woli, Ustrzykach Dolnych, Tyczynie, Żołyni. Odbywać się będzie mnóstwo imprez, koncertów.

W Rzeszowie już od godziny 12 na płycie Rynku i w Podziemnej Trasie Turystycznej czekać będzie mnóstwo atrakcji. To m.in. „Latające serca”, czyli pokazy akrobatów, pokazy tresury psów, wystawa pojazdów zabytkowych (jeden z nich będzie można w całości okleić serduszkami WOŚP), pokazy strażaków - ochotników, darmowe przejazdy zabytkowym Jelczem PR110U, który będzie wyruszał z Rynku, obwoził uczestników (16 przystanków) oraz wracał na Rynek, prezentacja Konnej Straży Ochrony Przyrody i Tradycji im. 20 Pułku Ułanów.

Nie zabraknie morsów, ratowników medycznych, pasjonatów pojazdów militarnych, dzieci śpiewających i tańczących, kół naukowych Politechniki Rzeszowskiej, „Połonin”. Gwiazdami będą: Feel, Skaldowie, Oberschlesien, Mr Zoob, Off Kultura.

Podczas tegorocznego finału minutą ciszy uczczony zostanie tragicznie zmarły przed rokiem Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.

WOŚP to także ciekawe licytacje na allegro

Na: aukcje.wosp.org.pl można licytować ciekawe gadżety, spotkania, inicjatywy. Na przykład kolację z Dorotą Wellman, Marcinem Prokopem, Bartkiem Jędrzejakiem‚ pokaz w Paryżu z Anją Rubik, wizytę w Pradze z Agnieszką Holland, kolację z Mikiem Tysonem, samochód - legendę z serialu „Knight Rider”, tydzień na Zanzibarze u Katarzyny Werner, dzień na planie filmowym i Sylwester od Lejdis, dzień u Kiepskich z Andrzejem Grabowskim, dzień z Edytą Herbuś, czy tydzień metamorfozy z Ewą Chodakowską.

„Lotnicze podkarpackie” także gra dla WOŚP.

- Już po raz drugi postanowiłam włączyć się w akcję i przekazać coś mega odlotowego - pisze Katarzyna Hadała, autorka bloga. - Ta aukcja może uskrzydlić wiele osób, bo jej cel jest bardzo szlachetny. Tym razem dzięki współpracy z Ośrodkiem Kształcenia Lotniczego Politechniki Rzeszowskiej w Jasionce ktoś z was poleci, nie odrywając się od ziemi. Wrażenia z takiego lotu na długo pozostaną w pamięci.

Chodzi o lot symulatorem. Aukcja potrwa do 14 stycznia. W czwartek (9 stycznia) przed południem oferta uzyskała cenę 675,99 zł.

Można licytować też kolację z Pawłem Poncyljuszem, posłem z okręgu rzeszowskiego i wiceprzewodniczącym Klubu Koalicji Obywatelskiej. Spotkanie zostanie zorganizowane w wybranej restauracji w Rzeszowie i w terminie uzgodnionym ze zwycięzcą.

- Co roku razem z całą rodziną włączamy się w tę niezwykle ważną i potrzebną akcję. Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału w licytacji. Zwycięzca będzie mógł spotkać się ze mną podczas miłej kolacji i porozmawiać na różne tematy, nie tylko te związane z polityką - zaprasza poseł.

Zobacz, jak Orkiestra grała w Rzeszowie w poprzednich latach

Beata Terczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.