Nasze tory przypadły śmierci do gustu...
Witnica. Nie ma roku, by na linii kolejowej z Gorzowa do Kostrzyna ktoś nie zginął. W ostatnią niedzielę wieczorem zakończyło się tu życie 36-latki
Jak zginęła kobieta? O 21.58 uderzył w nią szynobus jadący z Krzyża przez Gorzów do Kostrzyna. Było to tuż przed dojazdem na witnicką stację, w pobliżu ul. Spokojnej. - Wypadek był na niestrzeżonym przejeździe kolejowym - poinformował nas w późny niedzielny wieczór Czytelnik. W poniedziałek, 5 września, Zbigniew Wolny z wielkopolskiego oddziału PKP Polskie Linie Kolejowej mówił nam jednak, że do potrącenia doszło poza wyznaczonym przejazdem przez tory.
Czy to był wypadek?
- Trwa jeszcze ustalanie, czy było to samobójstwo, czy nieszczęśliwy wypadek. Dziś wiadomo, że zginęła 36-letnia kobieta - mówił w poniedziałek „GL” Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie. Gdy nasz reporter był w poniedziałek na miejscu tragedii, trwało przeszukiwanie terenu wzdłuż szyn. - My to już dzieci pilnujemy, aby nie wybiegały za daleko. Przed wielu laty zginęło dziecko na tych torach. Sam znam mężczyznę, który jechał tu mercedesem i został potrącony przez pociąg. Na szczęście jemu nic się nie stało - mówi nam Lech Reginia.
Trwa jeszcze ustalanie, czy było to samobójstwo, czy nieszczęśliwy wypadek
Mieszka w domu dosłownie kilkadziesiąt metrów od torów i miejsca niedzielnej tragedii. Jego zdaniem nieszczęściom winne może być m.in. ukształtowanie polnych ulic. - Zgubny jest ten zakręt za torami, którymi jedzie się od Białczyka. Kto się zagapi, może nie zobaczyć nadjeżdżającego od strony Gorzowa pociągu - mówi mężczyzna.
Śmierć co roku
Tory od Nowin Wielkich do Witnicy to najbardziej „śmiercionośna” trasa kolejowa. Tak „czarnego” odcinka nie ma w całym Lubuskiem! W październiku 2013 r. tuż obok miejsca, w którym w niedzielę zginęła 36-latka, pod koła szynobusu wjechała młoda dziewczyna jadąca do chłopaka. Rok później w lipcu zginął rowerzysta. W czerwcu 2015 r. na tym samym odcinku zza drzewa wyszedł mężczyzna i rzucił się pod pociąg. Z kolei siedem miesięcy temu pociąg potrącił na stacji w Witnicy osobę, która stała tyłem i nie reagowała na sygnały kolejarzy. Teraz zginęła 36-latka.
Tragiczne są też inne fragmenty tej linii. W lipcu w Bogdańcu pod pociąg wpadł trzydziestokilkulatek. Dwa lata temu na trasie z Bogdańca do Nowin pociąg okaleczył dwie osoby.
Bez względu na to, jakie były przyczyny niedzielnej tragedii, burmistrz Dariusz Jaworski zamierza działać. - Będziemy prosić PKP, aby zadbała o bezpieczeństwo na tym odcinku. Mamy jednak świadomość, że postawienie rogatek jest drogie - mówił nam w poniedziałek gospodarz Witnicy.
- Jeśli ludzie uważaliby na torach, nie dochodziłoby do tych tragedii. Ja tam zawsze, gdy nadjeżdża pociąg, to uważam i dlatego czuję się tu bezpiecznie - mówi z kolei Bolesław Kopydłowski, witniczanin z ul. Kolejowej.