Nasze pieniądze idą do kieszeni prezesów
Wielu szefów spółek komunalnych, działających w miastach regionu, otrzymało wysokie nagrody. Nawet w tych firmach, które przyniosły straty.
Prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Siemiatyczach otrzymał 16,6 tys. zł nagrody. Kierujący Zakładem Wodociągów, Kanalizacji i Energetyki Cieplnej w Wysokiem Mazowieckiem - 16,4 tys. zł. Z sześciu prezesów spółek komunalnych w Suwałkach, nagrody dostało pięciu. Nawet ci, których firmy znalazły się pod kreską.
- Każdy przypadek należałoby zbadać indywidualnie, ale generalnie służba publiczna nie powinna być sposobem na nadmierne bogacenie się - uważa Zbigniew Sulewski, ekspert z Centrum im. Adama Smitha. - Pewnie warto byłoby zajrzeć do umowy takiego prezesa, żeby sprawdzić, za co otrzymuje on swoje wynagrodzenie zasadnicze.
My się składamy na pensje i nagrody. Wyboru nie mamy
Zdecydowana większość szefów spółek, w których 100 proc. udziałów ma miasto, zarabia bardzo dobrze. Ich miesięczne wynagrodzenie przekracza często 10 tys. zł. Zarządzają przy tym firmami, które na swoich rynkach są monopolistami. Większość mieszkańców jest skazanych na wodę czy ogrzewanie z miejskiej sieci. Mieszkaniec bloku ani prywatnej studni, ani pieca sobie nie wybuduje.
Prezesi Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Suwałkach dostali po 11,5 tys. zł nagrody (brutto). Dla Tadeusza Szaciły, szefa PEC-u, to już druga w ciągu krótkiego czasu. Pod koniec ub.r. prezydent miasta uhonorował go finansowo w związku z 40-leciem przedsiębiorstwa. Dzięki temu Szaciło osiągnął roczny dochód wyższy od samego prezydenta - ponad 160 tys. zł.
Jak wyjaśnia Kamil Sznel z suwalskiego Ratusza, obaj prezesi zostali teraz nagrodzeni za wypracowanie zysku wyższego od zakładanego. Podobnie jak szef Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami (10,3 tys. zł nagrody).
Takie uzasadnienie pojawia się też najczęściej w przypadku spółek w innych miastach. Np. w Siemiatyczach. Tam - oprócz prezesa Przedsiębiorstwa Komunalnego - dodatkowe pieniądze (5,1 tys. zł) otrzymał szef Zarządu Mienia Komunalnego. Z kolei w Grajewie z trzech szefów komunalnych spółek, nagrodę (14 tys. zł brutto) dostał jeden - kierujący Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej. Nieco skromniej było w Hajnówce. Dodatkowe pieniądze otrzymali prezes i zastępca w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych, a także szefowie PEC-u i PWiK-u. Są to jednak kwoty poniżej 10 tys. zł.
Jarosław Siekierko, burmistrz Wysokiego Mazowieckiego, wyjaśnia, że tamtejszy ZWKiEC prowadzi bardzo rozległą działalność i wykonał ostatnio parę ważnych inwestycji. Prezes spółki zarządza tym wszystkim sam, a ponadto nie otrzymał - jak pracownicy samorządowi - tzw. trzynastki. No i firma osiągnęła w 2016 r. prawie pół miliona zł zysku. Stąd nagroda.
- W spółkach komunalnych, które na swoich rynkach są monopolistami, wystarczy podnieść ceny ciepła czy wody i już zysk robi się większy - komentuje uzasadnienia przyznania nagród Zbigniew Sulewski.
Tak naprawdę na dodatkowe pieniądze dla prezesów składają się więc zwykli użytkownicy komunalnych wodociągów czy miejskiego ciepła.
M.in. do takich wniosków doszły władze kilku miast, które żadnych nagród za 2016 r. szefom spółek komunalnych nie przyznały. Dotyczy to Białegostoku, Łomży, Augustowa, Moniek czy Kolna. Nie wiadomo natomiast, jak postąpiły władze Bielska Podlaskiego i Sokółki, ponieważ nasze pytania w tej sprawie zostały przez tamtejsze urzędy miejskie zlekceważone.
Nagroda za straty? Bo były mniejsze niż zakładane
O ile nagradzanie za większy zysk da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, o tyle trudno pojąć nagrody za straty.
- To nieporozumienie - uważa Grzegorz Gorlo, szef opozycyjnego klubu PiS w suwalskiej radzie miejskiej.
Tymczasem nagrody otrzymali prezesi suwalskich: Zarządu Budynków Mieszkalnych i Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. ZBM przyniósł ponad 250 tys. zł strat, a PGK - ponad 260 tys. zł.
Kamil Sznel tłumaczy, że prezes ZBM sprawnie przekształcił firmę z zakładu budżetowego w spółkę. Wdrożył też pilotażowy program. Natomiast szef PGK prowadzi z powodzeniem restrukturyzację spółki „we wszystkich rodzajach jej działalności”. Dzięki temu firma przyniosła straty mniejsze od planowanych.
- Jeśli w ogóle przyznawać nagrody w spółkach komunalnych, to za jakieś naprawdę wyjątkowe osiągnięcia, a nie za to, że firma przetrwała kolejny rok - kwituje Gorlo.