Nasza wielka nadzieja olimpijska
Mimo że Olga Michałkiewicz ostatecznie nie została najpopularniejszym zawodnikiem w Lubuskiem, to i tak ten rok może zaliczyć do udanych.
Godzina dzieliła Cię od zostania laureatką w naszym plebiscycie.
Szczerze mówiąc, to trochę się bałam, że właśnie tak to się skończy. Brałam pod uwagę, że spadnę z pierwszego miejsca, ale nie myślałam, że wyląduję dopiero na czwartej lokacie. Pomimo tego, że w ciągu tej godziny zdobyłam prawie dwa tysiące punktów... Jednak pierwsza trójka miała jeszcze lepszy finisz. Taki jest sport, takie są plebiscyty...
Rozczarowana?
Oczywiście. Jednak ogromnym dla mnie pocieszeniem było uczestnictwo w spotkaniu noworocznym rodziny olimpijskiej w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Warszawie. Wzięła w nim udział też para prezydencka. Dodatkowo moja osada oraz trener Kuba Urban zostaliśmy laureatami nagrody Eugeniusza Pietrasika, nazywanej nagrodą dla nadziei olimpijskich. Te odebraliśmy z rąk Julii Michalskiej i Anny Rybickiej, utytułowanej wioślarki i florecistki, które na tej gali kończyły sportową karierę.
Ty ją dopiero zaczynasz, a ten rok był najlepszy w karierze. Zostałaś młodzieżową mistrzynią świata w czwórce podwójnej na 2.000 metrów.
Co ciekawe, trener Urban trzeci rok z rzędu zdobył medal z czwórkę podwójną kobiet. Rok i dwa lata temu miał srebro, dziewczynom niewiele zabrakło do pierwszej pozycji, więc teraz byłyśmy ogromnie zdeterminowani, żeby wywalczyć złoto. To się udało, pomimo początkowych trudności. Byłyśmy do tego startu bardzo dobrze przygotowane, miałyśmy taką formę, że w finale nikt nas nie pokona.
Właśnie,pierwszy wyścig nie był udany.
Owszem, do zwycięzców straciłyśmy aż dwanaście sekund i musiałyśmy wystąpić w repasażu. Jednak w nim popłynęłyśmy bardzo dobrze. Wygrałyśmy z Rosjankami, które rok temu były najlepsze. To już był wielki sukces. Wystarczyło zmienić ustawienia wioseł na warunki, które aktualnie panowały na torze. Dodatkowo trener powiedział, że jeśli w finale popłyniemy tak jak w repasażu, to na pewno będzie na medal. Tak też się stało. Do tego ten najcenniejszy.
Ten medal przybliżył was do startu na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro 2016?
Nasze starsze koleżanki zdobyły kwalifikacje olimpijską w trakcie Pucharu Europy i to one polecą na igrzyska. Jeśli jednak któraś z nich złapałaby kontuzję, to my jesteśmy pierwszymi rezerwowymi, które je zastąpią. Oczywiście, nie liczymy na to. Skupiamy się na młodzieżowych mistrzostwach świata. Będziemy chciały w tym samym składzie obronić tytuł.
Jednak myśl o igrzyskach chodzi ci po głowie od dawna.
W zasadzie od kiedy zaczęłam zdobywać medale mistrzostw Polski. Jestem ambitna. Gdyby nie to, nie byłoby tego medalu na młodzieżowych mistrzostwach świata.
A jeśli nie wystartujesz w Rio?...
...to będę bardzo mocno dopingować polską ekipę. Sama nastawiam się na ciężkie przygotowania pod kątem igrzysk w Tokio. W seniorskiej grupie, z którą dopiero zaczynam swoją przygodę z wioślarstwem.
Wszystko zaczęło się w Wałczu.
Tak, trener ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Wałczu, Jacek Błoch, któremu wiele zawdzięczam, wypatrzył mnie w gimnazjum w rodzinnym Bornem Sulinowie. Zwrócił uwagę na mój wzrost (180 centymetrów - dop. red.). Mimo początkowych wątpliwości, przeszłam testy sprawnościowe, a już po roku ciężkiej pracy z trenerem Błochem zdobyliśmy srebro w czwórce bez sternika i złoto w czwórce podwójnej. To było wręcz niesamowite osiągnięcie.
Dziś twoim szkoleniowcem jest olimpijczyk Piotr Basta.
Wzór do naśladowania. Przez rok zachęcał mnie do przejścia do Gorzowa. Szczerze mówiąc, są tu wspaniałe warunki do trenowania, wręcz rewelacyjne w porównaniu do Torunia czy Warszawy. Jest nowo wybudowana przystań, dużo ergometrów, siłownia. Aż chce się ćwiczyć!
Wypowiedź trenera Piotra Basty (AZS AWF Gorzów):
Jestem przekonany, że każdy szkoleniowiec, nie tylko ja, marzy wręcz o pracy z taką zawodniczką, jaką jest Olga. Ona sama wykazuje niesamowitą potrzebę samorealizacji i niezłomnie dąży do wyznaczonych przez siebie celów. Co więcej, ma świetne warunki fizyczne. Takie, które są niezbędne do uprawiania wioślarstwa. Szczególnie w tych konkurencjach, w których Olga specjalizuje się. Jest też bardzo dobra pod względem technicznym. Z mojej strony możemy zapewnić, że będziemy dbali o nią. Po to by nie przytrafiła się jej żadna kontuzja.
Ona cały czas jest młodym człowiekiem i będzie rozwijać się. Musimy być cierpliwi. Jest niezmiernie ambitna i zdeterminowana, przy tym umie funkcjonować w zespole, co jest niezwykle ważne. A zatem ma wiele cech, które predysponują ją do tego, by osiągnąć spory sukces w tym sporcie. Na dziś przygotowujemy się pod kątem przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Rio, Olga jest w szerokiej kadrze reprezentacji. Nie wiem, czy ostatecznie uda się do Brazylii, ale głęboko wierzę, że wcześniej czy później będziemy będziemy mogli cieszyć się z medalu olimpijskiego też wśród kobiet.