Nasz Elementarz do kosza. MEN ma nowy pomysł
MEN wycofuje się z darmowego podręcznika przygotowanego na zlecenie poprzedniego rządu. Tegoroczni pierwszoklasiści dostaną już inne książki.
Do klas I - III szkół podstawowych od 2014 roku wprowadzano bezpłatny podręcznik - „Nasz elementarz”. Przygotowano i wydrukowano go na zlecenie ówczesnego Ministerstwa Edukacji Narodowej dla uczniów wszystkich szkół w całym kraju. Sukcesywnie wprowadzano go także w drugich i trzecich klasach (nazywał się „Nasza szkoła”). Teraz minister Anna Zalewska rezygnuje z tego rozwiązania.
Na początek zmiany mają dotyczyć pierwszoklasistów, bo dla nich przygotowano nową podstawę programową. Od września tego roku dostaną już nowe książki - zamówione indywidualnie przez szkoły. - Starsi uczniowie, którzy rozpoczęli cykl kształcenia z pod-ręcznikiem MEN, zakończą go w ten sam sposób - tłumaczy Jolanta Misiak, rzeczniczka Lubelskiego Kuratorium Oświaty.
MEN: Rezygnacja z darmowego podręcznika nie oznacza, że rodzice zapłacą za książki
MEN zapewnia, że zmiany nie będą oznaczały dla rodziców konieczności płacenia za książki. - Materiały edukacyjne i materiały ćwiczeniowe do obowiązkowych zajęć będą z punktu widzenia rodziców i uczniów darmowe - podkreśla Łukasz Trawiński z biura prasowego resortu. - Zapłaci za nie budżet państwa - książki i ćwiczenia kupi szkoła z dotacji otrzymanej z MEN - dodaje.
Jolanta Misiak ocenia, że zmiany były potrzebne. - M.in. dlatego, że taki sam podręcznik dla wszystkich nie był dobrym pomysłem - zaznacza.
Dyrektorzy szkół przyznają, że na razie trudno o jednoznaczną opinię w sprawie zmian. - Jakiekolwiek oceny będą możliwe, kiedy dowiemy się, co zaproponują wydawnictwa na bazie nowej podstawy programowej - zaznacza Marcin Stec, dyr. Szkoły Podstawowej nr 23 w Lublinie.
A Mariusz Lisek, dyr. SP nr 7 przypomina, że darmowy podręcznik od początku był krytykowany. - W pierwszej edycji było koniecznych dużo poprawek. Więc może to dobrze, że zostanie zmieniony - komentuje. - Chyba im więcej możliwości wyboru, tym lepiej - dodaje Marek Błaszczak, dyr. SP nr 28.
Książki na przemiał?
Co się stanie z podręcznikami, wydrukowanymi w całym kraju za około 60 mln zł? MEN podkreśla, że trudno mówić o zmarnowaniu elementarzy, bo i tak były przeznaczone na trzy lata i wszystkie zostaną w takim czasie wykorzystane (obecni trzecioklasiści od początku nauki uczą się z „Naszego elementarza”. A obecni pierwszoklasiści jeszcze przez dwa lata będą się uczyć z „Naszej szkoły”).
- Mimo to mamy do czynienia z marnotrawstwem publicznych pieniędzy - ocenia Krzysztof Babisz z PO, były lubelski kurator oświaty. - Z tych podręczników jeszcze spokojnie można by korzystać przez trzy czy cztery lata. Nie są zniszczone, a we wszystkich kuratoriach nadal leży spora ich rezerwa - dodaje.
Łukasz Trawiński z MEN podkreśla, że podręczniki będą mogły być wciąż wykorzystywane w szkołach jako materiały edukacyjne.
- Jeśli będą nowe podręczniki, to ciekawe jaki nauczyciel będzie miał jeszcze czas i możliwości, żeby korzystać z innych? - zastanawia się Krzysztof Babisz.