Nasz deptak bez rowerów?
Mieszkańcy są podzieleni. Jedni chcą zakazu jazdy rowerem po deptaku. Inni nie widzą w tym sensu. Wszyscy jednak mówią o rozsądku i bezpieczeństwie.
- Deptak to nie trasa wyścigowa! A wielu rowerzystów tak uważa. Jeżdżą jak szaleni - mówi Krystyna Nagły. - Zdarzyło mi się, że rowerzysta wjechał we mnie. Na szczęście nic się nie stało.
Temat jazdy rowerem po deptaku wraca jak bumerang. Wiele osób wiosną i latem wyciąga rowery z piwnicy i chętnie jeździ nimi do centrum. Na deptak też przychodzą rodziny z małymi dziećmi. Pytani przez nas mieszkańcy, proponują wprowadzenie zakazu jazdy rowerem po deptaku albo ograniczenia prędkości, malowanie pasów, umieszczanie spowalniaczy.
Klaudia Habat: - W niektórych miejscach należałoby wprowadzić zakaz ruchu rowerów. Niektórzy rowerzyści jeżdżą zdecydowanie za szybko. Nietrudno o potrącenie.
Za zakazem opowiada się też Franciszek Wójcik: - Nic by się nie stało, gdyby rowerzyści po deptaku prowadzili rowery. Czulibyśmy się bezpiecznie.
Karol Jakóbczyk uważa, że rozwiązaniem byłyby wytyczone specjalnie dla rowerów pasy. Patryk Goc proponuje, by al. Niepodległości podzielić na pół. Z jednej strony dla pieszych, z drugiej dla rowerów.
- Zdecydowanie zakazać - mówi pani Ilona, mama dwóch córeczek. - Gdy niedawno spacerowałam z dziećmi po deptaku, mojej dwuletniej córki o mały włos nie rozjechał rozpędzony rowerzysta. Biegała wokół mnie, jak to dziecko. Nagle przemknął obok nas pan na rowerze, dosłownie centymetry od małej. Zamarłam, bo wydawało mi się, że deptak to bezpieczne miejsce na spacer z dzieckiem. Zmieniłam jednak zdanie.
Podobnie uważa Magdalena Zakrzewska. – Rowerzyści na deptaku jeżdżą slalomem między ludźmi. Szczególnie to widać w weekend, gdy na deptaku jest tłok. Człowiek idąc nie może podejść do wystawy sklepowej bez rozglądania się w prawo i w lewo, bo może wpaść pod rower. Należy wytyczyć tam specjalny szlak dla rowerów albo zakazać wjazdu. Bo w większości przypadków to nie jest jazda rekreacyjna, tylko dziki pęd.
Pomóc można w różny sposób np. przez obniżenie czynszu czy opłat komunikacyjnych
Joanna Szalpuk często jeździ rowerem. Jest przeciwna wprowadzaniu zakazu jazdy.
- Owszem, jeżdżenie po deptaku, gdzie nie ma przecież ścieżek rowerowych, jest niebezpieczne, ale trzeba zachować ostrożność i będzie dobrze - uważa. - Deptak jest miejscem dla wszystkich. Szanujmy się nawzajem. Podobnie twierdzi inna rowerzystka Mariola Medyńska.
- Ja jeżdżę po deptaku wolno. Jestem świadomy, że to piesi mają tutaj pierwszeństwo - podkreśla Stanisław Soko-łowski. - Ale prawda jest też taka, że czasem piesi w ogóle nie zwracają uwagi na to, co dzieje się dookoła.
- Wszyscy muszą uważać i zachowywać się kulturalnie - dodaje Sebastian Rudzki. - Malowanie pasów? To rozwiązanie się nie sprawdzi. Poza tym po co niszczyć nowe płytki? Nie oszpecajmy deptaka!
Robert Górski ze Stowarzyszenia „Rowerem do przodu”: - Od ośmiu lat rowerzyści jeżdżą po deptaku i jak dotąd nie było żadnego wypadku. Nie ma o czym dyskutować. Rowery jeżdżą także po starówkach innych miast i ten pomysł się sprawdza. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie marudził. Tak samo, jak niektórzy ludzie narzekają, że na deptaku znajdują się ogródki piwne czy organizowane są koncerty. A przecież zarówno rowerzyści, jak i wszelkie wydarzenia kulturalne, ożywiają deptak. Czy powinniśmy zamknąć to miejsce dla osób, które tam nie mieszkają? Ludzie, którzy prowokują takie dyskusje, powinni się zastanowić, czy naprawdę nie ma poważniejszych problemów w centrum miasta?
A co na ten temat sądzi prezydent Janusz Kubicki?
- Nie jesteśmy w stanie wydzielić ścieżek rowerowych na deptaku. Uważam, że rowery mogą po nim jeździć - mówi gospodarz Winnego Grodu. - Sam zresztą poruszam się rowerem po deptaku. Najważniejsze, by jeździć ostrożnie. Szaleńców powinno się karać. To jest analogia do samochodów. Rowerzyści, jak i kierowcy aut, powinni znać zasady ruchu, przestrzegać ich, poruszać się w sposób bezpieczny, z zachowaniem zdrowego rozsądku.
A co Państwo myślicie o rowerzystach na deptaku? Czekamy na Wasze opinie: miasto-@gazetalubuska.pl lub pod nr tel. 68 324 88 74.