Nastroje wśród duchowieństwa? Zróżnicowane
Rozmowa. Bp TADEUSZ PIERONEK, który wielokrotnie rozmawiał z papieżem Franciszkiem, opowiada, czego można się po nim spodziewać
- Jak Ksiądz Biskup interpretuje to, że papież spotkał się z polskimi biskupami za zamkniętymi drzwiami?
- Akurat w tym nie widzę nic nadzwyczajnego. Zawsze tak było, gdy do Polski przyjeżdżał Jan Paweł II albo Benedykt XVI. To było spotkanie wewnętrzne papieża z korpusem biskupów. Nie mówiłbym tu o tajności.
- Franciszek pierwszy raz przyjeżdża do Polski, innej niż za czasów Jana Pawła II. Czego można się spodziewać po tej wizycie?
- Przede wszystkim jego bliskości. Znam papieża, miałem okazję z nim nieraz rozmawiać i wiem, jak się zachowuje. To inny typ hierarchy. Pełen ewangelicznej prostoty, a jednocześnie naturalny. Niczego nie celebruje. Potrafi za to znaleźć sposób na tych, z którymi się spotyka. Jeśli papież jest bezpośredni w tym, co mówi, to również dlatego, że chce, aby biskupi go zrozumieli. Tu nie chodzi o kurtuazję, ale o to, aby dać do myślenia.
- Jakie nastroje panują w polskim Kościele w związku z przyjazdem Franciszka?
- Powiedziałbym, że zróżnicowane. Przeważają radość i ciekawość, ale zauważam też głosy niektórych księży, którzy zastanawiają się, co papież może nowego powiedzieć. Takie trochę nieuzasadnione pretensje o to, że Franciszek jest jaki jest, że może powiedzieć coś, co niekoniecznie chcielibyśmy usłyszeć.
- Co konkretnego ma Ksiądz Biskup na myśli?
- Choćby kwestię uchodźców. Chrześcijaństwo musi być otwarte, bo inaczej przestanie być chrześcijaństwem. Jeśli ktoś mówi: „Nie przyjmę cię”, to zapiera się Chrystusa. Nie chcę powiedzieć, że tak jest w Polsce, bo zauważam zmiany na lepsze. Episkopat zaczyna się wypowiadać także w tej sprawie. Może dojrzewał do tego, aby pewne rzeczy poruszyć bardziej po chrześcijańsku. Mam nadzieję, że to nie jest związane tylko z przyjazdem papieża - bo byłby to koniunkturalizm - ale że ewolucja stanowiska Episkopatu wynika z przemyśleń. Zresztą, podejmowanie tematów, które niedawno wydawałyby się tabu, świadczy o tym, że ludzie myślą i dochodzą do wniosku, że trzeba stać po tej stronie, po której jest nauka Boga, a nie ludzkie wymówki.
- Uważa ksiądz Franciszka za rewolucjonistę, który w Kościele może mieć wielu wrogów?
- Nie podoba mi się słowo „rewolucjonista”, bo ono sugeruje przemoc, a papież jest od niej bardzo daleki. W jego przypadku chodzi o to, aby zrobić raban, zawrócić w głowach, ustawić problemy na właściwych miejscach. I to jest dobre.