Nastoletni złodziejaszek terroryzuje wieś. To sprawa dla policji czy... lekarza?
Jedni mówią o pladze, inni o elemencie folkloru. 19-latek traktuje Jastrzębnik (gmina Santok) i okolice jak swoje terytorium łowieckie. I sięga jak po swoje. Czy to po auto, czy po zawartość lodówki.
Dlaczego kradłem? Z biedy. Z głodu - mówi uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak. Spotykamy go w centrum Jastrzębnika. To ponad 200-osobowa wieś niemal na granicy dwóch powiatów. Z jednej strony Goszczanowo, czyli powiat strzelecko-drezdenecki. Lipki Wielkie, z drugiej strony, to już powiat gorzowski.
Na spotkanie wybiega nam z ogródka miejscowego sklepu. Nie wie, kim jesteśmy, ale biegnie się przywitać. - Imprezuję, bo kilka dni temu skończyłem 19 lat - mówi. W dłoniach trzyma butelkę piwa. Jest bardzo spostrzegawczy. Dostrzega wystający nieznacznie telefon w kieszeni reportera. Prosi, by nie nagrywać i schować urządzenie.
Gdy mówimy, po co przyjechaliśmy, godzi się na krótką rozmowę. Nie widzi przeszkód, by pisać o nim w gazecie. Kilka minut później humor mu się zmienia. Zabrania pisania artykułu. Spotkany po kilkunastu minutach proponuje wywiad przed kamerą, ale za pieniądze. 150 zł, o których sam mówi, uważa za niewielką kwotę.
Gdybyśmy nie wiedzieli, kim jest ten wysoki i szczupły chłopak, w pierwszej chwili od razu wzbudziłby nasze zaufanie. Znając jego historię, zastanawiamy, czy w jego pobliżu zaparkować samochód...
Jeszcze 20 i komplet?
19-latek to Krzysiek (imię zmienione). W Jastrzębniku mieszka z mamą. Jak opowiadają nam mieszkańcy wsi, jego starszy brat siedzi w więzieniu, dwie siostry wyjechały na stałe z wioski, a dwóch młodszych braci wzięła babcia do rodziny zastępczej. Od kilku lat chłopak daje się we znaki wsi i okolicy. Kradnie, co i gdzie popadnie.
Mieszkańcy Jastrzębnika usłyszeli niedawno od niego, że dobrał się już do 47 obejść i zamierza okraść jeszcze 20. Żeby był komplet. We wsi mieszka ponad 60 rodzin. - Mi ukradł dwa motocykle - mówi Sławomir Tomczyk, jeden z mieszkańców Jastrzębnika. - A mi w święta Bożego Narodzenia samochód. Wiedział, gdzie trzymam klucze. Przyszedł. Wziął je. Wsiadł w samochód i odjechał. Rano wstaję, a tu auta nie ma... - opowiada Krzysztof Nowak, kolejny z sąsiadów. - Mi też ukradł samochód i „zajechał” cały silnik - dodaje Stanisław Rasiński, następny mieszkaniec.
Auto straciła też Bernarda Kłos z Goszczanowa. 19-latek ukradł jej fiata punto w ostatnie Boże Ciało. Jak opowiada kobieta, skradzionym samochodem chłopak miał zajechać do Gorzowa. W drodze powrotnej pojazd zepsuł się w Gralewie. Na nieszczęście dla tutejszej parafii. Krzysiek nie marnował czasu i... włamał się do miejscowego kościoła. - Krzysiek jest dla nas uciążliwy już jakieś dwa, trzy lata. Nie czujemy się może bezpośrednio zagrożeni, że nam coś zrobi. Boimy się jednak o mienie. To, że Krzysiek jest chory czy niedopilnowany lub źle wychowany, nie powinno mieć wpływu na naszą własność i poczucie bezpieczeństwa - mówi Daria Skorupska. Od ponad pół roku jest sołtysem Jastrzębnika. I jak przyznaje, trudno jej ocenić, czy chłopak jest „biedny”, czy zwyczajnie cwany...
Chodzi głodny?
Sołtys opowiada nam też o tym, jaki zmieniają się „zainteresowania” 19-latka. - Najpierw kradł to, co można spieniężyć. Później - może dla zabawy - kradł samochody, motocykle, żeby się przejechać i poszaleć. Teraz zaczął okradać lodówki, bo chyba chodzi głodny - mówi Skorupska. Jej mieszkania chłopak nie okradł. Ale być może był tego bliski. Kobieta przyłapała go raz na posesji z wiatrówką. Też kradzioną.
Gdy w wiejskiej sali organizowana była osiemnastka, Krzysiek ukradł napoje oraz... kotlety schabowe. Zostawił jednego. Gdy jedna z rodzin szykowała się do wesela, to - jak opowiadają nam mieszkańcy - trzeba było zatrudnić Ukraińców. Żeby pilnowali przed 19-latkiem posesji.
Zresztą kolekcja łupów młodzieńca jest bogata. Piły, kosiarki... - Rowery to kradnie notorycznie, a to, że paliwo komuś z samochodu spuści, to już też normalka. Raz był przesłuchiwany na policji w Strzelcach Krajeńskich. Gdy wychodził z komisariatu... ukradł rower - opowiada Skorupska.
Kradzieże chłopaka stały się już tak powszechne, że na niektórych nie robią wrażenia, stały się elementem... folkloru. - Mi już nawet nie przeszkadza. Przyzwyczaiłem się. Bo co mogę zrobić? Pobiję go? Gdybym tak zrobił, pójdę siedzieć - mówi Zdzisław Kunik. Jego dom też Krzysiek już odwiedził. - Ukradł mi wino i połówkę - mówi mężczyzna.
Ile kradzieży Krzysiek ma na koncie? - Mamy zgłoszenia około 60 czynów przestępczych - mówi nam Tomasz Bartos z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. W tej liczbie sporo jest kradzieży. Czy to wszystko? Nie wiadomo. Nie każdy z poszkodowanych musiał zgłosić to organom ścigania.
Jak mówią w Jastrzębniku, chłopak okradł już dwie trzecie wsi. I zapowiada, że dokończy dzieła. Zostało 20 obejść...
Dlaczego mimo dowodów jest na wolności? Prokuratura Rejonowa w Gorzowie prowadziła przeciwko niemu już trzy postępowania. Pierwsze, z zeszłego roku, dotyczyło włamania i zakończyło się wyrokiem sześciu miesięcy ograniczenia wolności. W jego trakcie chłopak miał odpracować 30 godzin społecznie. I zaczął się nawet z tego wywiązywać. Odmalował nawet przystanek w Jastrzębniku. Pęd do kradzieży był jednak silniejszy...
W styczniu tego roku 19-latek został skazany na cztery miesiące więzienia (w zawieszeniu na dwa lata) za kradzież. Trzecie postępowanie - dotyczące dziesięciu czynów przestępczych, m.in. kradzieży roweru za 600 zł - śledczy prowadzili w czerwcu. Prokuratura działała szybko. Po trzech tygodniach pracy prokurator złożył w sądzie wniosek o dobrowolne poddanie się karze trzech lat i sześciu miesięcy więzienia. 19-latek za kratki – przynajmniej – na razie jednak nie pójdzie. Dalej będzie przebywał na wolności. Dlaczego?
Podczas rozmowy pod sklepem w Jastrzębniku chłopak pokazuje nam postanowienie sądu, które nie bez dumy nosi przy sobie. Czytamy w nim: „Sąd Rejonowy w Gorzowie (...) postanawia nie uwzględnić wniosku o dobrowolne poddanie się karze i sprawę zwrócić Prokuraturze Rejonowej w Gorzowie Wlkp. albowiem zachodzi konieczność rozważenia zmiany wymiaru kary uzgodnionej w ramach wniosku o dobrowolne poddanie się karze. (...) Biorąc pod uwagę okoliczność, iż oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów – w tym dobrowolnie przy pierwszym przesłuchaniu opisał okoliczności popełnienia innych przestępstw oraz że obowiązek naprawienia szkody na rzecz wszystkich pokrzywdzonych został określony na kwotę 2077,5 zł kara łączna w wysokości 3,5 roku pozbawienia wolności jest zbyt surowa”.
- Po takim uzasadnieniu sądu nie możemy nawet złożyć wniosku o areszt, bo sąd nie rozpatrzy go pozytywnie - mówi nam prokurator Andrzej Bogacz z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie. - Co zrobić z Krzyśkiem? - zastanawia się Stanisław Rasiński, jeden z okradzionych przez 19-latka. - Trzeba go dać na przymusowe leczenie. Zamknąć, to on z kryminału na pewno mądrzejszy nie wyjdzie. Tam go wyuczą tak, że wyjdzie jeszcze gorszy - mówi mężczyzna. - On już w łonie był na te kradzieże zakodowany - wtrąca Janusz Majewski. - Mi on jeszcze nic nie ukradł, ale może to zrobić - dodaje.
Podobnie uważa sołtys Daria Skorupska. - Nie jest rozwiązaniem umieścić go w więzieniu i wypuścić go jeszcze bardziej zdemoralizowanego. Jego trzeba w jakiś sposób zresocjalizować - mówi. Jak? Tego mieszkańcy nie wiedzą. Dlatego tak otwarcie mówią o problemie.
Za co dojechać na policję?
Zdaniem pani sołtys poprawie młodzianka nie sprzyja system karny. - Dostał nakaz stawiania się trzy razy w tygodniu na policji. W Gorzowie. By tam dojechać i wrócić, za bilet trzeba zapłacić 30 zł. W tygodniu to 90 zł. A w miesiącu...? Oni sami go prowokują - słyszymy od Skorupskiej.
Prokuratora Bogacza pytamy, dlaczego Krzysiek nie został przebadany psychiatrycznie. 19-latek sprawia wrażenie nieznacznie upośledzonego, a i sam przyznał się nam do przebywania w szpitalu psychiatrycznym oraz ośrodkach wychowawczych. - Chłopak się przyznał. Wyjaśniał, dlaczego to robił. Nie było podstaw, by uznać, że jego poczytalność jest wyłączona. To pospolity złodziej. Czy każdego złodzieja mamy badać? - pyta retorycznie prokurator. I dodaje, że nie trzeba na policję jechać PKS-em. Można rowerem.
O sprawie Krzyśka chcieliśmy porozmawiać w gminnym ośrodku pomocy społecznej w Santoku. Bezskutecznie. Okres urlopowy. Biografię 19-latka zna już Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. - Po uzyskaniu niezbędnych informacji o sytuacji formalno-prawnej Krzyśka, rzecznik podejmie decyzje, co do możliwych działań - mówi Joanna Chojnowska z sekretariatu zastępcy rzecznika praw obywatelskich Krzysztofa Olkowicza. - Chcemy, by Krzysiek przestał w końcu kraść - mówią mieszkańcy Jastrzębnika. Po serii kradzieży o niczym innym nie marzą. Czy się doczekają?
19-latek mówi nam na pożegnanie. - Przestałem kraść. Kradzieże to już przeszłość... To już koniec. Starczy też tej rozmowy...
Chowa się za sklepem. Wraca do imprezowania...