Trzy nastolatki z Gdańska odpowiedzą za brutalne pobicie 14-latki. - To nie wyjątek - mówią fachowcy i podkreślają, że agresji jest coraz więcej.
Na nagraniu widać, jak grupa dziewczyn najpierw przewraca na chodnik inną nastolatkę. Potem napastniczki ciągną ją za włosy, kopią po głowie, biją i wyzywają. Gimnazjalistka płacze i krzyczy. Słychać głos jednej z dziewczyn, która woła: „Odbiłaś mi chłopaka”. Kolega napastniczek wszystko nagrywa. Obok przechodzą inni uczniowie, ale nikt nie reaguje.
Chciały być „sławne”
Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w ostatni czwartek przed szkołą w dzielnicy Gdańska - Chełmie. Sprawa ujrzała światło dzienne za sprawą nagrania, które trafiło do internetu. Prawdopodobnie wrzucił je autor filmiku.
W internecie znalazły się też inne nagrania, na których widać, jak te same dziewczyny znęcają się nad swoją ofiarą. Nastolatka prosi, aby jej nie nagrywać. W odpowiedzi napastniczki każą jej paść na kolana, a gdy odmawia, jedna z nich uderza ją w twarz. Przy drugim uderzeniu nastolatka upada, ale szybko podnosi się i odchodzi razem z inną koleżanką. Napastniczki śmieją się, że płacze i leci jej krew z nosa. Krzyczą też: leci na fejsa!
Nagranie wstrząsnęło całą Polską. Jak to możliwe, że tak zachowały się nastoletnie dziewczyny? Skąd pomysł, aby wrzucić nagranie do internetu? Dlaczego nikt nie zareagował? - Niestety, brutalność jest w modzie - odpowiada Robert Rejniak, kierownik Poradni Profilaktyki i Pomocy Rodzinie przy ul. Gajowej w Bydgoszczy. - Brutalne gry komputerowe są najpopularniejsze. Pełne agresji nagrania w internecie mają najwięcej wejść. Poziom przemocy jest tak duży, że nie zwracamy już uwagi na to, gdy ktoś kogoś szarpnie, obrzuci obelgami itp. Kiedy ofiara płacze, staje się obiektem drwin. Jeśli takie nagranie trafia do internetu, szybko zostaje rozpowszechnione, a napastnicy w swoim przekonaniu stają się sławni. Chcą zwrócić na siebie uwagę. Większość osób, która widziała tę sytuację, nie reagowała, bo zapewne uznała, że to nie ich sprawa.
Rodzice przeważnie nie zdają sobie sprawy z tego, jak zachowują się ich dzieci. - Mają złudne poczucie kontroli - mówi Robert Rejniak. - Wydaje im się, że jeśli dziecko ma telefon komórkowy, to wiedzą, gdzie w danym momencie jest i co robi. Są zaskoczeni, gdy okazuje się, że to ich dziecko np. rozpoczęło bójkę. Coraz częściej przemoc staje się domeną dziewcząt. - Zauważamy to także w naszej poradni - dodaje. - Dziewczyny potrafią nie tylko same zachowywać się agresywnie, ale i podżegać innych do takiego postępowania.
Potwierdza to Sylwia Murawska, dyrektor Gimnazjum nr 4 w Grudziądzu. - Rzeczywiście, zauważamy, że częściej dochodzi do przemocy wśród dziewcząt. Nie jest to jednak przemoc fizyczna, lecz psychiczna, słowna. Są one bardziej wulgarne od chłopców, dokuczają sobie, wyzywają się. Sprawę wyjaśniamy od razu. Rozmawiamy z uczniami, a gdy trzeba, wzywamy rodziców. Robimy wszystko, żeby zapewnić młodzieży bezpieczeństwo. Mamy monitoring na zewnątrz budynku i przy szatniach, choć przydałby się i na holu. Nauczyciele pełnią dyżury na przerwach. Staramy się, jak możemy.
Pomorskie Kuratorium Oświaty rozpoczęło wczoraj kontrolę w szkołach. - W naszym województwie nie odnotowaliśmy tak drastycznych zdarzeń - mówi Tadeusz Dąbrowski, dyrektor Wydziału Nadzoru Pedagogicznego Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. - Sytuacje konfliktowe przeważnie rozwiązują dyrektorzy placówek oświatowych. Nam przekazują informacje o tym, co dzieje się na terenie ich szkoły.
Nie czują się bezpiecznie
Według danych kujawsko-pomorskiej policji, w ubiegłym roku w regionie było 58 nieletnich podejrzanych o udział w bójce czy pobiciu. Przez cztery miesiące tego roku w statystykach odnotowano już 44 takie osoby.
Z najnowszego badania PISA 2015, obejmującego 15-latków w kilkudziesięciu państwach świata wynika, że w Polsce jest większe zagrożenie przemocą niż w innych krajach OECD. Aż 21,1 proc. polskich gimnazjalistów wskazało, że w ostatnim miesiącu poprzedzającym badanie było dręczonych w psychiczny lub fizyczny sposób. Średnia to 18,7 proc.
Sąd rodzinny w Gdańsku zdecydował, że dwie z agresywnych nastolatek trafią do ośrodka wychowawczego, a trzecia zostanie objęta nadzorem kuratora. Czeka je jeszcze rozprawa.