Nasi Czytelnicy po raz kolejny otworzyli serca dla innych
- Dostaliśmy zapasy jedzenia, które starczą nam na długi czas - płacze ze wzruszenia pani Maria Kuć. - Nie wierzę, że aż tak nam pomogli obcy ludzie! Chcemy im bardzo gorąco podziękować.
- Ile prezentów! Nie mogę w to uwierzyć! - płakała ze szczęścia Maria Kuć. - Nie wiem, jak dziękować dobrym ludziom, którzy nam pomogli przetrwać Święta Bożego Narodzenia. Jesteśmy bardzo wdzięczni.
Prosiliśmy o pomoc dla niepełnosprawnej
O trudnej sytuacji pani Marii pisaliśmy w „Kurierze Żarsko-Żagańskim” 2 grudnia. Kobieta prosiła o pomoc, ponieważ kilka tygodni wcześniej złamała nogę. Lekarstwa, plastry przeciwodleżynowe i inne rzeczy są bardzo kosztowne, a kobieta utrzymuje się ze skromnej renty. Mieszka tylko z niepełnosprawnym synem Krzysiem, który jest na poziomie pięcioletniego dziecka.
M. Kuć ma 70 lat. Od 16 jest przykuta do łóżka. Porusza się tylko na wózku inwalidzkim. Ma pęknięty kręgosłup, przeszła udar mózgu i zapaści. Cierpi też na cukrzycę i chorobę nerek, spowodowaną kamnicą żółciową. - Trzy razy w tygodniu jeżdżę na dializy - opowiada M. Kuć. - W tym czasie Krzyś jest sam. Musi sobie jakość radzić. A ja się o niego martwię,
Młodzież ma wielkie i gorące serca
Na nasz apel o pomoc dla pani Marii i Krzysia odpowiedzieli uczniowie Zespołu Szkół Ekonomicznych w Żarach. - Los niepełnosprawnej kobiety i jej syna nas poruszył - mówi Iwona Małkiewicz z ZSE, koordynatorka akcji. - Postanowiliśmy pomóc.
Społeczność szkolna urządziła zbiórkę. Dary trafiły nie tylko do Żagania, ale również do żarskiego Domu Samotnej Matki oraz do domu dziecka.
We wtorek paczki dla Kuciów przywiozła Katarzyna Dziura. Ledwie zmieściły się do dużego samochodu combi. Ich przeniesienie do mieszkania było wielkim wyczynem. Na szczęście pomogli przechodzący ulicą chłopcy. Bez nich by się nie udało wtaszczyć ciężkich pudeł do windy.
Pani Katarzyna podjechała pod dźwig do mieszkania pani Marii i w ten sposób paczki dotarły na pierwsze piętro.
Mnóstwo pudeł i upragnione klocki
- Ile tego jest! - wołała wzruszona kobieta, gdy paczki z żywnością zastawiły cały jej skromny pokój. - Są makarony, mąki, cukier i wiele innych rzeczy, które można przechowywać. Teraz już nam nie grozi głód. Będziemy w stanie poradzić sobie.
Krzysio najbardziej ucieszył się z dużych klocków lego, które uwielbia układać. Gdy jest sam, a mama jest na dializach, układa je przez długie godziny.
- Czemu płaczesz mamo? - pytał bezradnie, gdy już wszystkie pudła trafiły do mieszkania. - Trzeba się cieszyć.
- Ja się bardzo cieszę - odpowiedziała mu M. Kuć. - Tylko jestem wzruszona i nie mogę powstrzymać łez.
Dotarły też plastry
Oprócz młodzieży na apel pani Marii odpowiedzieli też inni nasi Czytelnicy.
Jedna z kobiet postanowiła zakupić dla niej plastry przeciwodleżynowe, które są bardzo potrzebne.
- Jeden kosztuje 8 zł - wylicza kobieta. - Mam odleżynę na pięcie i muszę go naklejać, a także na oba pośladki. Jest nam bardzo ciężko. Przez mój wypadek często brakowało nam na jedzenie.
Potrzebują stałej pomocy
Oboje niepełnosprawni, syn i matka potrzebują stałej pomocy.
Dzięki stowarzyszeniu Uśmiech Dziecka i sponsorowi w domu znalazł się podnośnik, dzięki któremu kobieta jest w stanie się podnieść z pozycji leżącej.
Za to ma problemy finansowe, ponieważ popsuła się jej winda i musiała ją szybko naprawić. Jeśli ktoś nadal chce wspierać panią Marie i jej syna może się z nią kontaktować pod numerem telefonu 669 927 056. Oboje są również podopiecznymi stowarzyszenia Uśmiech dziecka, które udostępnia im swoje konto. Uśmiech Dziecka KRS: 0000285814. REGON: 080213179, NIP: 924-18-48-067, numer konta w BZWBK 61109025580000000108015136. Tel. 600 914 993 Fax. 68 478 77 77. Przy wpłacie należy dopisać Maria Kuć z Żagania.