Zastanawiam się, kto tak naprawdę jest zainteresowany tym, by na rogu ul. Sienkiewicza i al. Piłsudskiego powstało miejsce rekreacyjno-wypoczynkowe? Czy autor tego pomysłu liczy, że w tym pełnym spalin miejscu będą „wypoczywać” urzędnicy z Urzędu Marszałkowskiego? A może wierni z pobliskiego kościoła jezuitów, goście z hoteli naprzeciwko, czy klienci Galerii Łódzkiej? Ja nie mam pojęcia czy ktokolwiek z nich będzie „rekreacją” w tym miejscu zainteresowany.
Ciekawa jest też ewolucja pomysłów na zagospodarowanie tego terenu - jeszcze dwa lata temu miała tam być siłownia na świeżym (?) powietrzu, potem chodziły słuchy o zielonym skwerze, a ostatnio o „parkurze”, czyli zestawie drążków, barierek i murków, na których młodzież ma ćwiczyć ekwilibrystyczne wygibasy. Jak to się skończy? Zobaczymy na wiosnę, kiedy skwerek będzie w końcu gotowy. I tu nasuwa się pytanie: Jak to jest, że taka banalna rzecz jak zagospodarowanie kilkudziesięciu metrów kwadratowych terenu trwa ponad 1,5 roku (bo skwer miał być gotowy razem z całą trasą W-Z, we wrześniu 2015 r.)? Chwała urzędnikom!