Narodowcy już maszerują ku Wielkiej Polsce katolickiej
Wkrótce będziemy obchodzili setną rocznicę odzyskania niepodległości. Nadzieje, że będzie to święto nas wszystkich, są nikłe. Coraz więcej jest i lepszych, i gorszych Polaków.
Połowa lat 90., Warszawa. Głównymi ulicami maszerują dziesiątki tysięcy prawdziwych Polaków, niosąc transparenty z napisami „Śmierć wrogom ojczyzny”, „Biała Europa narodów”,„Biała siła”, „Czysta krew, trzeźwy umysł”, „Polska dla Polaków. Polacy dla Polski”, „Bóg, honor i ojczyzna”, „Młodość, wiara, nacjonalizm”. „Wielka Polska narodowa”.
Działo się to rzeczywiście w tamtych latach? Wówczas mało kto by uwierzył, że to możliwe. Kilkanaście lat później rzeczywistość przerosła wyobraźnię. Polska ma być dla Polaków, bo żąda tego biała rasa, a Bóg, honor, ojczyzna są tylko dla wybranych: nacjonalistów i katolików. Kolejny krok zrobiła neohitlerowska organizacja Duma i Nowoczesność, świętująca urodziny przywódcy III Rzeszy. Przy płonącej swastyce i w mundurach Wehrmachtu młodzi ludzie podnosili ręce w hitlerowskim pozdrowieniu. W Katowicach narodowcy powiesili na szubienicach zdjęcia europosłów („nawet jak minister Szyszko wytnie wszystkie drzewa w Polsce, to szubienic nie zabraknie”). Policja nie reagowała. W Białymstoku wszechpolacy spalili kukłę Ryszarda Petru, ale - zdaniem prokuratury - nie jest to zabronione. Można się tylko domyślać reakcji policji i prokuratury, kiedy zapłonie kukła przywódcy Polski.
Czy mamy się czego obawiać? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień