Najwyższa Izba Kontroli wzięła po lupę szpitalne jedzenie. - Takie posiłki mogą szkodzić pacjentom - ocenili kontrolerzy w raporcie
Szpitalne posiłki zamiast pomóc chorym, mogą im zaszkodzić - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Jest tłuszcz mleczny zamiast masła, zamiast sera masa o tym smaku i zapachu, do tego w jedzeniu jest za dużo soli. Po niektórych kuchniach chodzą karaluchy.
O tym, że z żywieniem w polskich szpitalach bywa różnie mówi się od dawna. Raport NIK pokazuje, że w tej kwestii nic od lat się nie zmienia.
Izba skontrolowała dwadzieścia szpitali: dziesięć, które mają własną kuchnię i dziesięć, które korzystają z kateringu. W żadnej ze sprawdzonych placówek nie było dobrze. Dzieje się tak, bo szpitali nie obowiązują normy żywieniowe. Nie muszą zatrudniać dietetyków. Nie ma też minimalnych dziennych stawek żywieniowych. Ustalają ją sobie sami dyrektorzy, a że na posiłkach oszczędzają, stawki są bardzo niskie.
- Średni dzienny koszt wyżywienia w kontrolowanych szpitalach w latach 2015-2017 kształtował się na poziomie od 9,55 zł do 17,99 zł, zaś średni koszt surowców użytych do przygotowania posiłków wynosił jedynie od 3,70 zł do 8,46 zł
- czytamy w raporcie NIK.
W dalszej części przeczytasz:
- Co najczęściej podaje się na szpitalnych talerzach?
- Które szpitale NIK kontrolowała na Podkarpaciu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień