Najważniejszy pierwszy mecz

Czytaj dalej
Fot. Polska Press Grupa
Edward Gurban, Dariusz Chajewski

Najważniejszy pierwszy mecz

Edward Gurban, Dariusz Chajewski

1982 rok i Hiszpania. Tak, tyle już lat minęło od ostatniego medalu polskich piłkarzy na wielkiej imprezie. W kolekcji medali nowosolanina Józefa Młynarczyka, legendarnego bramkarza, to perełka.

W metryczce Józefa Młynarczyka w „Encyklopedii piłkarskiej Fuji’ zapisano: „Bramkarz niezwykły, miał doskonałe wyszkolenie, a przy tym odwagę i widowiskowość, ale miał też walor, który na tej pozycji jest bezcenny - partnerzy w klubie i reprezentacji mieli do niego bezgraniczne zaufanie. Niezapomniane mecze i wspaniałe interwencje, a przy tym człek prawdziwy, z wieloma krytykowanymi publicznie słabostkami, choć co z tego, skoro wszyscy go lubili?”.

„Kolba” z medalem

Dlaczego to właśnie popularny „Kolba” kojarzy nam się z rozpoczynającym się piłkarskim świętem? Bo to chłopak stąd, z Nowej Soli, a na dodatek może pochwalić się ostatnim medalem zdobytym przez polskich piłkarzy na wielkiej imprezie. Pamiętacie Barcelonę, w której „w uliczkę wyskoczył Boniek”? Tak, 1982 rok. Ale w bramce stał właśnie Młynarczyk.

- Z Barcelony najlepiej zapamiętałem polskich kibiców - opowiada pan Józef. - Z powodu stanu wojennego żadna drużyna narodowa nie chciała grać z nami sparingów, jedynie drużyny klubowe. Mimo wszystko kibice z transparentami tak nas mocno wspierali, że to nas dodatkowo niosło w czasie meczów. Najbardziej pamiętam decydujący mecz z Rosją. Uzyskaliśmy bezbramkowy remis, który promował nas dalej. Cieszyliśmy się, że wysadziliśmy z siodła mocnych Rosjan, co było wówczas wielką sensacją. Ogromnie wtedy wzrosło zainteresowanie dziennikarzy naszą drużyną. Później był wygrany mecz z Belgami 3:0. Niestety, w meczu o finał z Włochami, zabrakło u nas pauzującego za kartki Zbyszka Bońka. Zeszło z nas powietrze i przegraliśmy. Szkoda, że Boniek nie zagrał, gdyż rozkręcał się z meczu na mecz.

Co zrobił po powrocie z Barcelony? Poszedł z Szarmachem na ryby

Józiu idź spać

W encyklopedii czytamy: „Józef Młynarczyk, urodzony 20 września 1953 w Nowej Soli”... Mieszkał przy ul. Pstrowskiego, która z wiadomych względów zwie się dziś Kaszubską. Chodził do szkoły podstawowej numer sześć. Jeszcze długo trenerzy młodych piłkarzy opowiadali, że na boisku siedział do później nocy, aż dyrektor szkoły przychodził i mówił: „Józiu ty już idź do domu, spać”. Później była budowlanka...

- Bardzo się cieszę z tego, że pochodzę z Lubuskiego, z Nowej Soli - dodaje legendarny bramkarz. - Dla reprezentanta kraju nieważne, z jakiego miasta się pochodzi. Można odnieść sukces i reprezentować Polskę, niezależnie od tego, z jakiej miejscowości się pochodzi. Trzeba po prostu obrać kierunek w karierze, mieć talent i solidnie pracować. O ile pamiętam, do reprezentacji na mistrzostwach z Lubuskiego łapał się jeszcze Zbyszek Gut (Iskra Wymiarki, Promień Żary, wystąpił na MŚ w RFN, w meczu ze Szwecją w 1974 – red.).

Karierę piłkarską rozpoczynał Młynarczyk w nowosolskich drużynach Astrze i Polonii (Dozamecie). Później były BKS Stal Bielsko-Biała, gdzie rozpoczął długoletnią współpracę z Antonim Piechniczkiem. W 1977 Antoni Piechniczek sprowadził go do występującej w pierwszej lidze drużyny Odry Opole. To pod jego wodzą grali w 1982 roku polscy piłkarze. A Młynarczyk 18 lutego 1979 zadebiutował w reprezentacji Polski, prowadzonej przez Ryszarda Kuleszę, w meczu z Tunezją...

- Gra w reprezentacji jest największym wyróżnieniem dla sportowca, to jest dla każdego piłkarza rzecz najważniejsza i najświętsza - wspomina. - A wyjazd na imprezę rangi mistrzowskiej... To już nobilitacja i wielkie wyzwanie. Jeżeli załapałeś się do grona 23 reprezentantów, to jest to wielki zaszczyt. Gramy dla reprezentacji, kraju, kibiców. Wtedy się myśli: jestem kimś, jadę walczyć dla Polski. Nieważne przy tym, w jakim klubie się gra. Gra z orzełkiem na piersi, to powód do dumy dla każdego sportowca. A hymn? Wciska w ziemię, a jak Polacy go śpiewają, to pojawia się gęsia skórka, a człowiek rośnie. To są naprawdę wyjątkowe chwile.

Co powie Piechniczek

W 1980 przeniósł się do drużyny Widzewa Łódź, z którym dwukrotnie wywalczył Mistrzostwo Polski (1981 i 1982) oraz dotarł do półfinału Pucharu Europy (1983). W 1984 został zawodnikiem francuskiej drużyny SC Bastia, a w 1986 przeniósł się do portugalskiego klubu FC Porto, z którym wywalczył największe sukcesy w swojej karierze klubowej: dwukrotne Mistrzostwo Portugalii (1986 i 1988), Puchar Portugalii (1988), a w 1987: Puchar Mistrzów (jako drugi Polak po Zbigniewie Bońku), Superpuchar UEFA i Puchar Interkontynentalny.

Ale jednak Barcelonę i ten medal Młynarczykowi pamięta się najbardziej. I to podium, medal...
- W głowie przeleciał szybko film: w jakim stanie wyjechaliśmy z kraju, co osiągnęliśmy - wspomina. - Był to nie tylko nasz sukces, piłkarzy, ale i kibiców, całego kraju. Przypomnę: przed mistrzostwami nikt nie chciał z nami grać... Co zrobiłem po powrocie z Barcelony? Zaraz po przyjeździe, razem z Andrzejem Szarmachem, zorganizowaliśmy wędki i...poszliśmy na ryby. Nie mam zbyt wiele czasu na to hobby, ale jest to wspaniała okazja do odpoczynku.

W 1982 roku w Hiszpanii, w meczu o trzecie miejsce z Francją, Polska wygrała 3:2 po golach Andrzeja Szarmacha, Stefana Majewskiego oraz Janusza Kupcewicza. Dla Francji gole zdobywali René Girard i Alain Couriol. Tym samym Polacy powtórzyli osiągnięcie z mundialu 1974, kiedy to w meczu o trzecie miejsce pokonali Brazylijczyków. Po latach pan Józef nadal ma wiele wspólnego z piłką i z reprezentacją.

Jak wspomina bramkarz najbardziej zapamiętał z 1982 roku... kibiców

- Dziś należę do sztabu szkoleniowego bezpośredniego zaplecza polskiej reprezentacji U-21, trenera Dorny - mówi. - Szkolę u niego bramkarzy. Przypomnę, że grają w niej także obecni reprezentanci: Zieliński, Kapustka i Milik. Moimi podopiecznymi są bramkarze: Drągowski (Jagiellonia), Wrębel (Śląsk) i Podleśny (Chojniczanka). Do tego prowadzę firmę transportową.
I przyznaje, że piłka nożna bardzo się zmieniła od czasów, gdy na jego bramkę strzelali Rummenige, Maradonna, Pannenka, Platini.

Józef Młynarczyk urodził się w Nowej Soli, gdzie spędził dzieciństwo i młodość. Pierwsze kroki stawiał na boiskach miejscowych klubów Astri Polonii (Dozametu).
Polska Press Grupa Józef Młynarczyk urodził się w Nowej Soli, gdzie spędził dzieciństwo i młodość. Pierwsze kroki stawiał na boiskach miejscowych klubów Astri Polonii (Dozametu). Później grał w największych klubach. Najwięcej trofeów zdobył z FC Porto...

- Przede wszystkim szybkość gry, wzrosło jej tempo i intensywność - dodaje. - Równie ważna jak gra z piłką przy nodze jest dziś ta bez piłki. Na dodatek ta rewolucja w sprzęcie. Kiedyś markowy sprzęt był dla początkującego piłkarza nie do zdobycia. Dziś to nie problem, a gwiazdy mają robione buty na zamówienie.

To prosta gra

Tyle zamieszania, a przecież piłka nożna to taka prosta gra?
- Zgadza się, to jest prosta gra, a bramki są dwie, jak mawiał nieodżałowany Kazimierz Górski - kiwa głową były reprezentacyjny bramkarz. - Trzeba jednak jeszcze mieć do niej talent, pracowitość i głowę. Jak się nie ma głowy, to w piłce niczego się nie zwojuje.

Naszych szans na francuskim Euro legendarny bramkarz nie chce oceniać. Wyjdą z grupy? A może coś więcej?
- Trudno powiedzieć - odpowiada wymijająco. - Nie wolno przegrać pierwszego meczu z Irlandią Północną, a najlepiej byłoby go wygrać. Niech się przeciwnik boi nas. Jest to solidny, wybiegany, twardo walczący i dobrze grający w powietrzu zespół. Dlatego wszyscy kibice i sympatycy drużyny muszą znaleźć czas, żeby dopingować naszych. Im więcej kibiców, nawet przed telewizorami, im lepiej się gra. Naprawdę to się czuje. I ściskajmy kciuki, i życzmy piłkarzom, żeby zaszli jak najdalej!

A tak na zakończenie... Wszyscy zastanawiali się przez lata skąd u Młynarczyka pseudonim „Kolba”. - To ja jestem sprawcą tego zamieszania - śmieje się Józef Śnieżko z Nowej Soli. - Razem biegaliśmy za piłką w nowosolskiej Astrze. I tak jakoś skojarzyło mi się za sprawą przydługawego nosa Józka.

Chłopcy od Pieczniczka

Edward Gurban, Dariusz Chajewski

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.