Najlepsza jedenastka, najpiękniejsza bramka i inne najbardziej pamiętne chwile mundialu w Rosji
Miliony kibiców, 64 mecze, 32 drużyny, jeden zwycięzca. Piłkarskie mistrzostwa świata już za nami, na kolejne poczekamy cztery lata. Oto nasi bohaterowie i antybohaterowie turnieju, który pozostanie w pamięci kibiców na długo.
Najlepszy zawodnik
Luka Modrić. Stawiamy na niego ze względu na rolę, jaką odegrał w sukcesie Chorwatów. To kluczowy zawodnik nie tylko w ataku (każda akcja zaczepna drużyny musi przejść przez niego), ale też defensywie. Pomocnik Realu zawsze jest na boisku tam, gdzie być powinien. Jego wpływ na wyniki reprezentacji jest niepodważalny. Dlatego wybieramy 32-latka, a nie młodszego o 13. lat Kyliana Mbappé.
Najlepszy bramkarz
Danijel Subasić. Chorwaci do finału dotarli po trzech dogrywkach, dwie z nich kończyły się konkursami rzutów karnych. A w nich błyszczał 33-letni golkiper AS Monaco. Obronił trzy „jedenastki” wykonywane przez Duńczyków i jedną Rosjan. Z nim między słupkami Chorwaci podważają porzekadło o tym, że karne to loteria. Cztery bramki wpuszczone w finale mogą skłaniać do wyboru Thibaut Courtois, ale po pierwsze Subasić nie był winien żadnej z nich, a po drugie... on wróci do domu ze srebrnym, a nie brązowym medalem.
Najgorszy bramkarz
Od 1966 roku, kiedy wprowadzono oficjalne statystyki mistrzostw, żaden bramkarz z minimum trzema występami nie miał gorszego turnieju niż David de Gea. Hiszpan obronił tylko jeden strzał zmierzający do bramki. Do tego w 1/8 finału nie zatrzymał żadnego z Rosjan w serii rzutów karnych. Hiszpańskie media uznały go winnym porażki na mundialu. Mocnym kandydatem do miana najgorszego bramkarza turnieju jest też Wojciech Szczęsny, który w dwóch meczach też miał tylko jedną skuteczną interwencję. Specjalne wyróżnienia otrzymują Fernando Muslera i pewny - aż do wpuszczenia jednej z najbardziej kuriozalnych bramek w historii finałów MŚ - Hugo Lloris.
Najpiękniejsza bramka
Kilkanaście miesięcy temu Benjamin Pavard grał z VfB Stuttgart w drugiej Bundeslidze. Pierwsze powołanie do reprezentacji Francji dostał w listopadzie, już znalezienie się przez niego w 23-osobowej kadrze na mundial było niespodzianką. Didier Deschamps dał mu jednak szansę i na pewno tego nie żałuje. Zwłaszcza po meczu z Argentyną, w którym 22-latek popisał się kapitalnym trafieniem na 2:2 - z woleja, z ponad 20 metrów. Nie dość, że był to jego pierwszy gol w kadrze, to jeszcze pierwszy w karierze strzelony stopą. - Do tej pory zdobyłem dwie bramki. Obie głową. Przecież ja nigdy nie strzelam - żartował po meczu Francuz.
Najgorsza jedenastka
Bramkarz - patrz wyżej. Obrońcy - Raphael Guerreiro, Fidel Escobar, Jérôme Boateng. Pomocnicy - Javier Mascherano, Grzegorz Krychowiak, David Silva, Thomas Muller. Napastnicy - Timo Werner, Michy Batshuayi, Gabriel Jesus.
Najlepsza jedenastka
Danijel Subašić - Kieran Trippier, Samuel Umtiti, Dejan Lovren, Yerry Mina - N’Golo Kanté, Luka Modrić, Denis Czeryszew - Kylian Mbappé, Harry Kane, Eden Hazard.
Największa niespodzianka
O ile nikt nie wątpił w potencjał Chorwatów czy Belgów, a młoda angielska reprezentacja była kandydatem do roli czarnego konia turnieju, to na Rosję nie stawiał nikt. Słaby występ w Pucharze Konfederacji i seria porażek w meczach towarzyskich sprawiły, że niektórzy przebąkiwali wręcz o zwolnieniu Stanisława Czerczesowa. Tymczasem Sborna pokazała ciekawy futbol, a w 1/8 finału wyeliminowała po karnych Hiszpanów. W kolejnej rundzie lepsi - też po konkursie jedenastek - okazali się jednak Chorwaci. Rosjanie wstydu kibicom nie przynieśli, a zabiegać potrafili każdego. Pytanie tylko, czy dzięki legendarnemu niedźwiedziowi Czerczesowa, czy innym metodom.
Największe rozczarowanie
Dwóch najlepszych piłkarzy ostatniej dekady znów nie poprowadziło swoich reprezentacji do złota. Leo Messi i Cristiano Ronaldo przynajmniej wyszli jednak z grupy. Tego samego nie mogą powiedzieć o sobie gwiazdy mistrzów sprzed czterech lat, Niemców. Mesut Özil, Thomas Müller, Manuel Neuer i spółka zawiedli na całej linii, a „truskawką na torcie” ich kompromitacji była porażka 0:2 z Koreą Południową.
ciąg dalszy tekstu na kolejnej stronie
Największe przełamanie
Anglia wygrywa po karnych. Książka z takim tytułem do niedawna stałaby na półce ze science-fiction. Nie bez powodu. Mundial 1990 - porażka z RFN. Euro 96 - z Niemcami. Mundial 98 - z Argentyną. Euro 2004 i mundial 2006 - z Portugalią. Euro 2012 - z Włochami. Przed konkursem jedenastek po meczu z Kolumbią angielscy kibice mogli mieć najczarniejsze myśli. W końcu się jednak udało. Pierwszy raz od 22 lat - przed odpadnięciem z rąk Niemców w 1996 roku Anglicy wyeliminowali po rzutach karnych Hiszpanów.
Najbardziej niezmordowany
Ivan Rakitić. 71 meczów w sezonie, większość w pełnym wymiarze czasowym. A podczas mundialu zaliczył jeszcze trzy dogrywki. Chorwacki pomocnik Barcelony nie zważa jednak na gorączkę czy drobne kontuzje. Przed finałem zapowiedział, że wystąpi w nim, choćby urwało mu nogę.
Największy aktor
Kibice w trakcie turnieju żartowali, że Neymar dał sobie spokój z walką o Puchar Świata i zaczął celować w Oscara. Akademia z Hollywood faktycznie może docenić jego starania. Niemal każdy kontakt fizyczny z rywalem (czasem nie potrzebował nawet tego) był dla Brazylijczyka okazją, żeby „przyaktorzyć”. Szkoda, bo genialny piłkarz stracił przez to wielu fanów. Zamiast podziwu, jest obiektem kpin, memów i gifów, w których doturlał się nawet poza Układ Słoneczny. Starszemu koledze pozazdrościł też Kylian Mbappe, ale mamy nadzieję, że 19-latek w porę się opamięta.
Największy weteran
Na pięciu mistrzostwach świata zagrali Niemiec Lothar Matthäus (1982-1998) i Antonio Carbajal (1950-66) z Meksyku. Rodak tego drugiego Rafael Marquez wyrównał to osiągnięcie. Mało tego, na każdym z turniejów 39-latek wyprowadzał kolegów na boisko jako kapitan. Szkoda, że nie udało się zdobyć choć jednego medalu. I pewnie się już nie uda, choć akurat w przypadku byłego gracza Barcelony trudno w stu procentach wykluczyć, że nie będzie chciał spróbować za cztery lata.
Największy idiota (w trzech odsłonach)
Nicolás Otamendi jako nastolatek równolegle z piłką nożną trenował boks. Może gdyby do tej pory wyładowywał agresję na worku treningowym, na boisku zachowywałby się normalniej. W meczach z Chorwacją i Francją obrońca Manchesteru City z całej siły kopał piłkę w leżących rywali, najpierw w Ivana Rakiticia, później w Paula Pogbę. W drugim meczu „popisał się” też innym chamskim zachowaniem. Zabrał bidon opatrywanego przez pomoc medyczną Oliviera Giroud i... oblał go wodą prosto w twarz.
Badania u specjalisty mogą przydać się też Nikoli Kaliniciowi. Kiedy w pierwszym meczu Chorwatów, z Nigerią, Zlatko Dalić kazał mu się rozgrzewać, napastnik Milanu uznał, że „nie ma sensu wchodzić na 15 minut”. Selekcjoner oczywiście wyrzucił go z kadry, a o tym, czy Kalinić dostanie medal zadecyduje drużyna.
Vladimir Djukanović z Serbskiej Partii Postępowej wybrał z kolei swojego „ulubieńca” podczas turnieju. Kiedy Novak Djoković przyznał, że po odpadnięciu Serbów kibicuje Chorwacji, sympatyzujący z Rosją polityk skrytykował tenisistę na Twitterze. „Tylko idioci mogą wspierać Chorwację. Novak, nie wstyd ci?” - napisał nasz kandydat na idiotę roku.
Najmniej ambicji
Oglądając mecz Francja - Dania wielu kibiców mogło cofnąć się w czasie do niechlubnego okresu plagi korupcji w polskiej piłce. Nie sugerujemy, że drużyny „ustawiły” mecz na 0:0. Mecze, w których nikt nie chce zrobić rywalowi krzywdy na mundialu nie powinny się jednak zdarzać. Może obustronny walkower zniechęciłby zespoły do kalkulowania?
Najniższy presing
Niechlubną historię napisali też Polacy w końcówce meczu z Japonią. Przy prowadzeniu Kolumbii z Senegalem Azjaci wykalkulowali, że do awansu z grupy wystarczy im porażka 0:1. W ostatnich minutach spokojnie wymieniali więc piłkę w środku pola, a zadowoleni z prowadzenia Polacy nawet im w tym nie przeszkadzali. Kibice na stadionie wygwizdali takie zachowanie, internauci pisali o ogromnym wstydzie. Tymczasem Adam Nawałka po meczu wyjaśniał, że drużyna realizowała założenia taktyczne grając „niskim pressingiem”...
Największy luzak
Diego Armando Maradona. Jego wybryki w lożach VIP podczas meczów Argentyńczyków przeszły do historii. Z bramek cieszył się jak szalony, potrafił też jednak zasłabnąć i... pokazywać środkowe palce kibicom. Po tym, jak ostro skrytykował sędziego FIFA (na jej zaproszenie był gościem honorowym turnieju) przywołała go do porządku, a „Boski Diego” przeprosił za swoje zachowanie.
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Trening reprezentacji Chorwacji