Najazd uczniów ze Wschodu na Kluczbork
W kluczborskich szkołach chce uczyć się tylu nastolatków z Ukrainy i Białorusi, że władze powiatu musiały części odmówić. Nie mają gdzie ich przyjąć.
Łatanie dziury demograficznej przez zapraszanie uczniów zza wschodniej granicy starosta kluczborski Piotr Pośpiech wymyślił dwa lata temu. Było już jednak wtedy za późno na przeprowadzenie rekrutacji. W ubiegłym roku naukę w Kluczborku rozpoczęło 89 osób ze Wschodu.
W tym roku wpłynęło aż 165 zgłoszeń. - To za dużo, nie jesteśmy w stanie zapewnić tak wielu osobom miejsc w internatach. To nas ogranicza, dlatego zakwalifikowaliśmy z tego grona 105 osób, które spełniały trzy kryteria: Kartę Polaka, a także znajomość języka polskiego lub wysoką średnią ocen - mówi starosta Piotr Pośpiech.
Wśród zakwalifikowanych osób 88 nastolatków przyjedzie z Ukrainy, a 17 z Białorusi. Rodzice wielu z nich odwiedzili już Kluczbork.
- Byli u nas m.in. rodzice nastolatków z Równego, gdzie mieszka dużo Polaków. Do Kluczborka przyjechali także członkowie Związku Polaków na Białorusi - mówi Monika Kluf, rzecznik kluczborskiego starostwa. - Delegacja z Kluczborka była też w Równem i w Tarnopolu.
Kluczbork przygotowuje się na przyjęcie kolejnej grupy nastolatków zza wschodniej granicy. Trwają remonty dwóch powiatowych internatów. Prace podniosą ich standard oraz pozwolą utworzyć nowe miejsca w skrzydle internatu przy ul. Konopnickiej, w którym kiedyś były mieszkania.
- Remont obu naszych internatów będzie kosztował 600 tysięcy zł, dodatkowe prawie 200 tys. zł pochłonie doposażenie internatu, m.in. sali komputerowej - informuje Jakub Goliński, członek zarządu powiatu.
Miniony rok pokazał, że uczniowie z Ukrainy i Białorusi w większości łatwo się adaptują w nowym kraju. Spośród 89 osób cztery tak tęskniły za domem, że wróciły do nich w trakcie roku szkolnego. Jedna nie zdała do kolejnej klasy i będzie repetować. Reszta 1 września rozpocznie naukę w II klasie.
Za każdego z uczniów powiat kluczborski dostaje subwencję oświatową. Z tej kwoty opłaca pobyt w internacie oraz wyżywienie. Tylko rodzice ucznia powtarzającego klasę będą musieli pokrywać koszty zakwaterowania w internacie.
- To są tacy sami uczniowie jak wszyscy inni. Część z nich ma świetne wyniki, część średnie, są też słabsi uczniowie. Są natomiast bardziej zmotywowani. Chcieli przyjechać do Polski i wiedzą, po co tu przyjechali - uważa Mariusz Kaczmarski, dyrektor kluczborskiego ogólniaka.
Od 1 września w Kluczborku naukę rozpocznie zatem w sumie już 190 uczniów ze Wschodu.
Spośród 105 pierwszaków z Ukrainy i Białorusi, którzy od września rozpoczną naukę w Kluczborku, najwięcej nastolatków wybrało naukę w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Zespole Szkół Licealno-Technicznych. Nowych uczniów z Ukrainy i Białorusi będą też miały oba Zespoły Szkół Ponadgimnazjalnych: nr 1 i nr 2.
Dyrektor kluczborskiego ogólniaka, Mariusz Kaczmarski zauważa, że dużą zaletą uczniów ze Wschodu jest ich silna motywacja. Wiedzą, po co przyjechali do Polski. Podkreślają, że dla nich Polska to przede wszystkim kraj Unii Europejskiej, a oni chcą być Europejczykami.
- Myślę, że Polska daje więcej możliwości. Dyplom szkoły z kraju Unii Europejskiej bardziej się liczy - uważa Dmytro Kułakowski, który rozpocznie II klasę w kluczborskim ZSO.
190 dodatkowych uczniów ze Wschodu to dla budżetu powiatu kluczborskiego korzyść z większej subwencji oświatowej, ale także wyzwanie logistyczno-organizacyjne. Każdemu z uczniów powiat pomaga w załatwieniu formalności. Mimo poluzowania przepisów wizowych, każdy z uczniów musi nadal mieć wizę.
- Od czerwca Ukraińcy mogą wprawdzie bez wiz wjeżdżać do Unii Europejskiej, ale tylko w celach turystycznych, rodzinnych lub biznesowych, na okres do 3 miesięcy - wyjaśnia starosta Piotr Pośpiech. - Nasi uczniowie nie załapują się zatem na to ulgowe traktowanie. Muszą mieć stałe wizy, a z tym jest bardzo dużo formalności.
Uczniowie ze Wschodu dają także nowe miejsca pracy Kluczborku. - Dzięki zaproszeniu uczniów z Ukrainy i Białorusi powstało w sumie 13 nowych miejsc pracy - mówi Rozalia Słoniowska, naczelnik wydziału edukacji w starostwie.
- Nowe miejsca pracy, to jedno, a drugie to szansa na zachowanie miejsc pracy po reformie i likwidacji gimnazjów, a przypomnę, że my prowadziliśmy powiatowe gimnazjum nr 1 w Kluczborku - podkreśla Piotr Pośpiech.
Nowe etaty to opiekunowie w internatach oraz pracownicy obsługi. W tym roku trzeba będzie ich jeszcze więcej, ponieważ dojdzie 105 nowych mieszkańców internatu. Przy czym trzeba pamiętać, że uczniowie z Ukrainy i Białorusi nie wracają na weekendy do domów, tylko cały semestr spędzają w Kluczborku. Internat przez kilka lat nauki staje się dla nich nawet nie drugim domem, ale wręcz pierwszym, w którym spędzają 10 miesięcy w roku.