Nadleśniczy z Bydgoszczy mówi: - A niech sobie dupy podpalą
To już nie są żarty. W regionie i w całym kraju płoną lasy i nieużytki - do tylu akcji strażacy nie byli wzywani od lat. Koszty akcji rosną, a apele niewiele dają.
- To już nie jest śmieszne, mamy tyle pożarów w lasach i na łąkach jak dawno nie było - mówi w rozmowie z „Expressem” starszy brygadier Paweł Frątczak, doradca i rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej. - W tym roku interweniowaliśmy w całym kraju 4,5 tysiąca raza, z czego w kwietniu 3,2 tysiąca. To głównie były pożary lasów...
Samolotem się nie dało
Przykładów daleko nie trzeba szukać. Jeszcze wczoraj w Dubielnie w powiecie świeckim trwało dogaszanie lasu. Ogień pochłonął już prawie 40 hektarów. Wcześniej akcji udział brało udział około 200 strażaków. To ponad 35 zastępów w tym 25 zastępów z powiatu świeckiego, cztery z powiatu grudziądzkiego, pięć zastępów z powiatu chełmińskiego oraz trzy cysterny gaśnicze z Bydgoszczy, Tucholi, a nawet Włocławka.
Silny wiatr powodował, że do gaszenia pożaru nie można było użyć samolotów gaśniczych.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień