Nad jezioro, które wybrały rybołowy, powraca cisza
Powiat, zezwalając na pływanie motorówkami po jeziorze Morawy, postąpił niezgodnie z prawem - zadecydował sąd administracyjny.
Mowa o uchwale powiatu z 2014 r. Wtedy to do starostwa zgłosiło się stowarzyszenie motorowodniaków. Prosili o zezwolenie na pływanie motorówkami i skuterami na dzikim, leśnym jeziorze Morawy w Puszczy Noteckiej, w gminie Drezdenko. Wcześniej zakaz pływania sprzętem silnikowym obejmował bowiem wszystkie jeziora w powiecie (uchwałę taką podjęto w 2008 r.).
Rada powiatu jednogłośnie przychyliła się do prośby motorowodniaków i uchyliła zakaz na jeziorze Morawy. Od tego czasu hałasującym sprzętem można było pływać tam legalnie.
Nikt jednak nie wziął pod uwagę tego, że nad jeziorem żyje wiele gatunków chronionych ptaków. Założyła tam też gniazdo para rybołowów. To niezwykle rzadkie, zagrożone wyginięciem i objęte ścisłą ochroną ptaki, w całym kraju jest tylko około 30 par, w Lubuskiem osiem lub dziewięć.
Sprawę tę opisywaliśmy w „GL” wielokrotnie. Ornitolodzy, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, wielu mieszkańców oraz miłośnicy Puszczy Noteckiej z całej Polski byli przeciwko motorówkom na jeziorze Morawy. Ornitolodzy tłumaczyli, że hałas negatywnie wpłynie nie tylko na rybołowy, ale i na inne żyjące tam, chronione ptaki. Twierdzili, że rybołowy zwyczajnie porzucą gniazdo, jeśli w pobliżu będzie hałas. Do rady powiatu wpłynęła petycja w tej sprawie podpisana przez 1,5 tys. osób.
Ostatecznie wojewoda zaskarżył uchwałę powiatu
Odniósł się do przepisów zabraniających działań, które mogą negatywnie oddziaływać na obszary Natura 2000. Swoje argumenty przekazali też wojewodzie prawnicy reprezentujący obrońców jeziora Morawy. Dotyczyły innych przepisów: prawnicy wykazali, iż powiat, zezwalając na taką działalność na jeziorze powinien przeprowadzić wcześniej niezbędne badania akustyczne.
Wczoraj sąd administracyjny w Gorzowie, podczas pierwszej rozprawy ogłosił wyrok.
Sąd unieważnił uchwałę starostwa zezwalającą na pływanie motorówkami na jeziorze Morawy. Nie odniósł się jednak do zarzutów wojewody, ale do kwestii, które wskazali wojewodzie prawnicy. - Uznał, iż rada powiatu podjęła decyzję kierując się jedynie interesem stowarzyszenia motorowodniaków, zamiast przeprowadzić wcześniej niezbędne badania akustyczne, by sprawdzić, czy działalność ta nie będzie uciążliwa dla innych ludzi, a przede wszystkim chronionych gatunków zwierząt - mówi Marcin Tuliński, prawnik z Kancelarii Machyński, Ruszkiewicz i Partnerzy z Poznania, która reprezentuje obrońców jeziora.
Gdy wyrok sądu się uprawomocni, pływanie na jeziorze motorówkami będzie zakazane. - Przekazałem już tę informację mieszkańcom, wszyscy bardzo się cieszymy i wierzymy, że radni powiatowi odpuszczą i wobec tylu argumentów nie będą skarżyć wyroku - dodaje Marcin Tuliński.
Sąd wskazał też, że te same wymagania dotyczące badań akustycznych odnoszą się do uchwały z 2008 r. zakazującej pływania sprzętami na jeziorach powiatu. Zakazując tego na innych jeziorach starostwo również nie przeprowadziło niezbędnych badań akustycznych.
Nikt jednak tej uchwały nie zaskarżył, więc proces jej nie dotyczył.
- A jeśli uchwała ta zostanie zaskarżona przez wojewodę i zostanie unieważniona, lub gdy sami ją uchylimy, zakaz zostanie zdjęty i pływać sprzętem silnikowym będzie można na wszystkich jeziorach powiatu. Wtedy przeprowadzimy odpowiednie ekspertyzy i tam, gdzie sprzęty te będą uciążliwe dla ludzi, wprowadzimy zakaz pływania - mówi starosta Edward Tyranowicz.