Temat zagospodarowania Wzgórz Piastowskich wciąż budzi emocje. Wczoraj radni przedstawili kolejne pomysły
Dyskusja na temat Wzgórz Piastowskich toczy się od dawna. Plany zagospodarowania tego miejsca wywołują wiele emocji.
- Nie ma się co dziwić. Teraz albo nigdy. Zdajemy sobie sprawę, że to co zrobi się teraz, pozostanie na długie lata - mówi Felicjan Nowak, który w Zielonej Górze mieszka od 1971 roku. - Wzgórza mają służyć wszystkim mieszkańcom, a nie tylko tym z os. Piastowskiego. Niech decyduje większość.
Podczas konsultacji społecznych, które odbyły się na polanie, wielu mieszkańców sprzeciwiło się planom postawienia na niej lodowiska. Różne też były zdania na temat wieży widokowej. Dlatego prezydent Janusz Kubicki stwierdził, że miasto lodowiska w tym miejscu na pewno nie wybuduje. A wieża zgodnie z sugestiami będzie mniejsza.
Radni Paweł Wysocki i Grzegorz Hryniewicz z klubu Zielona Razem także interesują się tym miejscem od dawna. Czekając na poważne zmiany na wzgórzach, próbują już dziś odpowiadać na potrzeby mieszkańców. Jedną z nich było odnowienie tzw. drugiej polany w lesie. Stały tam dwie wiaty, ławki i stoły, a także palenisko. Ktoś jednak postanowił zdewastować to miejsce. Podpalił wiatę, rozwalił palenisko. Radni postanowili naprawić szkody. Ze swej puli do podziału 20 tys. zł przeznaczyli też na nową, większą wiatę ze stołem i ławą, Wczoraj je malowano, udało się także przywrócić do poprzedniego stanu palenisko.
- To jedyne takie miejsce w mieście, gdzie możemy oficjalnie palić ognisko - mówi Paweł Wysoki. - Wystarczy zadzwonić do ZGKiM, które przygotuje tu dla nas drewno za darmo.
W sobotę radni zapraszają o 11.00 przed amfiteatr. Najpierw zaplanowano wspólne sprzątanie, a potem biesiadę przy ognisku. Fundują kiełbaski. Grzegorz Hryniewicz zagra na gitarze i zaśpiewa.
Wzgórzom Piastowskim poświęcona była też wczorajsza konferencja prasowa radnych klubu PO. Uważają oni, że wciąż trwa opracowanie zmian w tym rejonie miasta. Warto dołożyć więc do niej swoją cegiełkę do zmian na wzgórzach. - Chodzi nam o to, by nie wyłączać z rewitalizacji ani amfiteatru, ani polany przy nim - mówi Robert Sapa, szef klubu. - Naszym zdaniem podczas konsultacji nie pokazano dokładnie mieszkańcom, na czym zmiany miałyby polegać. Gdyby wiedzieli, na pewno zmieniliby zdanie o lodowisku/wrotkarni.
Według radnych powinno ono jednak powstać na polanie. Nie zajęłoby jej całej. Byłoby z rozsuwanymi ścianami, więc stałoby się miejscem wielu imprez, pikników i spotkań. Możliwości jest wiele.
Poza tym nie wolno nam odpuścić modernizacji amfiteatru. Bo jeśli teraz tego nie zrobimy, to z własnego budżetu na pewno w najbliższych latach nie będzie to możliwe.
- Inne miasta, które mają podobne obiekty, dawno już je wyremontowały - mówi Marcin Pabierowski, pokazując wizualizacje amfiteatrów w Opolu, Koszalinie, Kołobrzegu. - Koszty są różne, od 5 do 20 milionów złotych. Są możliwości pozyskania pieniędzy z kilku źródeł, dlatego nie odpuszczajmy tego zadania.
Zdaniem Krzysztofa Machalicy, modernizacja naszego amfiteatru objęłaby widownię i zadaszeni. Zaplecza nie trzeba zmieniać.
W poprzedniej kadencji G. Hryniewicz przekazał ze swej puli 40 tys. zł na projekt remonty widowni i zadaszenie. Jest gotowy. Warto to tematu wrócić, bo jak mówią radni, to kultowe miejsce w mieście.