Na Wyspie św. Barbary na Brdzie usychają drzewa. Porządki zapowiadają urzędnicy z Gdańska
Wsypa św. Barbary traci swój urok. Rośliny chorują i schną, choć wody mają tu przecież pod dostatkiem. Bydgoszczanie od dawna zgłaszają problem. Dobrze znają go w urzędzie miasta. Porządki zarządzą jednak urzędnicy z Gdańska
- Od 8 lat obserwuję, jak niszczeją drzewa na Wyspie św. Barbary. Stoją tam od dawna suche pnie. Szpecą. Monituję do urzędu miasta, ale bez odzewu - denerwuje się nasz Czytelnik, pan Mieczysław.
Urzędnicy znają problem
Miejscy urzędnicy od lat dostają sygnały o suchych drzewach na Wyspie św. Barbary. Ale... - Właścicielem terenu jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku, Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Przekazywaliśmy zgłoszenia w tej sprawie właścicielowi terenu - zapewnia Marta Stachowiak, rzecznik UM Bydgoszcz.. I odsyła po komentarz do gdańskich urzędników. Okazuje się, że i oni sprawę dobrze znają, jednak z tego także niewiele wynika.
- Wody Polskie w swoich działaniach kierują się priorytetem zapewnienia bezpieczeństwa powodziowego dla mieszkańców kraju. Z tego punktu widzenia zaistniały przesłanki do usunięcia opisanych drzew. Wpływały do nas również wnioski w tej sprawie od podmiotów zewnętrznych - mówi Bogusław Pinkiewicz z Zespołu Komunikacji Społecznej i Edukacji Wodnej w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie.
Cztery drzewa do wycięcia
Rzecznik zapowiada, że do bydgoskiego magistratu zostanie skierowany wniosek o zgodę na wycinkę 2 olch i 2 jesionów. - Przygotowanie wniosku jest procedowane przez Zarząd Zlewni w Chojnicach, któremu podlega ten odcinek Brdy - informuje Bogusław Pinkiewicz. - Towarzyszy temu rozeznanie co do planów urzędu miasta w zakresie zagospodarowania wyspy (co nieco przedłużyło postępowanie). Wniosek powinien być wysłany w ciągu najbliższych tygodni.
Jednak nowych, młodych roślin nie ma co na razie wypatrywać, bo Wody Polskie nie mają na to teraz pieniędzy.
Rośliny nie mają tu lekko
Jest jeszcze jeden problem. Wyspa św. Barbary to nie najlepsze miejsce do sadzenia jakichkolwiek roślin - mało jest takich, które zachowają tu dobrą kondycję. - Dla wielu gatunków wody jest tu za dużo. Jest ryzyko występowania chorób grzybowych, którymi szybko porażają się inne rośliny. W takich warunkach mogą poradzić sobie olchy, topole, wierzby, ale to nic pewnego - mówi Jarosław Mikietyński z Ogrodu Botanicznego UKW.